ale nie oznacza to, że ta pierwsza równa jest tej drugiej co do wartości. Tak też jest z tym filmem. Wepchnąłem w niebyt, za krzak tę d... , nacisnąłem przycisk na pilocie i przeszedłem na "Ronina" na innym kanale, bo mnie zemdliło. Pomysł scenariuszowy byłby dobry (choć jest nieprawdopodobny zważywszy na uzębienie malucha i inne cechy dojrzałości), ale gagi wymyślone przez filmowców są tak momentami prostackie, że tylko poziom gimnazjum i to po silnych uderzeniach hormonów przychodzi mi na myśl, gdy oceniam ich wartość. Podziwiam zręczność techniczną, nie myślałem, że ten karzeł to efekt komputerowy, ale dla higieny duchowej i psychicznej - nie oglądam takich filmów, czas lepiej przeznaczyć na coś innego.