PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 406 252
oceny
8,5 10 1 406252
8,7 47
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Tego trochę nie rozumiem, bo nie widziałam jej w taki sposób w tym filmie. Bo nie chciała dać fajek
kolesiowi? Bo trzeba było wynieść jakieś konsekwencje ze sprowadzenie prostytutek do
SZPITALA? Pewnie, nie przestrzegajmy żadnych zasad, po co

użytkownik usunięty
slodziutka

,,Poza tym nie mogłą ulec zwykłemu kaprysowi pacjentów, bo takich rzeczy sie po prostu nie robi, czy to w szkole nauczyciel tez nie pozwala aby uczniowie wchodzili mu nagłowe. ''

To samo rodzice- nie zgodzą się na każdy kaprys dziecka tylko dlatego że tupnie nogą albo zacznie wrzeszczeć.

użytkownik usunięty
slodziutka

I z tym się zgodze :-D

ocenił(a) film na 10

Poza tym dostrzegam pewną ironię.
Zasady, których celem było zapanowaniem nad chaosem, przyczyniały się do pogłębienia dezorganizacji.
Im większa dyscyplina, tym większy bunt.

użytkownik usunięty
ZanimUmre

Doprowadzenie do samobójstwa? Billy nie czuł się źle z tym, co zrobił, dopóki siostra nie wpłynęła mu na psychikę, grożąc, że powie o wszystkim jego matce. Wnioskuję, że jego relacja z matką nie była zbyt zdrowa i nie powinna była się z tym posługiwać. Wywołała w nim poczucie winy, pewnie strach. I wtedy się zabił. Wykorzystywała słabości pacjentów, by zachować dyscyplinę. Spokój i porządek ceniła ponad wszystko, nie skupiając się na rzeczywistej pomocy. A co do papierosów, to wydaje mi się, że jest to przykład tego, jak zniewalała dorosłych ludzi, nie traktowała ich poważnie. Co jej przeszkadzało, że palili czy grali o papierosy? To jej właśnie zawsze musiało być na wierzchu. Tak samo jak z tym głosowaniem, zero ugięcia. No i końcowa scena, gdy główny bohater wraca już raczej niezdolny do życia pokazuje, że z każdego można zrobić wariata, jeśli się tylko bardzo chce : )

Dokładnie.

Draconis

Komuniści, naziści też tylko zaprowadzali porządek. Na ten film trzeba patrzeć przez pryzmat reżysera. Milosowi udało się pokazać Amerykanom co to znaczy państwo totalitarne, szpital jest tutaj paralelą dla ukazania zjawisk rządzących państwem gdzie nie szanuje się "innych", czyli chorych według "jedynie słusznej ideologii", czyli państwa z którego wyjechał.

De facto wszystkie jego filmy są o wolności...

ocenił(a) film na 10
Riiko

Jezeli uwazasz,ze siostra Ratched nie byla w tym filmie jędzą, to znaczy ze masz bardzo słabą interpretacje postaci występujących w filmach

użytkownik usunięty
benyHill

Raczej nie podąża bezmyślnie za utartym schematem, tylko myśli samodzielnie.

ocenił(a) film na 9
Riiko

Ja zwróciłbym jeszcze uwagę na scenę, gdzie lekarze rozważają wypisanie MacMurphiego ze szpitala, a siostra Rached, chce go zatrzymać tylko po to żeby pokazać mu kto tu rządzi.

ocenił(a) film na 7
Riiko

Najlepiej przeczytać książkę. W porównaniu do niej film jest uboższy. Również nie widziałem filmowej Oddziałowej jako tyrana, głównego przeciwnika, zaledwie zarys rzeczy jakie działy się na jej oddziale.

ocenił(a) film na 9
Riiko

Myślę, że takie spojrzenie wynika też z jej wyglądu...Twarz miała raczej delikatną. To też wpływa na nasze osądy.

Riiko

To chyba jest celowe działanie autora/reżysera (nie czytałam książki, więc nie mam porównania z postacią w powieści), że oddziałowa balansuje na granicy. W czasie seansu zastanawiamy się ciągle, czy ona już przegina, czy jeszcze jej zachowanie można uważać za dopuszczalne. Ale nie ma złudzeń- załatwiła buntownika w białych rękawiczkach, oczywiście w imię zasad. Na próżno doszukiwać się u niej empatii, współczucia, troski o pacjentów, co powinno być podstawą w pracy pielęgniarki. Ona chce sprawować władzę niepodzielnie, mieć pełną kontrolę nad pacjentami, stąd tak sztywne trzymanie się zasad i reguł, które nota bene sama ustala.

mopsinka

Relacja Ratched-McMurphy to walka miedzy kontrolą a wolnościa. Ona reperezentuje opresyjne społeczeństwo, on zbuntowaną jednostkę.

ocenił(a) film na 9
Riiko

szkoda że jej nie udusił.....;)

Riiko

I naprawdę nie pozbawiła cię wątpliwości scena pod koniec, kiedy zadręczyła chłopaka zapowiedzią denuncjacji przed matką (doskonale widząc, jak to na niego podziałało), tylko po to, żeby pokazać mu kto rządzi i zrobić dobrze swojemu ego? Dziwne.

Może potrzebujesz obejrzeć film jeszcze raz.

jan_niezbedny0

Dokładnie. Gdyby chłopak poczuł się lepiej i był o jeden mały krok bliżej do normalności, mógłby zrezygnować z jej "terapii" i wypisać się ze szpitala, a to oznaczałoby o jednego podwładnego mniej.

ocenił(a) film na 6
Riiko

Zaskoczyły mnie te negatywne opinie na jej temat :D Ta postać wzbudziła we mnie dużą sympatię i przez cały film jej "kibicowałam". Zaimponowało mi jej opanowanie i to, że miała odpowiedź na każde pytanie. I moim zdaniem nie była złą opiekunką- w takim psychiatryku trzeba utrzymywać dyscyplinę, a wszystko, co mówiła miało sens- np. nie mogła tamtemu dać jego papierosów, bo byłoby to niesprawiedliwe wobec reszty pacjentów, tak samo nie mogła pozwolić na obejrzenie meczu, bo dla osób o wyższym stopniu upośledzenia takie zmiany raczej szkodzą. I nie uważam, że męczyła pacjentów- obstawiam, że dopóki główny bohater nie trafił do tego psychiatryka, to nikt nic do niej nie miał. To on zburzył całą dyscyplinę, zrobił jeden wielki burdel i bajzel, a należy pamiętać, że był upośledzony w bardzo niewielkim stopniu, jeśli w ogóle był. Bardzo się przestraszyłam, że tę pielęgniarkę udusi, a kiedy wrócił taki "bardziej upośledzony", to poczułam ulgę. Proszę też zwrócić uwagę, że ta pani pod koniec filmu uśmiechnęła się do jednego z pacjentów :)

ocenił(a) film na 8
Margaret00

Zgadzam się z głównym zamysłem tej opinii. Postać Ratched jako tyrana w tym filmie nie była dobrze wykontrastowana. Owszem starała się rządzić i dzielić, ale nie robiła tego bez powodu. Akcja rodziła rekację. Ona nie nadużywała władzy, raczej była egzekutorem ustanowionych już wcześniej zasad. Nie była to taka tyrania 100% raczej dyscyplina bez której większość ludzi zatraciła by się w anarchizm, co każdy powinien wiedzieć, że do niczego dobrego nie doprowadzi, gdyż większa część społeczeństwa poprostu jest głupia by myśleć samodzielnie. Poza tym mogli robić wiele rzeczy bez nadzoru, grali w karty, koszykówkę, rozmawiali kiedy chcieli, a co warto było zaznaczyć na samym początku to to, że większość była tam dobrowolnie. Gdyby im zabroniono tych podstawowych czynności wtedy można byłoby to nazwać dyktaturą i tyranią.

ocenił(a) film na 10
miroslav7

Moim zdaniem to, że pacjenci byli tam dobrowolnie tylko podkreśla opresyjność systemu. Mogli oni jak mówisz grać w karty, koszykówkę, ale pozwalano im na to nie ze względu na troskę o ich samopoczucie lecz aby uzmysłowić im, że szpital jest w gruncie rzeczy dobrym miejscem. Dając im namiastkę wolności tyranizowano ich i odcinano od prawdziwego świata

ocenił(a) film na 9
sly9106

Czo. Przypominam, że nieważne, za jak złą osobę uważasz samą Ratched, to jednak założenie szpitali psychiatrycznych jest zgoła inne niż zatrzymywanie tam ludzi jak najdłużej w celu ich tyranizowania ;_;

użytkownik usunięty
miroslav7

Wreszcie jakiś głos rozsądku po bombardowaniu tekstami wyjętymi z ,,biblioteczki opracowań'' :-)

użytkownik usunięty
Riiko

Też odniosłem takie wrażenie, bo jakby nie było ona wykonywała tylko swoją pracę i musiała być w pewien sposób surowa i stanowcza żeby nie dać sobie wejść na głowę. Jedynie można mieć do niej pretensje o to że tak zgnębiła tego billego przez co popełnił samobójstwo.

ocenił(a) film na 10
Riiko

Fakt, musiała utrzymać porządek, bo w końcu pracowała w szpitalu psychiatrycznym i niektórym pacjentom pomagał ten święty rozkład zajęć. Ale z drugiej strony rzeczywiście była kobietą bez uczuć, no bo np. czy jeden mecz coś by zmienił?, powinna też jakoś zareagowac na samobójstwo chłopaka. A główny bohater po prostu się pani nie podobał ze względu na buntownicze nastawienie.

użytkownik usunięty
Riiko

Na tym właśnie polega cały sens filmu. Forman zaproponował polubienie Randalla czyli opowiedzenie się po stronie wolności, a nie systemu, który nakłada na każego z nas zakazy i nakazy których mamy przestrzegać i ograniczają naszą wolność. O tym właśnie to jest.

... inna rzecz, że bohaterów tego typu znacznie łatwiej polubić i zakceptować w filmie, niz w rzeczywistosci. Kto w realu pochyla sie nad osobą, ktora zdradza zaburzenia psychiczne?

użytkownik usunięty
Riiko

Wg mnie siostra Ratched nie była zła, to system który reprezentowała był zły. Ona myślała że pomaga pacjentom. Swoją stanowczością, przestrzeganiem regulaminu pomoże im wyjść z zakrętu.

ocenił(a) film na 6
Riiko

Nie do końca więc rozumiem skąd ta 8? -,-

Jak można dać taką ocenę nie rozumiejąc sedna? Siostra Rachel wieloktotnie pokazywała swoim pacjentom że są słabi i nie potrafią kontrolować swojego życia, nie mają na nie żadnego wpływu (głosowanie, fajki, scena po sexie świra z tą znajomą Randiego)
Nie o to chyba chodzi w terapii.

ocenił(a) film na 8
Riiko

Wydawało się jakby robiła im na złość po swojemu, tak jakby chciała wykonać robotę, nie obchodząc się w rzeczywistości pacjentami. Była zimna i wyrachowana... Może dlatego?

użytkownik usunięty
Riiko

W domyśle Ratched miała być symbolem systemu totalitarnego.

Piszę w domyśle, bo niezbyt ten zamiar wyszedł i Ratched jest najbardziej rozsądną osobą w filmie. Założyłem o tym już kiedyś temat:

http://www.filmweb.pl/film/Lot+nad+kuku%C5%82czym+gniazdem-1975-1019/discussion/ Siostra+Ratched+mia%C5%82a+racj%C4%99.%C2%A0,1985569

Obozy koncentracyjne też były "rozsądne".

użytkownik usunięty
zweistein

Kolejny argument z dupy?

Bynajmniej. Jeśli poczytasz źródła historyczne, przekonasz się, że organizatorzy obozów byli przekonani, ze działają po prostu rozsądnie.

W odniesieniu do filmu: twierdzenie, że Ratched była po prostu "rozsądna" świadczy o niezrozumieniu filmu. Nie tego co Forman chciał pokazać i jakoby mu nie wyszło, ale tego co chciał pokazać i pokazał.

użytkownik usunięty
zweistein

Wiem, że z założenia Ratched miała reprezentować system totalitarny, natomiast w ogóle się to nie udało, bo reprezentuje po prostu system, taki sam jak nauczyciele w szkołach. Nie jest ani trochę okrutna/zła/cokolwiek się o niej mówi.

Nie, niekoniecznie totalitarny. Po prostu represyjne społeczeństwo, represyjne wobec jednostki i indywidualności. I to w filmie jednak jest, jeśli dobrze się popatrzy.

użytkownik usunięty
zweistein

Na przykład gdzie?

"Np". w fabule ;)
Oczywisty film z kluczem.

użytkownik usunięty
zweistein

Aha, czyli kolejna osoba, która nie potrafi wymienić argumentów na poparcie swojej tezy.

Film jest potwierdzeniem. Co ja ci poradzę, ze tego nie widzisz?

użytkownik usunięty
zweistein

Film jest potwierdzeniem, że Ratched miała rację. Co ja poradzę, że tego nie widzisz?

Jan Białostocki, Okręt szaleńców, "Kino" 1979, nr 11,
Miloš Forman, Moje dwa światy. Wspomnienia, Katowice 1996
Miloš Forman, Od "normalności" do "anormalności", "Film na Świecie" 1977, nr 2 (222),
Joanna Krakowska, Zamiast rewolty, "Dialog" 2004, nr 1,
Bolesław Michałek, Bunt w szpitalu, "Kino" 1976, nr 2,
Jerzy Uszyński, Męczennicy wolności, "Kwartalnik Filmowy" 1995-1996, nr 12-13 (72-73)

Gdzie w powyższych analizach i interpretacjach znajdę twoją? Nie za trudne pytanie? ;)
Bo przecież "rację" w filmie ma Wódz (kontynuator McMurphy'ego) - i w filmie jest to b. jasno przedstawione.

użytkownik usunięty
zweistein

Rozumiem, że swojej nie masz?
Nie rozmawiam z Formanem ani żadnym innym z tych panów, tylko z tobą. Trudno, żeby Forman inaczej interpretował swój film niż tak, jak chciał go przedstawić, prawda? Co nie znaczy, że mu się to udało.

Skoro nie potrafisz podać najmniejszego argumentu, to znaczy, że rozmowa z tobą nie ma sensu, bo tylko bezmyślnie powtarzasz to, co powiedzieli inni. Widać nie jest t o bardzo jasno przedstawione, skoro nie potrafisz tego poprzeć żadnym przykładem.

Więc wróć jak będziesz w końcu miał jakieś argumenty, bo póki co nie chce mi się tracić na ciebie czasu.

Moja interpretacja znajduje wielokroć potwierdzenie, twoja -nie. Kumasz różnicę?
Widzę o czym jest ten film, podobnie jak inni (recenzenci, filmoznawcy) których wskazałem. Ty nie widzisz, ale to chyba nie jest moja wina? ;)
Jak mam ci "udowodnić", że Ratched jest symbolem represyjnego społeczeństwa, koro sam tego nie dostrzegasz? Chyba nie oczekujesz, ze sama bohaterka w filmie miałaby to wyznać? To nie przedszkole, tylko film dla dojrzałego widza, który umie posługiwać się makówką.

Riiko

też mnie to zastanawia.
jeszcze przed obejrzeniem filmu natknęłam się na opinię, że siostra Ratched to kawał suki. Natomiast oglądając film zauważyłam że owszem jest surowa, ale żeby aż tak?
Musiała być konkretna i zdyscyplinowana, no w końcu tego od niej wymagała jej praca, to nie przedszkole, tylko zakład świrów.
swoje opinie uzasadniała (zabranie fajek), zgodziła się na głosowanie w sprawie meczu (McMurphy ją przegłosował Wodzem ale już po czasie) itd.
oczywiście byłam za McMurphym jak jej się stawiał, a w ogóle rola Nicholsona w tym filmie to majstersztyk i ze względu na Niego daję 10.

ocenił(a) film na 8
Riiko

Ja też widzę ją jako normalną babę. Wydaje się miła i kulturalna, a wszystkie jej zachowania wydają się być logicznie wyjaśniane. Nie mogę zrozumieć również do końca zachwytów nad tym filmem i nie mogę go lekko zrozumieć. Na pewno jest wciągający, ale niewiele poza tym.

Wujek_John

Mnie przede wszystkim drażni jej sztuczność. To osoba, która potrafi z uśmiechem na mordzie powiedzieć "To zabawna uwaga" w taki sposób, ze brzmi to jak "Jesteś debilem". Wiecznie nienaturalnie wyszczerzona i spokojna, na kilometr da się wyczuć ze to gra. Znałam parę takich osób, część z nich zresztą była z wykształcenia psychologami ;), więc jestem w stanie zrozumieć, ze pacjentów doprowadzała do szalu. Ja bardzo jej nie lubiłam i doprowadzala mnie do szału przez cały film. Sama ta cecha mocno naprawia niedociągnięcia w przedstawieniu siostry Ratched jako hetery.

Riiko

W ksiązce McMurphy to wszyscy młodzi ludzie, hippisi, a siostra Ratched uosabiała zły, opresyjny system, który tłamsi ludzi i nie zezwala im na samodzielnośc, chce ich po ferdydurkowsku upupić. W ogóle w ksiązce szpital był jedną wielką metaforą - lekarze i Ratched symbolizowali jakiś niechciany rząd a McMurphy szczerego, wyluzowanego człowieka, który chce walczyć z tym systemem i być wolnym oraz uwolnić innych i pozwolić im być sobą. To była taka anarchia wprowadzona w czyn :). Kessey był zwolennikiem anarchistycznego, hippisowskiego stylu życia, niesrkępowanej wolności - uczestniczył w hippisowskich demonstracjach i zazywał rózne dziwne substancje. Dlatego nie przeszkadzają mu prostytutki. Czytając przyjęłam chwilowo jego światopogląd i wtedy to nabrało sensu. W realnym życiu też nie jestem fanką prostytucji ani narkotyków :).
W powieści ta cała metaforyka jest od razu widoczna i przez to ksiązka ma kompletnie inną wymowę niż film. Kiedy obejrzałam film, byłam po rpostu wściekła przez to, co na końcu zrobił wódz. Wydawało mi się to nieludzkie, okrutne, straszne. W powieśći zrozumiałąm, ze autor chciał przez to pokazać, iż ludzie chcący żyć po swojemu i ostatecznie pogrązeni przez system, sprowdzeni do roli marionetek, i tak są martwi, więc nie robi to różnicy. W ksiązce wszystko jest bardziej przenośnią niż faktem - mam wrażenie, ze w filmie nie dało do konca rady tego pokazać i mamy raczej perypetie konkretnych ludzi, nie archetypów. Z tej przyczyny siostra Ratched wydaje się moze wredna, ale nie jest wcielonym złem. Na pewno podoba mi się to, ze aktorka bardzo dobrze przedstawiła pewien rodzaj mimiki, spojrzenia, mowy ciała osób, które tak się zachowują. Samym wzrokiem mówią irocznie "mam cię w dupie", jednocześnie sie uśmiechając. Niemniej, pozostaje jednak człowiekiem, nie metaforą państwa czy reguł nim rządzących, więc nie mozemy jej aż tak znienawidzić :D
Zdecydowanie wolę ksiązkę od filmu.

ocenił(a) film na 8
Riiko

W filmie rzeczywiście nie jest to aż tak ujęte, chociaż moim zdaniem widać, że to manipulatorka i wyrachowana jędza. To jest właśnie duży minus filmu, nie oddano tak naprawdę całego jej okrucieństwa i tragizmu tych "terapii grupowych". Po przeczytaniu książki najspokojniejszy człowiek będzie kibicował McMurphy'emu podczas jej duszenia, po seansie filmu wzbudza ona jedynie "negatywne uczucia", przynajmniej we mnie.

Louise Fletcher dała radę, ale ja też raczej nie dałabym jej za tę rolę Oscara. Może dlatego, że inaczej jednak wyobrażałam sobie zachowanie Wielkiej Oddziałowej (choć było blisko ;).

Riiko

Ojej, ale rozległa dyskusja. Nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać, chociaż są tutaj ciekawe uwagi.

Napiszę tak - nie jestem miłośnikiem tego filmu, chociaż zdaję sobie sprawę, że to dobre kino, ale akurat nie w moim guście. Warto jednak pamiętać, że książką powstała w, bodajże, 1962 roku, a więc na sześć lat przed 1968 roku, co ma niebagatelne znaczenie. Otóż można uznać, że Kasey niejako przewidział w tej książce bunt młodych przeciwko społeczeństwu dobrobytu, przeciw zastałym schematom oraz stłumienie tego buntu. Przy czym uważam, że całe to pokolenie 1968 roku to była koszmarna sprawa, a nie żaden krzyk o wolność.

Natomiast film powstał ponad 10 lat później i - tak jak 'Hair' tego samego reżysera - był mocno spóźniony. Trzeba więc chyba było stworzyć jego nieco inną wymowę. Ale przyznaję - nie do końca ją rozumiem. Czy siostra ma uosabiać zło, a główny bohater dobro? Czy pacjenci to bierne społeczeństwo żyjące według schematu od dnia do dnia? Czy postępowanie siostry jest jednoznacznie negatywne, a McMurphy'ego pozytywne?

Siostra jest zaprezentowana jako oziębła, chłodno kalkulująca, a McMurphy jako postrzeleniec, który nie liczy się z konsekwencjami swoich dziań. W dodatku podburza ludzi, którzy do szpitala trafili - jeśli mnie pamięć nie myli - na własne życzenie, nie z przymusu. Czyli, że chce wprowadzać anarchię?

wojteczek

On raczej nie postrzega tego jako anarchię (w sensie politycznym?), tylko jako prawo jednostki do wolności. Przeciw zasadom, normom moralnym wiekszosci.

ocenił(a) film na 8
Riiko

Mogłaby się sporo jeszcze nauczyć od siostry Jude w American Horror Story Asylum :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones