Ohhh bardzo przepraszam za okropne pomyłki....DISNEY oczywiscie:/

czy był w zakonie to nie wiem - ale był masonem: http://www.wlnp.pl/slawni_swiat.htm [www.wlnp.pl/slawni_swia...]

moim zdaniem to niemozliwe zeby disney byl w Gralu, był tylko zwyklym człowiekiem, który na dodatek sam miał ogromne ze sobą problemy psyhiczne, poprostu nie ma szans, porownujac go do innnych osobistosci strzegacych tajemnicy itd. A takie doszukiwanie się to... przesada. to moim zdaniem

Disney sam nie zrobił tego filmu :D Małą Syrenkę zrobiono trochę czasu po jego śmierci :D Tzn. Disney opracował też swoja wersje MS, ale nie miała ona takiego rozgłosu. A szczerze mówiąc wątpię żeby Clements był w tym zakonie :D Już prędzej Andersen.

"Mała Syrenka" została zekranizowana na podst. baśni H.Ch. Andersena pt "Mała Syrena" A czy Disney był w zakonie to ciekawe....

Czyli wy wierzycie we wszystko, co ten Brown napisał? Instnieje coś takiego jak fikcja literacka i do tego właśnie zaliczam większość "faktów" jego książki. Poza tym, gdy oglądam jakąkolwiek bajkę Disney'a, nie zastanawiam się, kto był pierwowzorem jakiejś postaci i czy jakieś tam zdarzenie nie jest czasem powiązane ze św. Graalem. Dla mnie to bujda na resorach. Disney mógł sobie być masonem, ale... nie dajmy się zwariować.

Jaasne ! zwłaszcza że film jest z roku 1989 a Disney zmarł w 1966.

Nie mówiąc już o tym że te fakty Zakonie to bujda na resorach: powstał on w 1956 roku,a to jakoby został założony wiele wieków wcześniej i należeli do niego np.Leonardo da Vinci, Isaac Newton, Victor Hugo to fałszerstwo albo raczej żart(znajomy pracującego w ..Luwrze bodajże podrzucił fałszywe dokumenty )Zresztą wiele faktów w tej ksiązce ma tyle wspólnego z prawdą co pewne polskie czasopismo noszące ten tytół:>

Zgadzam się natomiast ,że Mała Syrenka jest piękną opowieścią :)

Totalnie nie wiem o czym mowa, ale otworzyłam wątek mając nadzieję, że ktoś napisał coś o znaczeniu obrazu, jaki Ariel miała w swojej kolekcji przedmiotów ludzi - to była Maria Magdalena de la Toura. Twórcy zdecydowali się umieścić tam prawdziwie istniejący obraz. Motyw pokuty, śmierci, vanitas - trochę złowieszcze biorąc pod uwagę, że w wersji disneyowskiej syrenka nie zamienia się w pianę i nie pokutuje tysiąc lat zanim dostąpi zbawienia, jak było w wersji Andersena. Ciekawe, nie?