Według mnie film miał zadatki na naprawdę udany horror, ale gdy jest czegoś za dużo albo za bardzo jest nakombinowane to kończy się tylko na zadatkach. Od połowy film generalnie nabiera rumieńców i właściwego dla siebie klimatu; jest mrocznie, przytłaczająco, dziwna kobieta Lemora i jej rodzina czy sekta działają hipnotyzującą nie tylko na Lilę, ale i na widza. Cóż jednak z tego, gdy klimat jest burzony raz po raz pokracznymi stworzeniami z lasu, a początkowo w ogóle go nie było. Za dużo tutaj elementów erotycznych, pomimo iż są bardzo subtelne i dobrze ukryte. Za dużo sekty, wyznawców szatana i złych mocy, a za mało skupienia się na rzeczywistości, choć rzeczywistość w tym wypadku to złe słowo. "Lemora" to film, który pływa w oparach fantazji i baśni, której ja po prostu nie kupuję. Podobała mi się jednak gra aktorska Lemory- niezwykła i nieziemska, jej twarz i głos były genialnie dobrane do tej roli, Lila też zachwyca, chociaż bardziej swoją subtelną i porcelanową urodą. Ja ze swojej strony raczej nie polecam, chyba że ktoś lubuje się w mocnych baśniowych klimatach i pokrętnej akcji.