Kino ciekawe, absorbujące momentami wszystkie zmysły, wizualnie dopracowane w stopniu bardzo dobrym, z ciekawym aktorstwem. W tym ostatnim elemencie, zaskakująco dobry Cruise - przynajmniej jak dla mnie - Nicholson w swojej bardzo wysokiej formie, solidna Moore i Bacon (choć trochę młody jak na swoją funkcję w filmie), no i dobrze poprowadzony temat przewodni z ludźmi honoru. Pozytywnego odbioru nie psuje specjalnie "zamerykanizowana" końcówka, czy typowe jej elementy w trakcie całej fabuły. Może nie jest to film nawiązujący do najwyższych lotów dramatów sądowych (mam na myśli te z okresu klasycznego), ale w erze przeżutych tematów w swoim gatunku prezentuje się dość atrakcyjnie i jest to miły umilacz czasu dla każdego, kto poszukuje w kinie rozrywki plus minimum czegoś więcej.
Pozytywnego odbioru nie psuje specjalnie "zamerykanizowana" końcówka, czy typowe jej elementy w trakcie całej fabuły.
xxx
Właśnie i to jest zaskakujące
Pozytywnego odbioru to nie psuje, ale jednak trochę przeszkadza, zawsze mnie irytuje jak w dobrych filmach pojawia się taka "amerykanizacja" niektórych wątków, która tak jak w tym filmie, wydaje się wciskana na siłę, jest niepotrzebna i często po prostu głupia. Zawsze wtedy mam wrażenie że twórcy jak już zrobią tą dobrą część to stwierdzają że wyszło im trochę za dobrze i trzeba dodać coś głupawego i niepasującego do reszty filmu. Końcówka filmu idealnie wpasowuje się w moje wyobrażenia ;)
Poza tym to kawał dobrej, emocjonującej rozrywki.