a wiesz jaki on miał cel w zabijaniu ??

Cel ... hmm... Naśladował Kubę Rozpruwacza. Był psychopatą, psychopaci nie mają motywu, tylko po prostu lubią zabijać.

wydaje mi się że ona też nie była do końca normalna

Też mi się tak wydaje, w końcu leki brała.

Bo chciała, żeby lokator ją przeleciał, to zrobiłaby dla niego wszystko. Easy

A temat nie powinien być oznaczony jako spojler ?

Powinien

No wlasnie a co z mezem ? ;p hehe no tak skoro juz tyle morderstw to jedno w te czy w te nie robi roznicy nie ma w tym chyba jakiegos glebszego sensu ;p
A tak pozatym to glupio wyszlo,ze to niby ona zabijala no dobra poronila mogla miec tam jakis szok czy cos ale dlaczego mialy byc to niby prostytutki ??.
A i wlasnie skad nagle im sie wziela ta lista potencjalnych zabojcow ?

Ona cierpiała na schizofrenie, polega ona na tym, że raz się jest normalnym, racjonalnie myślącym człowiekiem, a raz nie. Raz mówiła do rzeczy, raz nie. Ona żadnego w tym celu nie miała, jej choroba kazała jej myśleć tak a nie inaczej. On ją omotał do tego stopnia że była gotowa z miłości zrobić wszystko dla niego.

No możliwe, że miała chcice na niego i dlatego wzięła winę na siebie. Ale ogólnie zakończenie jako tako zjebało ciekawy film ;p tak mi się przynajmniej wydaje...

Idealne zakończenie byłoby takie jakby Ona zobaczyłą jak lokator ucieka na końcu....
Wtedy pozostaje wątpliwość czy ten lokator tak naprawde istaniał czy nie? czy Ona zabijała czy może jej gruby mąż?
pozostawiłoby to ciekawą wątpliwość i możliwość interpretacji ;p ale skończyło się bez sensu ;p

Cóż.. miała schizofrenie.. i po rozmowie z policjantami podejrzewała że ona jest sprawczynią (wiedziała że jest chora, być może stwierdziła że zrobiła to nieświadomie i dlatego zaczęła robić porządki). A kiedy spotkała lokatora (już na końcu filmu) stwierdziła że jest wytworem jej wyobraźni( być może wmówił jej że to ona) i wzięła winę na siebie. Dlaczego mąż? Nie miała z nim dobrych relacji i pewnie została podjudzona aby to zrobić (w końcu to lokator był dla niej 'kochankiem' i mogła w ten sposób usunąć 'przeszkodę' która stała na drodze 'do ich szczęścia'). Może ogarniecie moje 'wywody' :D Ale tak to było według mnie.

Zabiła męża z polecenia Lokatora, gdyż ten mógłby być świadkiem jego pobytu, a tym samym jedynym dowodem na istnienie prawdziwego Rozpruwacza.

No własnie :)
Przedwczoraj chyba był na Polsat Film...i pamietałam, że ktos pytal dlaczego zabiła męża ...tak...wymieniła jego życie na swoje.
Ale nasz dzielny Molina może sie zastanowi...nad jej sensowną odpowiedzią podcza aresztowania ... :))

Przecież jej mąż przeżył. Wywozili go na noszach do karetki na sygnale, nie w worku. Poza tym mąż nic nie wiedział o lokatorze bo sam zaciągnął Ellen do budynku, pokazał jej pusty pokój i wykrzyczał 'widzisz tu kogoś?'

mąż nic nie wiedział o lokatorze, kiedyś zapytał żonę po co chodzi do drugiego budynku, ona że do lokatora, o mąż no co ty tam przecież nikt nie mieszka, a na koniec mógł się zjawić w domu przypadkiem kiedy uciekał

Qbun idioto !!!!!!!!!!!!!!! Jest takie oznaczenie jak SPOILER... No i mam po filmie ...

Koleżanko, ale temat się nazywa: "Wytłumaczcie mi jedno..." Czego się spodziewałaś po takim tytule tematu ? :D Oczywistym jest, że założyciel chciał wyjaśnienia dotyczącego fabuły filmu. Sama zrobiłaś sobie spoiler :D

w sumie to w filmie od razu jest pokazane kto jest zabójcą

Spoiler! Ja nadal mam nieodparte wrażenie, że twórcy zakpili nieco z widza - nie bardzo rozumiem, KTO: kto właściwie zabijał, kto próbował zabić, kto się bawił z komisarzem w przysłowiowego kotka i myszkę, kto ścigał, kto ranił, kto był psychopatą, kogo wymyślono i kto sobie tego kogoś wymyślił... Mam z tego powodu spory niedosyt, choć rozumiem, że było to celowe zagranie twórców filmu - w końcu opowiadał on o zbrodniach podobnych do tych sprzed ponad stu laty, kiedy również nie wyjaśniono do końca kto, kogo, kiedy, czemu itd. Ja jednak po thrillerze spodziewam się, że owszem - może trzymać w napięciu, ale w końcu wyjaśnia wszystko z najdrobniejszymi szczegółami, a tutaj tego nie znajduję - ja nadal np. nie wiem, kto ścigał (chyba z zemsty???) córkę komisarza i jego samego ranił, a kto zabijał te kobiety... I do tego ta postać tytułowa... Hmmm... Czyżby kobieta z ostatniej sceny filmu również była chora psychicznie i... wymyśliła sobie nowego lokatora? ;)

Przecież w filmie wszystko było wyjaśnione i podane na tacy. Odpowiadając na Twoje pytania; kto ranił, zabijał, kto próbował zabić córkę komisarza i kto bawił się z nim w kotka i myszkę?- Malcolm. Nie, lokator nie był tylko wytworem wyobraźni naszej głównej bohaterki. Jak można w ogóle tak pomyśleć? Przecież na końcu z tą samą "śpiewką" znajduję sobie nowe mieszkanie i zapewne będzie kontynuował swoje chore gierki. Kto był wymyślony? Tylko syn Ellen (widzimy go w pierwszych minutach filmu jak wycierają kurz) była chora i dlatego pomogła współlokatorowi, możliwe, że z miłości- omotał ją (dzięki czemu wplątał ją w swoje gierki). Poza tym była chorą więc nie do końca mogła wiedzieć co robi.. ;) Lokator, chciał zabić córkę komisarza bo ta cała gierka była głównie dlatego, żeby się do niego zbliżyć i chodziło o niego- o to czy zdąży uratować ostatnią ofiarę, czyt. swoją córkę;).
Podsumowując... Współlokator, oprócz tego, że zabijał prostytutki zranił również komisarza i chciał zabić jego córkę. To miała być ostatnia ofiara. Dał mu wskazówkę. Po prostu miał zdążyć na czas i przeszkodzić mu w tym.;) Gra zacznie się od początku bo psychol już znalazł sobie nowe miejsce na "odpoczynek";)

Nie było żadnego Malcolma

Przecież wyżej wyjaśnione. Chyba taki trochę opóźniony jesteś co? To była intryga lokatora. Wrobił Ellen. Obejrzyj jeszcze raz.

Niby jasne, kto zabił, ale chodzi właśnie o to, że nie ma jasnych dowodów na tę konkretną postać, tak jak nie było przeciw Kubie Rozpruwaczowi i nie wyjaśniono jego tożsamości. Wyskok z krzaków na córkę komisarza wyglądał jak parodia, a nie jak misternie przygotowany plan inteligentnego seryjnego mordercy. Poza tym ostatnia ofiara Rozpruwacza została zabita we własnym pokoju, nie na ulicy. Myślę, że to miała być zmyłka. Co nie znaczy, że wszystko jest jasne. Między jedną a drugą serią morderstw minęło 7 lat, a Ellen 7 lat wcześniej zaczęła świrować. Malcolm szukał nowego lokum zaraz po, co by mogło sugerować, że nie miał zamiaru robić sobie przerwy. Nie wydaje mi się, żeby ta druga kobieta miała identyczne urojenia, więc on istniał, ale gdyby przyjąć, że rzeczywiście był pisarzem, to dlaczego nie. Z drugiej strony był atrament Malcolma, spalone przez Malcolma spodnie... Czasami coś pasuje, ale nie ma dowodów, a innym razem są dowody przeciwko kilku osobom, równie wiele oskarżeń, co zaprzeczeń. Niby wszystko od początku wydaje się jasne, ale nie da się tego na 100% udowodnić i o to chodzi w historii Rozpruwacza.