Właściwie to to jest trochę taki dramat. Postacie są bardzo egoistyczne i próżne, a mimo to zostają "ocieplone". Już widzę rzeszę ludzi płaczących "ah, oni nie mogli być razem, to by było zbyt piękne"
Prawda jest taka, że "Mój chłopak się żeni" to taki trochę smętny film fabularny.
Nie ocenia nikogo i w zasadzie przykro się kończy.
Czy tutaj ktokolwiek kocha kogokolwiek?