Zwykle te wszystkie księżniczki i królewny Disney'a promują następujący wygląd kobiety: talia wybitnie wąska (na nasze nawet ze 30-40 cm), dłuugie nogi i włosy, czasami do kompletu duży biust. Dość negatywnie działa to na psychikę dziewczynek, które to oglądają. Na przykład ja sama mam teraz wpojone, iż muszę mieć węższą talię, czy większe piersi i to jest chore. Tutaj podoba się, że dziewczyny nie wyglądają nierealnie i, w przeciwieństwie do śpiącej królewny, czy królewny Śnieżki, potrafią sobie radzić bez głupiego księcia.
ostatnio oglądałam tę bajkę i dokładnie o tym samym pomyślałam! podpisuję się pod tym :)
Mów co chcesz, ale jak pacze na Nani z brakiem biustu, wąziutką talią i cholernie masywnymi udami i jeszcze z obwisłym brzuchem to dostaje kompleksów, że chyba też tak wyglądam.
Normalnie efekt jak u lekarzy. Jak czytają o chorobie myślą że taką mają.
Nie dam rady jeszcze w bajkach oglądać karykatur.
W sumie taaaak.... ale:
Nani jest Hawajką, musi mieć cechy etniczne, stąd większa partia dolna. Dżasmina ma irracjonalnie klepsydralną figurę, bo tak się z niewiadomych przyczyn kojarzy kobiety od arabskiego tańca brzucha. W rzeczywistości mają dużo krągłości, ale i brzuszek. Mulan ma bardziej dziewczęce proporcje, bo ma się wcielić w chłopca, ale jest to też zgodne ze wschodnim typem figury, gdzie nie ma tak dużej amplitudy między talią a biustem czy biodrami (ale inna sprawa, że twarz zeuropeizowana w stosunku do innych dziewcząt z filmu). Śnieżka jest leciutko pulchna ze względu na preferowany typ urody lat 50. Natomiast wszystkie są karykaturalne, jak to w kreskówce. Najbardziej razi rozbuchana seksualność w figurze Kidy i Chel, chociaż to ostatnie nie Disney, ale proporcje jak z pornosa...
Dobra - tak naprawdę masz rację, ale w granicach karykatury rysunkowej to kupuję, bo pewne cechy etniczne są respektowane. Spójrz jednak na kobiety u Marvela - to jest dopiero porażka, a też dzieci czytają.
Ja byłem wychowany na spider-manie Marvela i jakoś nie płakałem że nie mam jego sylwetki, co najwyżej inspirowała mnie ta postać do uzyskania lepszej sprawności fizycznej.
Nie szukajcie winy w bajkach ;)
:D Nie pomyślałam o tym w ten sposób, ale rzeczywiście wygląda na to, że tego typu problemy mają tylko dziewczyny :)
No dobra, sama jestem kobietą, ale oglądając tę animację ani razu nie zwróciłam uwagę na sylwetkę Nani. Tak samo jak w każdej innej bajce, nieważne czy oglądałam ją w dzieciństwie, czy teraz. Za dzieciaka miałam też lalkę Barbie, którą teraz obwinia się o kompleksy dziewczynek, a jakoś nigdy nie pomyślałam o tym czy ma duży biust i jest szczupła, raczej dziwiło mnie, że jej kolana nie chcą się zginać, a głowę można obrócić na plecy. Każde dziecko jest inne, ale nie wydaje mi się, żeby małe dziewczynki zwracały na takie rzeczy uwagę, ten etap z reguły przychodzi dopiero w okresie dojrzewania, kiedy chcą podobać się chłopcom i zaczynają wyszukiwać w sobie mankamenty. Myślę, że większym problemem jest otoczenie, które nie akceptuje np. dzieci z nadwagą (śmieją się z nich, bo np. nie potrafią wykonać jakichś ćwiczeń na w-fie), może dzieci usłyszały coś od rodziców i przejęły ich sposób myślenia ("...a widziałaś tamtą? Strasznie utyła przez tą ciążę, jak ona wygląda..." itp.).
Myślę, że problemem jest też to, że dziewczyny zwracają bardzo dużą uwagę na wygląd - przede wszystkim przez wychowanie. I jednak jest różnica między bardziej umięśnioną postacią bohatera, która jednak motywuje by ćwiczyć, a między postacią super szczupłej bohaterki o dużym biuście, co jest praktycznie niemożliwe do osiągnięcia, chyba że głodzeniem się i jednoczesną operacją biustu. To jak pokazana jest postać niestety też ma duże znaczenie. Dlatego zwykle motywowały mnie do działania męskie postacie w filmach, chyba że dziewczyny typu Mulan :)