W tym filmie jest jeden duży błąd (chyba): prawie wszyscy rozmawiają po angielsku, a przecież to
byli Niemcy, można powiedzieć, że w pewnym sensie u siebie.
Spielberg naprawdę popełnił taki błąd, czy czegoś nie wiem?
Jprd :D
To Polacy i polscy Żydzi powinni mówić po polsku a Niemcy po niemiecku.Są małe wstawki w tych językach ale produkcja jest amerykańska czyli wiadomo że w języku angielskim,a raczej ciężko byłoby by aktorzy się nauczyli specjalnie języka.
No tak i dla mnie to jest trochę nie tak. Rozumiem, że amerykańska produkcja i aktorzy, ale tworzy się tak klimatyczny film, to wypadałoby, aby Niemcy mówili po niemiecku.
No pewnie tak. Nie mówię, że przez to film jest zły, ale nie zaprzeczysz, że lepsze wrażenie byłoby, gdyby były te rozmowy po niemiecku ;)
A czy uważasz, że film w którym Rosjanin mówiłby piękną angielszczyzną, z typowym brytyjskim akcentem byłby dobry?
Są filmy w których każdy gada po angielsku i twórcy nie bawią się w podział językowy świata więc nie wiem za bardzo co masz na myśli.
Dobra, przemyślałem to sobie jeszcze raz i przyznaje: to co napisałem jest bezsensu :P
Może nie totalnie bez sensu, bo rozumiem, o co Ci chodzi, fajnie by było, gdyby w filmach z Hollywood zamiast Amerykanów z niemieckim/francuskim/hinduskim/jakimkolwiek innym akcentem grali native speakerzy, ale nie zawsze da się to niestety zrobić. :/ Chociaż akurat w "Liście Schindlera" sporo mówią po niemiecku, jest też polski i hebrajski.
Też pomyślałem żeby klimatu mogło dodać granie w języku właściwym dla danej roli.
W filmie Mel'a Gibsona - "Pasja" zrobiono tak i wyszło to bardzo dobrze. - http://www.filmweb.pl/Pasja
Aktorzy mówią bodajże po aramejsku.
A mnie drażni , że w 'Pianiście' Polańskiego wszyscy mówią po angielsku, a powinno być dużo po niemiecku.
A moim zdaniem masz 100% rację, ten angielski także kłuł mnie w uszy, przynajmniej na początku. W tym kontekście jest nawet karykaturalny, z mocnym walorem groteskowym - bo to tak jakby pokazać komuchów, gadających między sobą w imperialistycznym angielskim. Jest to mój jedyny zarzut do filmu. Oczywiście j. angielski jest uzasadniony 'światową' obsadą, ale obiektywnie - jest to minus. Np. w takiej "Papuszy" język romski stanowi istotną wartość dodaną, uwiarygadniającą treść. Jednak: coś za coś - gdyby miało być po niemiecku (?) to nie byłoby tak świetnej obsady, tylko jakieś Niemce z tym swoim chamowatym językiem i wyglądem. Finalnie wolę wybór Spilberga bo obsada w tym filmie jest genialna, to są chyba życiowe role tych aktorów, poza tym - już zupełnie subiektywnie - "nie dla mnie przyjaźń polsko - niemiecka. Niemców (i niemieckiego) nienawidzę od dziecka".
Spielberg chciał, by film lepiej trafiał do zachodniej widowni. Początkowo chciał, by bohaterzy używali oryginalnych języków, ale z czasem uznał, że napisy stworzą dystans między widzem, a bohaterami i zmniejszą siłę rażenia obrazu. Chciał po prostu, by historia Holocaustu łatwiej się rozpowszechniła przy pomocy jego filmu. To jest mimo wszystko kino zaangażowane i Spielberg poświęcił spójność artystyczną na rzecz wartości edukacyjnych i impresyjnych filmu.