Byłam przekonana, że film trwa przynajmniej 2 godziny, strasznie się ciągnął. Ze trzy razy się uśmiechnęłam. Dorociński momentami był fajny, a momentami nie do zniesienia i czułam się, jakbym oglądała Ranczo. Dziwny film. Jakby był krótkometrażowy i nabrał tempa, to może by wypalił