bardzo dobry, świetny klimat, ładna Kinski, charyzmatyczny McDowell, no i niesamowita piosenka Davida Bowie. nie rozumiem narzekań na temat tego filmu. potrafi przestraszyć, a przy tym podszyty jest nieustannym erotycznym napięciem- sceny łóżkowe są tu, owszem, dość czeste, ale za to ładnie sfotografowane, bez wulgarności.
Poza szczyptą nienachalnego erotyzmu, poza wdziękiem młodej Kinski, może jeszcze intrygującym intro nie dostrzegłem w filmie cech kina okreslanego jako rewelacyjne. Jasne, że to rzecz gustu,albo mojej gruboskórności ale samo obserwowanie McDowella, nie dostał nawet jednej dobrej linijki tekstu, mnie nie ruszyło.
Będąc beznadziejnym wielbicielem horroru, doceniam pewien walor pomyslu wyjściowego ale realizacyjnie nie zostałem uwiedziony.
Z dorobku, jaki jest mi znany, Schroedera to film najsłabszy. Good night, and good luck,esforty.
4/10