mi się wydaję, że oni sami to zmanipulowali, aby ta blondynka Katie myślała, że główna bohaterka nie żyje i żeby zgodziła się na cc. a że to pewnie ten szpital, w którym pracują główni bohaterowie to pewnie nie było problemu by lekarz "skłamał" . no i my jak oglądamy to w pierwszej chwili też myślimy , że ona umarła.

Tak, ale w tej scenie ta Katie nie jest obecna. Stąd moje zdziwienie, bo oni tam przed nikim nie musieli udawać w tym momencie.

no bo to też miała być informacja dla widza. przeżywaliśmy to razem z nim, że nie żyje. spodziewałes się, że to wszystko to tylko szwindel? ja nie :P zabieg w scenie jak najbardziej udany :)

No tak, ale to jest wtedy głupie, bo przed kim oni mieli tam udawać? Przed widzami? Jeśli tak, to ta scena jest bez sensu i bez niej jest OK.

Nie ta jedna. Zastanawia mnie, skąd główny bohater wiedział, czyje wyniki badań DNA czyta? Skąd wiedział lekarz? Na kartce podanej Cage'owi nie ma nazwisk, a bohaterka w żadnej scenie nie wyjawiła koledze, czyje DNA chce badać i dlaczego.
Bez sensu była też scena z zabójstwem Lindy. Po co było mowić jej prawdę? Socjopaci nie mają przypływów szczerości.
No i jeszcze ciąża, która ani na jotę nie zmienia wyglądu Kate.
I na koniec wiśnia na tym nieświeżym torcie, czyli niebywale bujna i czarna czulpryna Nicolasa.

A ja zapytam.. z jajeczkami jest tak,ze przy in vitro pobiera się od danej kobiety( Gina) bierze sie nasienie od pana( Cage) i wszystko wszczepia sie surogatce ( blondynka), to on co come on z tymi dziećmi, które są niby blondynki? Coś przeoczyłam?
Gina była w ciąży , wiec miała jeszcze jajeczka.. i jak zmanipulowała blondynka,zeby wszystkie były od niej? i ja zaszła w ciążę, skoro przy ostaniom zabiegu coś tam źle poszło?:)

Donna miała pewnie coś nie tak ze swoimi jajeczkami, że zgłosili się do kliniki, która udostępniała jajeczka od kobiet, by inne mogły je urodzić i mieć za swoje, gdy właśnie ich jajeczka "nawalą".

Dzięki za inne spojrzenie;)))