Miałam wrażenie, że oglądam jakąś cholerną, wenezuelską telenowelę.
Zastanawiam się, kto wbił tak wysoką ocenę... Mnie szczególnie wkurzała aktorka grająca Maryję- np. kamienują kobietę, a M. ^^, inna poważna scena a ona znowu ^^. Jedna mina bez względu na wszystko! Inne rzeczy w serialu wyszły po japońsku: tako- jako.
A mnie się ta Maryja z filmu podoba- piękna, ciepła, ze szczerym spojrzeniem. Gorzej z Józefem- pomyłka.
To prawda. Jedyny element godny uwagi to muzyka, która trzyma poziom. Aktorstwo słabe a fabuła beznadziejna. Pokazano małą Marię oddawaną na wychowanie do świątyni i nagle jest dorosła a Józef ją kocha. Większość historii po prostu zmyślona i nie mająca związku z historycznymi i chrześcijańskimi przekazami. Książę Antypater, który rzekomo spędził noc z Marią Magdaleną, został stracony 4 lata przed narodzeniem Jezusa a tutaj Maria jest w ciąży. Żadne źródła chyba nie podają aby Maria Magdalena była na dworze Heroda Wielkiego i by przyjaźniła się z Marią, matką Jezusa zanim urodziła. Tytuł raczej sugeruje historię życia Marii a nie dramat polityczny nie oparty na faktach historycznych. Niestety niemieckie produkcje tylko czasami bywają dobre.
To jest film dla ludzi wierzących a nie dla tych co myślą że to ,,cholerna wenezuelska telenowela''. W tym filmie ma być przedstawiony życiorys Maryi a nie inne rzeczy które ty byś chciał/chciała czyli (przekleństwa i.t.p) Tyle z mojej strony ;]
uhm,,, jestem osobą wierząca i też miałam wrażenie ,że to jakaś telenowela... chyba twórcy przekombinowali
To bardzo brzydko tak insynuować, nie dość, że kłamliwie, to jeszcze głupio. :/ Osobom wypowiadającym się w tym wątku po prostu nie podoba się ujęcie tematu. Polecam mój wątek: http://www.filmweb.pl/film/Maryja+z+Nazaretu-2012-651105/discussion/Niezgodne+z+ Ewangelią,2344219
A mnie się wydawało, jakbym oglądała galerię malarstwa średniowieczno-renesansowego - Maryja i Jezus wyglądali jak żywcem wyciągnięci z obrazów wielkich mistrzów, pisarzy ikon i popularnych obrazków religijnych. Ten serial był raczej wizją duchową Matki Bożej, a nie relacją historyczno-biblijną
Ja również uważam, że aktorka grająca Maryję wypadła fatalnie. W żaden sposób nie umiała oddawać uczuć, choćby podczas biczowania Jezusa wyglądało raczej jak gdyby płakała z radości, a nie z boleści. Film ratuje rewelacyjna muzyka, świetna rola Andreasa Kretschmanna jako Jezusa, oraz całkiem niezła Paz Vega jako Maria Magdalena. Niewątpliwym jego atutem są również piękne kostiumy , scenografia oraz plenery.