po pierwsze nudny, po drugie Dunst w glownej roli- porazka, po trzecie muzyka niedobrana go gatunku filmu, trywialna i niemila dla ucha. Nazwisko slawnej pani rezyser nie robi na mnie wrazenia przy tak kiepskiej prezentacji..jesli jej zamyslem bylo uspienie mnie w trakcie ogladania - cel osiagniety...

Dla mnie akurat nie był nudny, ale tylko dlatego, że moją uwagę przykuwały coraz to nowe stroje, piękne wnętrza, fryzury, potrawy itp. itd. Film jest zdatny do obejrzenia wyłącznie dzięki temu, że jest wizualnie piękny i połowicznie dzięki muzyce, która co prawda odpowiada moim gustom, ale jednak pozostawała w dychotomii z obrazem. Nie dlatego, że jest wpsółczesna, a akcja dzieje się ponad 200 lat wstecz. Po prostu to, co zobaczyłam na ekranie - raczej poprawnie nakręcona biografia, nie uzasadnia takiego wyboru muzyki. Wg mnie zmarnowany potencjał. Film wyzuty z dramatyzmu i emocji, beznamiętny, a gra aktorska nieporywająca.