Czytałam książkę i przyznam szczerze,że na końcu uroniłam łezkę.Hanna była przedstawiona w bardziej hmm pozytywny sposób,dała się nawet lubić,dlatego na końcu było mi jej po prostu żal.W filmie była chłodna i absolutnie mi obojętna.Bardziej szkoda mi było Michaela niż jej.Zastanawiam się czy to z powodu Winslet,reżysera czy tego,że romans był niewielką częścią filmu,gdy w książce był bardziej "zgłębiony".
Film mi się ogólnie b.podobał i zamierzam przeczytać książkę. Mam pytania odnośnie do kilku motywów, które w filmie mi się nie podobały. Może w książce jest to wyjaśnione.
1. Dlaczego Hanna rzuciła Michaela, znikając bez słowa? Było im dobrze razem, miał na nią dobry wpływ, stała się przy nim weselsza.
2. Dlaczego Michael nie powiedział, że Hanna nie potrafi pisać? Pomijając już fakt, że Hanna sama tego nie przyznała.
3. Dlaczego Michael przeleciał koleżankę z klasy? Nic ich nie łączyło, tylko raz w łóżku, po którym nawet nie potrafił zostać przez resztę nocy.
1. Czas akcji filmu i ksiązki to 1958 rok,czyli już po wojnie i tym,co Hanna robiła przez pewien czas. Myślę,że w tym czasie po prostu zaczął się proces,zaczęli ją ścigać. Chciała uciec,została zabrana do aresztu albo przeniosła się w inne miejsce wiedząc,że i tak jej to nie ominie,a nie chciał mieszać w to Michaela. Rzeczywiście dobrze się dogadywali (oprócz tej wielkiej kłótni),ale różnica wieku była jednak spora i to też miało wpływ na to,co się stało. Może H. się "ocknęła" i zrozumiała,że Michael to przecież jeszcze dziecko,a ona ma swoje życie i swoje problemy.
2. To był największy i najdziwniejszy dowód na (być może jeszcze w czasie procesu tlącą się) miłość M. do Hanny. Zdał sobie sprawę,że to była dla niej sprawa tak wstydliwa,że wolała wziąć całą winę na siebie. Przypomniał sobie ich wspólna wycieczkę rowerową,przy stole w jakiejś jadłodajni "Wezmę to,co ty". Był przerażony i jednocześnie dobity tym,jak sprytnie i zawzięcie Hanna kryła się z tym. Do pewnego czasu oszukiwała nawet jego. Podczas procesu uszanował jej niewypowiedzianą wolę i pozwolił,aby zrobiła to,co zrobiła mimo,że miał w ręku dowód,który mógł jej oszczędzić kilku lat za kratkami. Hanna była specyficzną osobą. Nawet nie wiem jak określić jej zachowanie... Coś w stylu głupiego,upartego honoru. A może wcale nie głupiego? To już widz sam musi zadać sobie to pytanie.
3. Hormony. Była ładna,interesująca,flirtowali trochę. No młodość po prostu. Właśnie! Michael chciał w końcu poczuć się jak dziecko! Jak młody człowiek. Bo to jakim życiem żył w czasie Hanny i po niej,czyli ukrywanie się a potem złamane serce i trauma,może nawet w jakimś stopniu upośledzenie jeśli chodzi o późniejsze relacje z kobietami,nie było typowe dla 15-latka i młodego mężczyzny. Chciał zakochać się znowu,ale taką "zdrową",społecznie akceptowalną,typową młodzieńczą miłością w dziewczynie w swoim wieku. Myślał pewnie,że to może go odtruje. Niestety nie miał racji. Hanna zmieniła i można powiedzieć,że w pewnym stopniu zniszczyła mu późniejsze życie. W pewnym stopniu on sam sobie je zniszczył,bo zaangażował się w ten związek,ale to jednak ona była dorosła.
Książka absolutnie obowiązkowa,szczególnie gdy jeszcze kilka rzeczy Cię intryguje :)
Dzieki Ci za wyczerpujaca odp. :) Temat mi bliski ze wzgledu na moje prywatne zycie...
Ad 1.) Tak myslalam, ze moze jej ucieczka miala cos wspolnego ze scigajaca ja sprawiedliwoscia. W filmie tak dziwnie to wygladalo. :/ A fochy rzeczywiscie byly nieziemskie. ;) Z tym 'ocknieciem' to tak niezbyt do mnie trafia. Chlopak byl juz calkiem dojrzaly i wiedzial co robi.
Ad 2.) To faktycznie dziwny dowod. Mogl ja poratowac i niedlugo po jego studiach ulozyliby wspolne zycie. No ale z drugiej str. tak mysle... ona go zranila tamtym naglym zniknieciem. Moglo to wplynac na jego decyzje. Mogl tez miec zal o jej skrywana przeszlosc.
Ad 3.) Zlamane serce i trauma to jest dla mnie dobre wyjasnienie. W koncu nie byl juz w zwiazku z Hanna, nie musial byc jej wierny. A ze wciaz jednak byla w glebi jego serca, to tak wyszlo.
Jak dla mnie, ona byla bardziej winna. Chlopak mlody, wiec mial prawo do bledow, ale mimo wszystko kochal, a to ona odeszla. Mogla chociaz sprobowac powiedziec mu prawde.
Ksiazka wedruje na moja liste do przeczytania. :) Obowiazkowo tym bardziej dlatego, ze temat mi bliski. :)
Niedawno przeczytałam książkę i jestem już w stanie odpowiedzieć na każde z wcześniejszych swoich pytań. Jeśli ktoś ciekaw:
Ad 1.) Chodziło o awans, który by ujawnił jej analfabetyzm. W książce chodziło o stanowisko motorniczego a nie sekretarke, ale myślę, że w filmie zmieniono na sekretarkę, żeby wyraźniej pokazać, że wymagana była umiejętność czytania i pisania.
Ad 2.) Tak, chciał uszanować jej decyzję. Właściwie, wahał się w tej kwestii. Był nawet u ojca, żeby poradzić się go jako filozofa (wgl książka bardziej odnosi się do filozofii, nie jak film). Postawiony był problem: czy przeszkodzić w realizacji czegoś, co dla drugiego człowieka źle się kończy? Częściowo też powodowała nim złość, jaką wtedy czuł za to, że Hanna go zostawiła bez słowa.
Ad 3.) Chciał spróbować z inną, żeby poczuć to, co było z Hanną. No cóż, to nie był dobry pomysł. Był zawiedziony, bo nie było tak jak z nią.
Ogólnie polecam książkę, szczególnie jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał filmu, aczkolwiek takie osoby raczej nie będą czytać tego wątku. Jedyne, co mnie drażniło, to opisy niepotrzebnie długie, które brzmiały jak gdyby były pisane przez ucznia podstawówki, który koniecznie chce napisać ładne opowiadanie, więc wciska na siłę mnóstwo przymiotników. Mówię to jako osoba, która nie ma nic przeciwko długim opisom, po prostu tutaj źle dla mnie brzmiały.
1.A to nie miało związku z tym awansem? Przecież nie nadawała się do pracy biurowej..
1) Zgadzam się, też mi się wydaje, że Hanna uciekła, bo dostała awans i musiałaby zacząć pracować w biurze, gdzie wyszłoby na jaw, że nie potrafi czytać i pisać. W sumie tak samo dołączyła do SS - miała dostać awans w Siemensie (pewnie tu też musiałaby ujawinić, że jest analfabetką)... Moim zdaniem właśnie dlatego podczas procesu wychodzi na to, że specjalnie dołączyła do SS żeby się znęcać nad ludźmi. Dlatego pewnie jest też kozłem ofiarnym koleżanek. Analfabetyzm jest ogromnym kompleksem Hanny, wydaje się, że nikomu o tym nigdy nie mówiła, ale może inne strażniczki jakoś się tego dowiedziały i dlatego też uważają się za lepsze (oczywiście widać to na sali sądowej, gdzie wszystkie odstawione i jedna sobie robi coś na drutach...)