PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599595}

Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
7,3 108 091
ocen
7,3 10 1 108091
5,0 27
ocen krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Kilku aktorow w tym filmie potrafi spiewac, wiekszosc strasznie falszuje. Skoro ten film to musical, a
aktorzy nie potrafia spiewac to nie moze byc dobry. Jak ktos jest gluchy to oczywiscie moze mu sie
spodobac. W sumie czasami to nawet komicznie wychodzi, szczegolnie jak Crowe probuje cos
wyciagnac.

nie wiem, kto Ci tam fałszuje.. oczywiście, nie są to największe talenty świata, ale nie taki był cel. Film jest według mnie wspaniały, jeden z moich ulubionych

użytkownik usunięty
pedobear_2

nie pamietam teraz dokladnie momentow ale bylo ich sporo. czasemi jak nie potrafia jakiejs nuty zlapac to troche oszukuja i na inna tonacje przechodza, co jeszcze gorzej wychodzi. w kazdym razie chyba tylko kilku bylo tam spiewako, ktorzy potrafia to robic. reszta nie ma ani glosu ani umiejetnosci.
Z tych glowniejszych postaci to najlepej wypadli Eddie Redmayne i (raczej oczywste) Samantha Barks.
Amanda Seyfried, mimo ze spiewac, umie raczjen nie musicalowo. Za slaby glos i chyba nie jej tonacja.
Russell Crowe wlasciwie zle nie spiewal, tylko ze to bardziej mowil niz spiewal i czasem jak cos trudniejszego bylo to wychodzilo mu dosc smiesznie.
Hugh Jackman i Anne Hathaway najslabiej spiewaja, probuja nadrobic interpretacja ale ewidentny brak umiejetnosci.
W kazdym razie jak sie wydzialo wersje teatralna, to ten film mozna zobaczyc jako cekawostke, a napewno nie dla muzyki.

Też jestem zdania, że Samantha Barks i Amanda Seyfried najlepiej śpiewały :P A jeśli chodzi o Russella Crowe, to najbardziej chyba zapadł mi w pamięci jego głos. Ten typ śpiewania był taki ciekawy i trochę inny. Faktycznie - pół mówiony, pół śpiewany - ale pasował mi do roli i był bardzo oryginalny. I przede wszystkim nie starał się na siłę śpiewać jak niektórzy głosem, którego nie potrafią z siebie dobrze wydobyć, tylko znalazł trochę inne rozwiązanie :D

ocenił(a) film na 9

Samantha jest aktorką z Broadwayu, jedyną w tym filmie, która dostała większą rolę. Jej interpretacja Eponine mnie osobiście nie leży, takoż jej timbre głosu, ale w tym filmie śpiewała zdecydowanie najlepiej (i najczyściej). Jackman śpiewać potrafi, na Broadwayu grywa i to całkiem często. Sam w sobie ma ciekawą barwę głosu i niezwykłe umiejętności aktorskie, rola Valjeana jest bardzo trudna, wymagająca od aktora naprawdę dużych możliwości wokalnych, których Hugh w tak dużym stopniu rozwiniętych nie posiada, niestety. Natomiast jego niedostatki wokalne niespecjalnie mi przeszkadzały, zwłaszcza w że pewnym stopniu potrafił je przerobić na swoją korzyść. Amanda Seyfried ma cieniutki głosik, który nadaje się do radosnego śpiewania piosenek zespołu ABBA, natomiast do roli, do której potrzeba pewnego i stabilnego sopranu już nie bardzo. Crowe mi przeszkadzał najbardziej z całej obsady, ledwo usta otwierał, charakterologicznie dokonał mordu na swojej postaci.

ocenił(a) film na 10
littlelotte52996

Bardzo dużo ludzi tutaj ma tak złe zdanie o Jackmanie. Polecam obejrzeć "The boy from Oz", albo chociaż "Not the boy next door", za który [musical] Hugh dostał Tony'ego.
Moim zdaniem jest świetnym woklistą i aktorem.

ocenił(a) film na 9
MissTelepathic

I "Oklahomę" :D

ocenił(a) film na 10
littlelotte52996

<3

Uwielbiam też jego występy na Tony'ch (mój ulubiony to duet z NPH "Any show you can host..."

Zgadzam się, że brak tutaj umiejętności wokalnych. Partie wymagają dobrego wykorzystania oddechu, a najczęściej słychać, że gdzieś ten głos się jednak łamie po drodze. Szczególnie u Jackmana, który brzmi jak pan śpiewający pod prysznicem - co jest przykre, zważywszy, że ma ciekawą postać.

Russel Crowe był wokalistą zanim został na dobre aktorem. Jak się robi musical to nie bierze się przypadkowych ludzi, którzy nie potrafią śpiewać. Wiadomo, że nie ma głosu jak Pavarotti, ale znajdą się i tacy co powiedzą, że Pavarotti nie umiał śpiewać.... Moim zdaniem Crowe całkiem dobrze wypadł a jego partie w one day more były najlepsze.

użytkownik usunięty
infrared118

co z tego, ze byl wokalista trzydziesci lat temu? w musicalu spiewa sie calkiem inaczaje. mozesz wziac nawet najlepszych ludzi i zrobic slaby film, casting to dopiero poczatek. Aktorzy wypadli bardzo roznie, ale ogolnie calkowicie zepsuli caly musical, bo nawet jak ktos spiewa bardzo fajnie to nagle wchodzi slaba pratia i wszystko sie sypie. Crowe jakos specjalnie mnie nei razil, ale jak probowal czasem cos bardzej, to slychac bylo ze nie ma glosu.

ocenił(a) film na 10

czepialstwo i tyle :D

ocenił(a) film na 6

Osobiście bardzo lubię ten film, ale zgadzam się z twoją opinią. Russell Crowe i Amanda Seyfried dla mnie nie umieją w ogóle śpiewać. Przeszkadza mi także to, że Aaron Tveit nie pokazał całkowicie swojego talentu, który naprawdę ma. A Eddie? dostawał drgawek podczas śpiewania, więc no...
Ale są tam osoby, które mają talent. Samantha Barks jako Eponine, George Blagden jako Grantaire i Isabelle Allen, która grała małą "kasetę" to moi faworyci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones