PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=534}

Marsjanie atakują!

Mars Attacks!
5,5 125 716
ocen
5,5 10 1 125716
5,5 24
oceny krytyków
Marsjanie atakują
powrót do forum filmu Marsjanie atakują!

Pamiętam jak dzieciństwie oglądałem Marsjanie atakują! aż do znudzenia. Podobali mi się sami Marsjanie, efekty
specjalne, duża ilość akcji i wybuchów, oraz humor. Teraz jak ten film obejrzałem po wielu latach to cóż, już dużo mniej
mi się podoba. Do tego czasu lepiej poznałem twórczość Tima Burtona i obejrzałem sporo filmów z których on czerpał
inspiracje. Z tego powodu doceniłem aspekty, na które kiedyś na zwracałem uwagi. Podobają mi się nawiązania do kina
science-fiction/horrrorów z lat 50/60. Sporo scen i postaci wpisuje się w typowy schemat dla kina z tamtych lat.
Zaskoczyła mnie bardzo sama obsada- chyba w żadnym innym filmie Tim Burton nie wcisnął takiej plejadu gwiazd. Co
mi się nie podobało, to w zasadzie cała reszta. Scenariusz często kiepsko prezentuje się w filmach Burtona, nie inaczej
jest tutaj. Nie przeszkadza mi to, że historia jest sztampowa i absurdalna, ona właśnie taka miała być. Drażnią mnie z
kolei bohaterowie, oraz wątki poboczne- jest ich stanowczo za dużo i są mało dopracowane. Od początku do końca nie
wiedziałem właściwie kto jest tym głównym bohaterem, a który wątek jest tym głównym, ponieważ tyle tego wszystkiego
było. Film niczego konkretnego się nie trzyma, postacie są zbyt uproszczone i pozbawione osobowości- zapadają w
pamięć tylko ci zagrani przez bardziej znanych i wybitnych aktorów, jak prezydent grany przez Nicholsona. Szkoda tylko, że
ci najlepiej obsadzeni, giną najwcześniej (z wyjątkiem wspomnianego Nicholsona, on ginie w drugiej połowie filmu), zaś
z opresji ratują ci najbardziej nijacy (świat ratuje kto?- brat gościa granego przez Jacka Blacka... jak on się nazywał?).
Inna kwestia- efekty specjalne. CGI mocno się zestarzało. Niestety, ale ten film (pod względem efektów) nie przypomina
klasyków z lat 50, tylko przestarzałe kino science-fiction z lat 90 wypełnione raczkującą jeszcze technologią CGI. Wolał
bym więcej praktycznych efektów specjalnych, charakteryzacji i (jak gdzieś kiedyś słyszałem) animacji poklatkowej.
Najgorzej jednak było w samym finale- ucieczka przed gigantycznym CGI-owym robotem przypominała mi współczesne
filmy klasy B (do którego nie mam takiego sentymentu w przeciwieństwie do kina klasy B sprzed kilku dekad). Sama
stylistyka zawodzi- za mało specyficznej, szalonej "burtonowskiej" scenografii i kostiumów. Ścieżka dźwiękowa jednak
nadal trzyma poziom, w końcu muzykę komponował świetny Danny Elfman. Humor? Tutaj jest trochę nierówno- czasami
podobał mi się czarny humor, oraz pewne nawiązania i klisze, jednak część żartów wydawała mi się już przestarzała,
oklepana i nawet infantylna. Podczas filmu oglądałem raczej z lekkim z uśmiechem, zamiast śmiać się na głos kiedy
trzeba. To chyba kwestia podejścia.

Marsjanie atakują! okazały się dla mnie rozczarowaniem. To jeden z tych filmów dzieciństwa który lepiej się wspomina,
aniżeli ogląda po wielu latach. Jak najbardziej rozumiem tych, którzy darzą ten film sentymentem. Jest kilka rzeczy za
które można lubić ten film. Paradoksalnie po wielu latach doceniłem aspekty na które wcześniej nie zwracałem uwagi,
jednak to co mi się kiedyś tak podobało przestało już robić na mnie wrażenie. Szkoda...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones