Tak. Pięknie została pokazana miłość głównego bohatera i jego żony. W ogóle cała historia jest niesamowita. Jestem wielkim fanem Vonneguta a "Matka noc" to chyba moja ulubiona jego powieść, choć wszystkich jeszcze nie czytałem i niektórym nie poświęciłem tyle uwagi ile bym chciał.
Generalnie film dobrze zrobiony choć wydaje mi się, że aby wydobyć cały geniusz zawarty w książce należałoby to przedstawić w formie tragikomedii. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że K.V. w każdej książce mówi nam, że my wszyscy jesteśmy tak śmieszni, że aż tragiczni i tak tragiczni, że aż śmieszni, jakkolwiek płytko to brzmi. Choć z drugiej strony satyra Vonneguta jest raczej trudna do przełożenia na ekran i może lepiej, że ten film dotyka w głównej mierze tylko treści dramatycznych z książki.
Tak sobie myślę, że w żadnym innym filmie nie widziałem żeby związek pomiędzy dwójką ludzi został w tak piękny sposób pokazany.