Przyznam, że oglądałem nieraz film ''To właśnie miłość'' (moja mama jest wielką fanką) i rzeczywiście, na pierwszy rzut oka ''Listy do M'' można nazwać kopią, ale przyznam, że wolę to drugie. Czuć w nim bardziej magię świąt i jest wg mnie bardziej wzruszający. Nie przepadam za komediami romantycznymi, ale w święta wolę oglądać ''Listy..'' niż Kevina.
Najbardziej wzruszającym wątkiem był z Małgorzatą i Tysią z domu dziecka. Najbardziej mi się podobały kreację prezenteraz radiowego oraz rola Melchiora z dzieckiem :D A co do To własnie miłość bardziej mi się tamten film podobał, chyba z racji, że występowały w nim wątki wzruszające i śmieszne, więcej po prostu ich było.
Dla mnie ''to właśnie miłość'' było zbyt komercyjnym filmem, ale może to dlatego, że za granicą inaczej się podchodzi do tematu świąt niż u nas, a ''Listy do M'' są bardziej ''swojskie'' i panuje w nich atmosfera polskich świąt ;)
Wczoraj kolejny raz obejrzałam ,,To właśnie miłość" i można było znaleźć podobieństwo między postacią graną przez Alana Rickmana, a Pawełem Małaszyńskim tylko z wyglądu bardzo siebie przypominali, może to nie było celowe, ale dało się to zauważyć. Mamy również w obu filmach wdowca z synem. Możliwe, że bardziej przypadło do gustu, gdyż to nasza rodzima produkcja i mamy w końcu przyjemność z obejrzenia takiego filmu :)