Dla przyzwoitej sceny seksu, poza tym nic wartego zachodu, pojedynek słowny nudny jak tylko być może.
dziadek ma pare tekstow, warto obejrzec, na tle tych hiszpanskich produkcji wyroznia sie dobrymidialogami
Raczej wyróżnia się chucią. Właśnie mi tych dialogów zabrakło, no ale to chyba kwestia subiektywna, mnie zupełnie nie zaangażował ten przecież na dialogach opierający się film, ot taki sex scene flic...
rozumiem, ze Transatlantyk 2012? Jeśli oglądałeś na seansie o 22, to mogłeś mnie widzieć jak wychodzę po scenie malowania piersi. Ale nie wpuścili mnie na inny seans i wróciłem. I nie żałuję. Nagość zupełnie niepotrzebna, wręcz momentami mi przeszkadzała. Dziadek gadał banały, ale ciekawym językiem. Napisy były trochę źle przetłumaczone, po hiszpańsku było trochę więcej humoru/
Nie, Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu (chyba tam zresztą film miał swoją polska premierę). Nie wiem, czy napisy udane i czy nie czytałem przypadkiem wtedy po prostu angielskich. Mi nagość specjalnie nie przeszkadzała, ale też i nie pomogła. W katalogu festiwalowym można było sobie poczytać o pojedynku aktorskim, słownym, jakie to wciągające, frapujące, o aktorze że sławny, że nazwisko, że wielki i dobrze gra, że młoda aktorka też pokazuje klasę, ale ja jakoś tego specjalnie nie zauważyłem. Te dialogi były trochę żałosne - wszystko dopowiadały po dwa razy, aby widz nie miał kłopotu, a jak ktoś sądzi, że głupi jest widz, to i widz zaczyna go mieć za idiotę...