PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 405 205
ocen
8,5 10 1 405205
8,6 41
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem
ocenił(a) film na 9
allo_Kitty

Jak tak dobrze pomyśleć, to rzeczywiście ta kreacja jest jeżeli nie najlepsza to na pewno jedna z najlepszych

ocenił(a) film na 10
Tejlers

Bo zastanawiałam się w której był jeszcze bardziej charakterystyczny, ale to chyba ta rola jest najbardziej rozpoznawalna

ocenił(a) film na 1
allo_Kitty

Wszyscy zachwycali się tym filmem podobnie jak Ty więc obejrzałem.
Jest stary, tragicznie zrealizowany, w dodatku bez polotu, i używa tych samych historii i twistów które widziałem w dużo lepszych i o wiele lepiej zrealizowanych filmach ostatnio.
Ale do rzeczy - kamera pracuje jakby chciała a nie mogła a komentując jakość obrazu i kolorów aż z trudem przychodzi słowo "jakość".
Scenariusz jeszcze gdzieś tam ujdzie choć milion razy lepszy był Sucker Punch. Tematyka identyczna, ale doskonale zrealizowany.
Ten z kolei to przejedzony syf który być może był hitem prawie 50 lat temu, ale teraz, 3 pokolenia później po prostu nie da się tego oglądać.
Syfiasta jakość i wszystko to co było w innych filmach z lepszym efektem zrealizowane, nic z filmu nie wyniosłem i chyba nic się wynieść nie da.

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

Jak ktoś gustuje w x-menach to nie zrozumie "Lotu". To są biegunowo odmienne gatunki filmowe, jak ktoś lubi latających facetów strzelających oczami, masę efektów i innego komputerowego chłamu to nie załapie klimatu filmów psychologicznych. Prosta zajawka

ocenił(a) film na 8
allo_Kitty

bzdury

ocenił(a) film na 1
KAROLsas

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 10
KAROLsas

Co jest bzdurą??? Że Lot to "nieco" inny typ filmu niż X-meny??? Brawo, nie ma jak to wysublimowany "filmowiec"

ocenił(a) film na 1
allo_Kitty

Wow. Aż zaparło mi dech, tak mnie obraziłeś, wysoce wysublimowanymi środkami wyrazu.

ocenił(a) film na 8
allo_Kitty

Bzdurą jest Twoje pożal się boże klasyfikowanie ludzi - cytat ,,Jak ktoś gustuje w x-menach to nie zrozumie "Lotu". To są biegunowo odmienne gatunki filmowe, jak ktoś lubi latających facetów strzelających oczami, masę efektów i innego komputerowego chłamu to nie załapie klimatu filmów psychologicznych,, , no proszę Cię naprawdę tak uważasz? Czyli dajmy na to jak ktoś czyta komiksy to nie zrozumie np. Dickensa?

ocenił(a) film na 10
KAROLsas

Może zrozumie, a może nie. Natomiast akurat ten gość nie zrozumiał

ocenił(a) film na 1
allo_Kitty

A czy ja gdziekolwiek wspomniałem o X-menach że przywołujesz takie absurdalne porównanie? Słusznie zauważyłeś - są różne gatunki, są dobre filmy rodzaju X-menów, są także dobre filmy o tematyce identycznej jak lot nad kukułczym gniazdem jak Sucker Punch.
Ja mówię o jakości wykonania. Lot nad kukułczym gniazdem przynajmniej jest kolorowy, ale jakościowo poza kolorami do czarno białych z lat 50-tych raczej mu niedaleko, a to niszczy jakąkolwiek możliwość przyjemnego odbioru.
Ten film jest po prostu stary i powstało milion w podobnej tematyce o wiele lepiej zrealizowanych, więc nie ma po co sięgać do reliktu niemal niemożliwego do obejrzenia w spokoju.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

X menowi dałeś 10, "Lotowi" 1. ,mnie to wystarczy za wszelki komentarz i w sumie nie interesuje mnie już co tam sobie piszesz

ocenił(a) film na 1
allo_Kitty

Wyraźnie interesuje, skoro odpisujesz.
Co innego prowokująca postawa, ale zakładam że po prostu brak Ci argumentów.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

Po co argumentować, skoro to nie ma sensu? Co miałam na temat Twoich ocen napisać, to napisałam. Dla mnie stare filmy ogląda się lepiej niż wiele nowych. I tyle

ocenił(a) film na 9
allo_Kitty

Ten gościu jest skończonm zerem i nie potrafi docenić prawdziwego kina. Oceniając filmy nie można traktować każdego filmu tą samą miarą.

ocenił(a) film na 10
tylKOty_

Odniosłam podobne wrażenie... Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
NieMamSwojegoZdania

Ty nigdzie nie wspomniałeś o X-menach ale On/Ona jest z gatunku detektywów i przejrzał/przejrzała Twój profil i po tym Cię osądza.Natomiast faktem jest że film Lot nad Kukułczym Gniazdem nie zasługuję na ocenę 1 i kropka.

ocenił(a) film na 1
KAROLsas

Ocenę motywowałem stosunkiem wrażeń do oczekiwań, które to oczekiwania w związku z wszechobecnym w moim otoczeniu zachwytem nad "Lotem" były do tego zachwytu wymierne.
Kiedy po kilkunastu minutach zorientowałem się że kamera, jakość i cały ten archaiczny styl nie miną z trudem przebrnąłem przez całość prawie jak przy "czasie apokalipsy" (porównuję doświadczenie nie filmy - dodaję dla trudno myślących i upierdliwych), i moje doświadczenie tego filmu najbliżej oddaje ocena 1, może 1,5 za miny Nicholsona.
Z zasługiwaniem, to kwestia raczej względna, jak każda opinia.

ocenił(a) film na 9
NieMamSwojegoZdania

Twoje doświadczenie pokazuje w jakie skrajności nas "wysyłają" nasze oczekiwania.
Chyba najbardziej miarodajne jest ocenianie filmu świeżym okiem i bez oczekiwań, wtedy ta ocena jest coś warta.

A tak pokazałeś nam przepaść pomiędzy swoimi oczekiwaniami wobec filmu i swoim rozczarowaniem po jego obejrzeniu - co może tak naprawdę niewiele lub wręcz nic nie mówić o filmie. Bo to tylko stosunek Twojego nakręcenia do Twojego oklapnięcia po..
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
NieMamSwojegoZdania

P.S. No i Twój nick wpasowuje się w to tak idealnie..:))
mam nadzieję, ze masz poczucie humoru na swój temat.

Pozdro

ocenił(a) film na 1
Rajwant

Nie masz racji, moja opinia była 100% obiektywna.

ocenił(a) film na 10
KAROLsas

Nic dodać, nic ująć

ocenił(a) film na 8
NieMamSwojegoZdania

Jeśli ktoś krytykuje film z 1975 roku za to, że jakość obrazu jest gorsza niż w filmie z roku 2011 to musi być nienormalny i nie mieć najmiejszego pojęcia o kinie.

ocenił(a) film na 1
gkwiatkowski1

Mhm, podobnie w kwestii gier komputerowych lat 70-tych w porównaniu do aktualnych. Chociaż w sumie najstarsza gra w jaką grałem była z 80-tych, ale mniejsza. Jeśli stare jest dobrej jakości, to nie ma problemu. Jeśli natomiast wyszły tysiące filmów w podobnym klimacie, w jakości lepszej o lata świetlne, to nie widzę sensu oglądania czegoś, z perspektywy współczesnych możliwości, spartolonego.

NieMamSwojegoZdania

Wymień może choć dwie setki podobnych, ale "lepszych" filmów.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Za długo by wymieniać, ale ot choćby pierwszy z brzegu - Sucker Punch (2011) - wygląda świetnie, klimat świetny przez cały film, trudno oderwać wzrok - jakość i kamera aż prosi żeby patrzeć. Następny? - Wyspa Tajemnic 2010, również jakość miliard razy lepsza, i da się oglądać bez zamykania oczu.
Filmów o szpitalach psychiatrycznych jest mnóstwo, polecam nadrobić całe lata 2000+

NieMamSwojegoZdania

Tylko 200, to sporo mniej niż wskazane przez ciebie 2000. Trudno, prawda?
Po co pisać coś, na czym po prostu musisz się wywrócić?

ocenił(a) film na 1
zweistein

Założyłem że rozmawiam z Tobą jako osobą w pełni sprawną intelektualnie, o co najmniej średniej inteligencji, która rozumie niedosłowne czy sarkastyczne ekspresje i przekazy.
Jeżeli masz zespół aspergera lub autyzm to bardzo przepraszam za niejasne wyrażanie się.
Na wszelki wypadek wyjaśnię - tysiące nie są w tym wypadku dosłownym określeniem - to zabieg mający na celu emocjonalne podkreślenie ogromu zmian w jakości kina na przestrzeni lat.
Pozdrawiam.

NieMamSwojegoZdania

Świetnie, to teraz poproszę próbkę tego ogromu. Skoro tysięcy nie da rady, choć setkę. Tych lepszych, rzecz jasna.
Wiesz, ten ogrom jednak trochę zobowiązuje.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Nie jestem pewien, czy rozumiesz co piszesz oraz co ja piszę.
Mogę tylko doradzić Ci usunięcie tego wpisu, żeby przypadkiem ktoś inny niż ja go nie przeczytał.
A lot nad kukułczym gniazdem bez dwóch zdań był nakręcony w jakości dalekiej od współczesnych możliwości, w związku z czym mocno kontrastuje na tle współczesnego kina. Zdaje mi się to kwestią bezdyskusyjną i oczywistą.

NieMamSwojegoZdania

Argumenty od czapy, niestety. Twoja hiperbolizacja okazuje się wydmuszką, gdy spytamy o konkrety.
Sięgnij może do filmów Chaplina i skrytykuje je pod kątem jakości. Równie sensownie. Tj. właściwie: bez sensu.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Nie pytasz o konkrety, tylko zadajesz pytania w oparciu o niezrozumienie wypowiedzi.
Ale doceniam, niezły troll.

NieMamSwojegoZdania

Żaden trolling, po prostu absurdem jest ocena wartości filmów na podstawie tego, że te starsze nie spełniają współczesnych parametrów technicznych. Rozumowanie wręcz dziecinne.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Może inaczej zapodam. Osobiście wolę korzystać ze współczesnych telefonów komórkowych niż antycznych telefonów na korbkę.
Uważam że korbkowe są słabe i przestarzałe, gdybym miał oceniać telefon na korbkę mając w ręku smartfona dałbym ocenę 1.
Mogę przełożyć to na niemal każdą dziedzinę która korzysta na postępie.
Wręcz dziecinny jest upór że lepiej antycznie, skoro istnieją powszechnie uznane lepsze rozwiązania.

NieMamSwojegoZdania

Analogia bez związku. W przypadku kina mamy do czynienia ze sztuką. W przypadku sztuki (której sens i walory wykraczają znacznie ponad działanie telefonu na korbkę) nie można na serio powiedzieć podobnego absurdu. Bo np. malarstwo barokowe będąc późniejszym nie będzie tym samym lepsze od malarstwa renesansowego, zaś renesansowe od antycznego. Podobnie - przykładowo - film z lat 80-tych XX wieku nie jest z automatu gorszy od filmu współczesnego, bo o jakości i klasie nie decyduje techniczne zaawansowanie. Można ocenić, między innymi: grę aktorów, scenariusz, reżyserię, montaż, kostiumy, dekorację wnętrz.,
Niestety, nie rzoumiesz oczywistego nonsensu własnej, przeraźliwie ubogiej, parametryzacji.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Chyba nie celowo ale nie trafiłeś. Narzędzia malarskie od antyku nie zmieniły się znacznie, więc i jakoś podobna. Jeśli jednak cofniesz się do epoki kamienia możesz zauważyć wyraźną różnicę w jakości i co za tym idzie także głębi przekazu między malowidłami na ścianach jaskiń a obrazami późniejszych epok. Malarstwo mimo tej romantycznej wizji również skorzystało na postępie.
Za wyjątkiem gry aktorów (której styl mimo wszystko dawniej był bardziej teatralny, niemal wręcz groteskowo przerysowany) oraz scenariusza wartość/jakość wszystkich pozostałych elementów które wymieniłeś również znacznie wzrosła w ciągu tych ostatnich 50 lat od "Lotu" i to zauważalnie. Lepszy jakościowo montaż, dekoracje, kostiumy, efekty specjalne, kamery, ujęcia powodują że współczesny reżyser ma lepsze narzędzia aby odpowiednio oprawić myśli i emocje.
Aby dostrzec różnicę wystarczy popatrzeć i drobinę pomyśleć możliwie odcinając sentymenty.
Pozdrawiam.

NieMamSwojegoZdania

"Odcinając sentymenty" (sic!) dochodzimy do wniosku, że najwspanialszym, najgenialniejszym filmem w dziejach kina jest Avatar - bo najbardziej zaawansowany technologicznie. Czyli twoja "logika" prowadzi do ostentacyjnej bzdury.

Gdzie masz "teatralną, groteskowo przerysowaną grę aktorską" u Nicholsona w "Locie..."? Podpowiem: może nigdzie? Może więc warto docenić wybitną kreację aktorska, która wedle twoich parametrów znaczy "1"?
Obejrzyj np. filmy Kubricka pod katem scenografii i kostiumów, zanim zaczniesz mówić na temat, na którym się nie znasz.

Patrzenie na film i ocenianie go pod kątem wyłącznie zaawansowania technologicznego jest jakimś piramidalnym infantylizmem, który jedynie młody wiek i brak rozeznania zjawiska może jakoś wytłumaczyć. Bo to ani mądre, ani sensowne. W takim postrzeganiu unieważnia się bowiem wszelkie filmy starsze, niezależnie od ich wartości, klasy, walorów - wszystko wylatuje na twój śmietnik, bo - ponoć - "dzisiaj robi się znacznie lepsze filmy".

Twoje wywody dotyczące sztuki również są dość wątpliwe. Żaden szanujący się badacz problemu nie będzie oceniał malarstwa naskalnego z perspektywy późniejszych stylów i kanonów. To rudymenty, o których najwyraźniej nie masz pojęcia.
"Malarstwo mimo tej romantycznej wizji również skorzystało na postępie."
Możesz rozwinąć, bo chciałbym dokładnie wiedzieć, o co ci konkretnie chodzi? Czy aby nie o oto, ze to "korzystające na postępie" malarstwo stoi "wyżej" od tego, które nie korzystało? Chyba o to, tak? Jeśli tak sądzisz, to głosisz oczywisty nonsens, oczywisty dla każdego, kto choć trochę interesuje się sztuką. Choć zakładam, że nieszczególnie rozumiesz, w czym problem, prawda?

ocenił(a) film na 1
zweistein

Podzielę wypowiedź w odniesieniu do akapitów.
1. Nie. Wyraźnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
2. Sam z zszedłeś na temat ogółu, więc wspomniałem o dawnych filmach w ogóle, nie o locie konkretnie (obejrzyj kino lat 50-60-tych). Napisałem natomiast wcześniej pod tym postem że "lot" moim zdaniem za sprawą Nicholsona zasługuje na 1,5 nie 1 bo faktycznie zagrał poprawnie.
A co do kostiumów i scenografii obejrzyj Avengers: Infinity War. Myślę że ten film może rozwiać Twoje wszelkie wątpliwości lub zniszczyć przekonania w tym temacie.
3. Tak jak pisałem wcześniej pod tym postem, jeśli film stary jest dobry to jest dobry. Jeśli natomiast wygląda tak źle że trudno skupić się na filmie, a kadry, światła i wszystko co składa się na obraz krzyczą "Nagraj mnie nokią 3310 żebym wyglądał lepiej" to nie jest to dobre kino. Właściwie równie dobrze sprawdzi się w roli takiego filmu książka, audiobook lub gra rpg początku lat 90 skoro obraz w filmie się nie liczy.
Idąc jednak Twoim tokiem tłumy wciąż piałyby z zachwytu nad kinem przełomu 19-20 wieku. (A nie pieją za wyjątkiem kilku na świecie "koneserów")
4. Chyba znów nie zrozumiałeś. Narzędzia malarskie epoki kamienia pozwalały na oddanie ledwie minimum ekspresji i przekazanie treści w sposób prymitywny. Kiedy powstały płótna, lepsze jakościowo farby i pędzle z włosia możliwości przekazu wzrosły dzięki czemu powstały bardziej wartościowe emocjonalnie i jakościowo dzieła. Narzędzia po dziś dzień zmieniły się nieznacznie w zasadzie dając od kilku tysięcy lat takie same możliwości.
W przypadku filmu w ciągu ostatnich przeszło 130 lat nastąpił i wciąż postępuje gigantyczny rozwój narzędzi do takowych filmów tworzenia jak z epoki kamienia do teraz i nie wiadomo jeszcze jak daleko. Im lepsze narzędzia, tym większe możliwości ekspresji artystycznej.
Nie wiem jak można się z tym nie zgodzić skoro to fakt.
Rozumiem także upieranie się przy locie z sentymentu ("kiedyś to było...")
Dziś jednak większość roboty odnośnie scenografii, aktorstwa, kadrów, dźwięku i właściwie wszystkiego robi się w sposób o wiele bardziej kontrolowany, z możliwością dokładnego przemyślenia każdego etapu za pomocą komputerów. Gdyby wziąć takiego reżysera lotu, niechże zrobi remake przy wykorzystaniu współczesnych możliwości i wiedzy wypracowanej przez pokolenia od ponad 130 lat kina, mogłoby wyjść wspaniałe dzieło, przynajmniej być może do czasu aż filmy będą emitowane w formie hologramu wśród którego można by się przemieszczać.
Pozdrawiam.

NieMamSwojegoZdania

Dla osób, które znają się nieco na kinie twoje rozważania są absurdem. To zdanie barbarzyńcy, który z technologii uczynił fetysz, bożka, któremu oddaje cześć absolutną.
Dla tych, którzy maja pojecie o historii sztuki, absurdem są twoje rozważania o malarstwie. Problem chyba w tym, że ostentacyjny brak wiedzy zupełnie nie przeszkadza ci w wysuwaniu krańcowych, wiążących wniosków dotyczących mediów, o których charakterze nie masz szczególnego pojęcia.
Wielkie dzieła kinowe powstają dzisiaj, powstawały wczoraj, będą powstawać jutro. Wczorajszy film nie unieważnia przedwczorajszego, tak samo jak jutrzejszy nie pogrzebie dzisiejszego. Kino nie równa się technologia, takie przekonanie to jakiś prymitywny darwinizm przełożony z biologii na technikę.
Naiwny amator może mniemać, że przewaga techniczna dzisiejszego kina unieważnia osiągnięcia kina wczorajszego. Ale to - niestety - regularna bzdura.

"A co do kostiumów i scenografii obejrzyj Avengers: Infinity War...."
Ale ja nigdzie nie dyskutuję o Avengersach. To ty podważasz walory dawnego kina. Nawet tego (kolejne dziwo interpretacyjne) , w którym efekty specjalnie nie maja najmniejszego znaczenia - bo liczą się inne walory, których nie znasz, bądź - co gorsza - nie rozumiesz. Więc wspomniałem przykładowo o Kubricku (Barry Lyndon, Mechaniczna pomarańcza) , bo najwyraźniej nie masz pojęcia o wyrafinowaniu plastycznym, scenograficznym i barwnym jego kina. A skoro nie masz, to co możesz o tym powiedzieć? nic, ale to ci również nie przeszkadza, prawda? :)
Wspomniane filmy to dzieła, których wielkości nie przekreśli żadna nowinka techniczna. Póki człowiek będzie umiał patrzeć i czuć po ludzku.

Rola Nicholsona nie jest ledwo "poprawna" - bo oznaczałoby to ocenę bardzo letnią, znośną, akceptowalną, zaliczeniową. A tymczasem jest to rola wybitna. Nie rozumiesz tego i nie widzisz, ale żeby się tym chwalić na forum? - to już zagadka.

Gdy piszesz "jeśli film stary jest dobry to jest dobry" (sic!) - bezradność totalna. Twoja jako autora podobnych perełek z tombaku, i moja - jako nieszczęsnego adresata.
Albo te rozważania, pożal się Boże, o malarstwie naskalnym. "Narzędzia malarskie epoki kamienia pozwalały na oddanie ledwie minimum ekspresji i przekazanie treści w sposób prymitywny...
Oczywiście nie wiesz, bo niby skąd, że wybitne przykłady sztuki jaskiniowej charakteryzują się właśnie ekspresją i siłą wyrazu oraz walorami barwnymi, które sprawiły, że twórców tych malowideł okrzyknięto jednymi z największych kolorystów w dziejach malarstwa - wystarczy poczytać, ale po co się tak męczyć, prawda?
Co do "prymitywnej treści" poleciłbym ci zagłębić się w dyskusje dotyczące choćby dekoracji ze "Studni martwego człowieka" w Lascaux. Albo poczytać o hipotezach dotyczących wymowy paleolitycznych Wenus. Oczywiście, naiwny profan może przywołać dla porównania taki prom kosmiczny i tryumfalnie unieważnić sztukę praprzodków. Nieważnie, że to podejście godne rozbawionej małpy z brzytwą w ręku. Ignorancja nigdy nie będzie atutem. To nie jest tak, ze napiszesz wszystko "co ci się wydaje" i wszystko będzie mądre i świetne. Widać wyraźnie - to tak nie działa.

ocenił(a) film na 1
zweistein

Ok, akapitami i od enterów.
1. - Nie - czytaj ze zrozumieniem.
- Nie.
- Nie - nigdy nie wspomniałem że unieważniają, wręcz przeciwnie - dają świadectwo i są zasobem rozwoju. A osoby płaczące na filmach z lat 1890-1920 to zapewne te nieliczne niedobitki z tamtych czasów które jeszcze jakimś cudem żyją (zrozum to proszę).
- Masz rację, sądzę że naiwny amator może tak pomyśleć.

2. - Chodzi mi o to że scenografia i kostiumy choćby w Infinity War czy dziesiątkach innych współczesnych produkcji są jakościowo o wiele lepsze niż w jakimkolwiek filmie lat 70tych. Nie da się z tym dyskutować, bo to fakt, nie wiem co starasz się pokrętnie udowodnić.
Nawet najlepsza fabuła i najmocniejsze z niej wynikłe emocje siadają kiedy wszystko inne nie gra.
A swoją drogą na niczym się tak nie umęczyłem jak na mechanicznej pomarańczy, no może poza czasem apokalipsy. Beznadziejne filmy bez grosza wizualnego smaku. Mechaniczną pomarańczę na tą chwilę można przetrawić tylko w formie książki, bo śmiesznie napisana i jest ok.

3. Skoro tak właśnie uważasz nie będę się kłócił, bo nie mam zastrzeżeń do roli Nicholsona. Zagrał poprawnie.
Takie masz zdanie - ok, tylko po co ta agresja?

4. - Wow, to mi pojechałeś, aż zaniemówiłem. no nic nie poradzę że słabo sobie radzisz.
- Dokładnie to samo mówią o sztuce współczesnej, i jakby tak o tym posłuchać od ekspertów w tych wąskich dziedzinach to idzie nawet uwierzyć. Znaczy uwierzyć do czasu aż nie zobaczysz na własne oczy. Więc ten... wejdź w net i zobacz. Dzieła malarskie sztuki współczesnej także - poziom zaawansowania podobny, a jakie emocje i ekspresja!
- Sądząc po kontekście wątpię żebym chciał tracić na to czas.
- Sądzę że masz rację - naiwny profan mógłby przywołać dla porównania taki prom kosmiczny i tryumfalnie unieważnić sztukę praprzodków.
- Znów muszę się z Tobą zgodzić - ignorancja nigdy nie będzie atutem. Nie wiem jakich lepszych słów mógłbym użyć żeby odpowiedzieć na cały Twój wywód.
Pozdrawiam.

NieMamSwojegoZdania

Piaskownica w rozkwicie. Gdy ja wskazuję, że twoje rozważania i mądrości znamionują profana i ignoranta, zwrotnie otrzymuje... odwrócenie komunikatu. Problem tylko w tym,, że za mną stoi wiedzą i rozeznanie zagadnień, o których rozmawiamy, za tobą ledwie hucpa i nieuzasadnione niczym dobre samopoczucie.A to jednak zbyt mało, gdy poparcie dla własnych przekonań możemy odnaleźć tylko we własnej głowie.
Walory czeskiego kina Formana czy Bsreji nie mają związku z zaawansowaniem technicznym. Twoje parametry mają się nijak do tych filmów, w ich kontekście są bezsensowne. Ale ty tego nie rozumiesz, prawda?

ocenił(a) film na 1
zweistein

Nie do końca rozumiem o co Ci chodzi z powoływaniem się na stare, słabej jakości wykonania filmy jako dowód jakiejś wydumanej overwartości starego, słabej jakości kina.
Pragnę Cię spytać, bo inaczej nie widzę sensu dalszej dyskusji przy Twoim zacietrzewieniu -
1. Z którego roku jest najstarszy film który ostatnio widziałeś i uważasz go za równie lub bardziej wartościowy co produkcje lat 2010-2019?
2. Z zakresu zdolności poznawczych - czy dostrzegasz różnicę między filmami np 1970-1980 a 2000-2010 w jakości obrazu, dźwięku, kadrów, pracy kamer co za tym idzie jakością przekazu emocjonalnego i treści czy takiej różnicy nie dostrzegasz?
3. Stawiasz różne elementy za bezsprzeczny posąg jak np. filmy które wymieniasz jako bezsprzeczne wielkie dzieła czy w ogóle niezaprzeczalność wybitności przykładów które przywołujesz. Co takiego sprawia że uważasz że są bezsprzecznie tak dobre jak sądzisz? Ocena na filmwebie, dobre recenzje, uznanie wśród ludu, własna satysfakcja po obejrzeniu? Wymień proszę jakie elementy Tobą kierują w głoszeniu tak radykalnych sądów.
4. "(...) za mną stoi wiedza i rozeznanie zagadnień" Proszę rozwiń, jakiego rodzaju wiedza, jakiego rodzaju rozeznanie bo nie przywoływałeś wcześniej nic poza opiniami swoimi lub innych ludzi. Jeśli chodzi o wiedzę o opiniach Twoich i innych ludzi, co wynikałoby z naszej dyskusji to nie mam pytań, ale może miałeś coś innego na myśli.
Proszę tylko o szczerą odpowiedź, chcę zrozumieć skąd ten dotychczasowy sprzeciw faktom i te dziwne racjonalizacje, powoływanie się na bezsprzeczne autorytety oraz te inne zabiegi których używasz starając się przekonać siebie o swojej bezwzględnej racji.
Mam nadzieję że odpowiedź na te dwa pytania przybliży mnie do zrozumienia o co Ci w tej całej dyskusji chodzi.
Pozdrawiam.

NieMamSwojegoZdania

Rozumiem że w kwestii braku jakichkolwiek argumentów, które pochodziłyby twoje wywody, mamy jasność? Wszystko opiera się wyłącznie na twych własnych przemyśleniach i nie potrafisz wskazać żadnego źródła "zewnętrznego", które potwierdzałoby twoje zwichrowana widzenie kina, czy tak? Skoro tę kwestię pomijasz milczeniem, zakładam, ze słusznie to milczenie interpretuję. I dalej: skoro twoje rozważania na temat filmu czy malarstwa nie znajdują potwierdzenia w jakichkolwiek rzeczowych źródłach, które im przeczą - po prostu je odrzucasz i deprecjonujesz jako fałszywe. Bo to ty i tylko ty masz rację w rozumieniu kina, nie znawcy, krytycy, filmoznawcy, historycy gatunku. Nie, oni wszyscy sie mylą, tylko ty wiesz dobrze, jak interpretować dawne kino, prawda? ;)

Problem wynika z twojej fałszywej metodologii: pomijasz kontekst. Wszystko zestawiasz z parametrami technicznymi współczesnego kina. To podstawowy błąd. Nie można bowiem mieć pretensji do dawnego kina, ze nie operuje rozwiązaniami, których wówczas nie było. Na podobnej zasadzie historycy sztuki uznawaliby niższość malarstwa romańskiego zestawiając go z "doskonalszym" malarstwem barokowym. Ale nikt tak nie robi - bo to absurd, z którego zdają sobie sprawę ludzie dojrzali, choć ty tego rzecz jasna nie widzisz. Twoja perspektywa to widzenie naiwnego dziecka, które choć nie wie, o czym mówi, i tak będzie radośnie gaworzyło, a kto mu zabroni?
Skąd wiem, ze konkretne filmy kina dawnego są wielkie, istotne, ważne, potężne? Decyduje doświadczenie i wiedza - czyli to czego nie masz. Znajomość kina, wiele dyskusji na jego temat, oczytanie w literaturze z zakresu historii filmu, filmoznawczej.
To nie jest tak, ze badacze kina, znawcy gatunku - wszyscy w czambuł się mylą, uznając walory np. kina Formana, Felliniego czy Kubricka, a tylko ty jeden masz racje walorów tego kina nie widząc - bo w ogóle nie przypominają ci Avengersów. Ślepiec nie ma żadnej przewagi w widzeniu nad tymi, którzy mają dobry wzrok. Nawet gdyby bardzo zapewniał: tylko ja jeden widzę!

Oglądając "Pali się, moja panno" albo "Amarcord" dojrzały widz nie będzie utyskiwał nad "niedoskonałościami technicznymi" tych filmów - dlatego ze ich walory nie na tym polegają. To po prostu wspaniale opowieści, zarówno wówczas gdy powstały, ale też teraz. Postulat, żeby dzisiaj nakręcić stare filmy raz jeszcze, korzystając ze współczesnych narzędzi jest śmieszny. Bo ignoruje kontekst ich powstania. Miś czy Rejs nakręcone raz jeszcze dzisiaj (te twoje efekty specjalne! :) to oczywista bzdura. Bo te filmy czerpią właśnie z tych czasów, w których je stworzono i o tamtych czasach wiarygodnie opowiadają. Przeniesione w czasie są absurdem, nonsensem, wyjęciem ryby z wody, żeby zaczęła latać. Nie rozumiałeś tego wcześniej, nie zrozumiesz zapewne i teraz. Ale przecież to nie wina tego kina, tylko konkretnego, infantylnego widza.

Najstarszy film? Bardzo cenię "Człowieka z kamerą" Wiertowa, 1929. Znakomite, rewolucyjne kino. Perła w historii gatunku. Zapewne z Avengersami jest bez szans, prawda?:)

zweistein

"Rozumiem że w kwestii braku jakichkolwiek argumentów, które pochodziłyby twoje wywody, mamy jasność?"

Powinno być:
"Rozumiem że w kwestii braku jakichkolwiek argumentów, które potwierdzałyby twoje wywody, mamy jasność?"

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

"Chodzi mi o to że scenografia i kostiumy choćby w Infinity War czy dziesiątkach innych współczesnych produkcji są jakościowo o wiele lepsze niż w jakimkolwiek filmie lat 70tych. Nie da się z tym dyskutować, bo to fakt..."
"Barry Lyndon" pod względem kostiumów i scenografii bije o głowę wszystkie "Avengersy", "X Meny" i inne filmy tego typu.

ocenił(a) film na 1
Springfield12

Najlepsze kostiumy i scenografię robią najlepsi graficy! Polecam Avengers: Endgame. Jak zobaczysz i porównasz to chyba nie trzeba nic dodawać :)
Scenografia może nie średniowieczna, ale pierwszorzędna kosmiczna - statki, planety, wakanda, no trudne do pobicia przez najbliższe lata, chyba że Avatar.

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

Widziałem "Avengers: Endgame". Wizualnie jest to film poprawny. Zdjęcia są w miarę dobre, scenografie też, a kostiumy są dość zwyczajne. Efekty są bardzo dobre mimo, że w ostatnich latach były filmy z lepszymi efektami jak np. "Grawitacja", czy "Avatar". Za to "Barry Lyndon" jest filmem w którym zdjęcia nie służą tylko pokazaniu historii, ale są też jednym z jego najważniejszych elementów. Każdy kadr jest przepiękny, przemyślany kompozycyjnie i kolorystycznie. Do tego zdjęcia idealnie pasowały do klimatu czasów o których film opowiadał. Forma wizualna była inspirowana osiemnastowiecznym malarstwem. Muzyka, kostiumy i scenografie również były wspaniałe, a do tego świetnie wpasowujące się w klimat tamtych czasów. Poza tym napisałeś wcześniej, że jest film "Sucker Punch" o takiej samej tematyce, ale z lepszym wykonaniem. Całego filmu nie widziałem, więc mogę się mylić, ale na zwiastunie wygląda to jak pseudo psychologiczny film o dziewczynie, która w swojej wyobraźni tworzy krainę, w której są smoki, wybuchy i średnie jakościowo efekty specjalne. Nie widzę podobieństwa z "Lotem nad kukułczym gniazdem".

ocenił(a) film na 1
Springfield12

No nie no są różnice. W locie nad kukułczym gniazdem jak dobrze pamiętam do psychiatryka idzie brzydki krymninalista i zostaje w końcu ukarany, a w sucker punch idzie dziewczyna która ma zrąbanych opiekunów i jest atrakcyjna. Chodziło mi że to film typu - idzie do psychiatryka, są różne świry, jest zła obsługa, dzieje się akcja, chce uciec, nie kończy się fajnie, ale fajnie, to tak w skrócie.
I lepiej wyglądał o niebo sucker punch niż LNKK. Zostawiając już całą jakość to nawet kolory jakieś żywsze i historia bardziej poruszająca, bo tu to złoczyńca, więc mu się należy, a w sucker punch to boli.

ocenił(a) film na 10
NieMamSwojegoZdania

Przynajmniej w tym się zgadzamy.

użytkownik usunięty
NieMamSwojegoZdania

Wiekszego ku..a debila od ciebie juz dawno nie widzialem na tym portalu