Nie wiem sam... Mając te 28 lat, może doświadczenia które mnie spotkały, może przemyślenia czy refleksje nad tym jak wygląda owy świat w którym narzeka się na każdą prace (bo przecież można zarobić lepiej), a może zwyczajna pogoń za "więcej" i "lepiej".. Odnosze takie wrażenie, że nie docenia się tego co w życiu najcenniejsze..
Oglądając ten film, ten prosty, niskobudżetowy film bez efektów specjalnych i fajerwerków na samym końcu beczałem jak bóbr.. Nie wiem sam.. Po raz drugi.. Może sam ojciec był aż tak nierealny jak na te czasy? Może wniosek który mnie naszedł w owym stanie "rozpieprzenia", że w życiu nie ma nic sensowniejszego?
Trud, uczciwość, brak krętactwa, dawanie przykładu, ciężka praca, pokora, skromność i miłość do syna.. "Powód do życia".. Naprawdę szkoda że ten film jest w cieniu.. Polecam z całego serca!
Bardzo trafnie napisane. Ojciec i syn przekonali mnie, że ten film to nie banał na temat emigracji, ucieczki za lepszym życiem, tylko samo życie, prawda. Właśnie ta niskobudżetowość, niekomercyjnośc powoduje, że w filmie jest taka prawda od trzewi. Świetnie zagrana rola ojca, skupiona, wciągająca. Byłam z nim całym sercem, a jednocześnie byłam też z synem, którego bunt był tak młodzieńczo prawdziwy.
Zgadzam się, że trochę żal, że ten film jest w cieniu. A z drugiej strony może dobrze, że oglądają go tylko ci, którzy chcą, a nie którzy ulegli komercji i reklamie.