...ale ujdzie w tłumie. Brak przekonywującej podbudówki psychologicznej rozwoju agresji o takim charakterze jak morderstwo, do tego własnej matki, tudzież pozornie spokojnego i wykalkulowanego zachowania po nim, mimo oczywistych defektów i potencjalnie problemotwórczych elementów w interakcji członków rodziny, czy zwłaszcza postawy rodziców, biernej, słabej, nie stawiającej granic, nie ochraniającej starszego syna (matka) a w przypadku ojca jednoznacznie go odrzucającej. Tym niemniej wszystko to to jednak za mało aby uprawdopodobnić taki rozwój wypadków jaki przedstawia film, w którym główni bohaterowie pod koniec przedstawieni są bez mała jak obiecujący psychopaci. Agresja takiego kalibru nie powstaje na skutek kilku czy kilkunastu miesięcy wadliwej interakcji, ani nawet całego dzieciństwa. Idiosynkratyczne przekonania starszego z braci również jej nie uzasadniają. I gwoli precyzji: film nie jest oparty na faktach, jest inspirowany faktami.