też mi ich trochę szkoda bo to wszystko to jednak ich pomysł, ale czemu oni byli tak zamknięci na nowe pomysły? Firmę trzeba rozwijać a nie tylko stać w miejscu

Rynek jest rynek i rządzi się swoimi zasadami - ale mam jedną uwagę do Twojej wypowiedzi. Nie trzeba niczego rozwijać. Kolesie chcieli i prowadzili małą firmę dla siebie? Nic nie musieli i mogli być zamknięci na nowe pomysły, bo taki mieli plan na życie. Dawali temu znać od samego początku. Nikt niczego nie może nikomu nakazać. Tutaj niepotrzebnie dopuścili cwaniaczka do interesu, który ukradł ich pomysł, rozbudowano go i odesłano ich z kwitkiem. To jest karygodne (ale życiowe :] )

No tak masz rację, patrząc na to z tej perspektywy nie musieli rozpowszechniać swojego pomysłu na cały świat. To ich decyzja. Trafili na niewłaściwego człowieka ;)

ale sami stwierdzili, ze mogl rownie dobrze to ukrasc i nic im nie dac - nie chcieli rozwijac firmy, a tak naprawde niewiele w cala firme wlozyli, poza ciaglym blokowaniem pomyslu (nawet kosztem mozliwego bankructwa)

Mała poprawka, chcieli rozwijać, zapraszali (wg filmu) wiele innych osób pokazując ich innowacyjny system, tylko ze nikomu się nie udało poza ich restauracja.

No tak, jak nie idziesz do przodu to się cofasz jak to mówią

Z anglojęzycznej Wikipedii:
'In 1961, he [Ray Kroc] bought the company for $2.7 million—enough to pay each brother $1 million after taxes, plus an annual royalty of 1.9%.'

2,7 mln USD w roku 1961 miało siłę nabywczą 22,1 mln USD z roku 2017. W porównaniu z dzisiejszą wielkością międzynarodowej korporacji McDonald's - to się nie wydaje aż tak wiele, lecz jednak było to więcej, niż nic. Nawet po zapłaceniu podatku, da się za to "żyć do końca życia". No i jeszcze te (obiecane, nie wiem czy wypłacone) tantiemy . . .

Film nie pozostawia wątpliwości. Nigdy nie zobaczyli ani centa z obiecanego 1%. Jest to jasno powiedziane.

Zatem napis z końca filmu pozostaje po prostu w pewnej rozbieżności w stosunku do tekstu z Wiki. Nie mnie oceniać kto jest bliższy prawdy. Jeśli bliżsi są autorzy filmu - to szkoda, że nie wyjaśnili, jakiej dokładnie sztuczki prawno-księgowej użyto, by ów jeden procent obliczyć od sumy zero dolarów.

PS Czy jest jasno powiedziane, od czego to miał być jeden procent? Od całkowitej wielkości sprzedaży, od zysku brutto czy od zysku netto po opodatkowaniu? Bo różnice pomiędzy różnie liczonym jednym procentem potrafią być olbrzymie.

Chyba nie musieli używać sztuczki księgowej. Przecież zapewnieniem jednego procenta miał być uścisk dłoni, czyli w umowie nic o tym nie było. To było jasne, że nie dostaną. Ale na 2,7 mln dolarów chyba nie mogli narzekać wtedy.

Uścisk dupy.

ten 1 % wart jest dzisiaj 100 mln dol. to było powiedziane, nie ważne od czego

Rocznie !:)

22 mln sie nie wydaje zbyt wiele? Co XD

Nie, nie wydaje się. Wszystko jest względne. Jeden rzut oka na Wikipedię. Przychody McDonald's: US$24.62bn (2016). Zysk netto: US$4.69bn (2016). Aktywa: US$31.02bn (2016).

No tak, tylko ten hajs dostały dwie osoby. Za tyle można przeżyć całe życie.

Na koniec filmu jest informacja, że żadnych tantiemów nie wypłacono, co chyba oczywiste skoro Roy był cwaniaczkiem, a umowy nie spisano, tylko zawarto ją ustnie i potwierdzono uściskiem dłoni.

Trzeba zadać sobie jedno ważne pytanie. Czy ktokolwiek rozmawiał by o "dupku" Rayu i Mcdonalds gdyby nie rzeczony "R" zrobił jak zrobił? Nie można powiedzieć na 100% ale całkiem prawdopodobne że nie było by tej historii. Ray ich wy...mał bez masła ale było by z czego gdyby nie jego "pomysł na rozwój" oraz "otwarty umysł"? N I E.

Oczywiście, że trochę i wykiwał, ale z drugiej strony, gdyby nie on, do końca swojego życia prowadziliby jedną knajpkę i wielkiego hajsu z tego by nie mieli. A on rozbudował tę firmę, a później od nich kupił za kupę hajsu, który pozwolił im żyć jak pany. Więc wszystko zależy z jakiej perspektywy na to spojrzeć.

Tego nie wiadomo, czy do końca życia by prowadzili tę swoją jedną knajpkę. Mógł się pojawić ktoś inny, mniej krwiożerczy.

Przede wszystkim dalej robiący jedzenie a nie chemię w papierku. Do tego gdzie te 30 sekund się podziało jak ostatnio czekałem 18 minut na hamburgiery.

A to menu nadal zawiera jeden rodzaj bułki, 1 napój i 1 rodzaj frytek? Chyba to jasne, że przy zróżnicowaniu menu ich system nie może funkcjonować tak samo, jak na początku. Zastanów się.

Mi najbardziej szkoda ludzi takich jak ty, którzy mają problem z weryfikowaniem faktów i czerpią wiedzę o świecie z fabularyzowanych filmów grających na emocjach.

https://www.youtube.com/watch?v=uqyK_-cqlHQ

Spojlerujesz!!! Pod tytułem

Jeśli historia w filmie jest przedstawiona rzetelnie, to bez Krocka McDonaldsowie nie mieliby nawet tych dwóch milionów, które im zapłacił za firmę.

Dokładnie nikogo nie okradł bo to była franczyza i to nie korzystna dla niego na początku.

Goście byli w wielu kwestiach tempakami i utrudniali rozwijanie marki.

Zgadza się.

gość redukował koszty redukując jakość, a ty pieprzysz że to oni byli "tempakami" XD mieli swój pomysł i swoje zasady, i chcieli się ich trzymać... a on przyszedł i ich wykorzystał, a później kopnął w dupę.

I posmarował tyle, że nie musieli do końca życia martwić się o pieniądze.

Dlaczego zaraz z niego .uj.
Ci dwaj bracia są sobie sami winni.
Siedzieli na d...., a Ray odwalił całą brudną robotę.

Może nie siedzieli bo prowadzili swoją restaurację i robili to naprawdę dobrze ale kurde mogli pójść po rozum do głowy np w sprawie lodów gdzie faktycznie chciał zredukować koszty.

Ray odwalił solidną robotę bo wyprowadził MC na salony i wprowadził solidne standardy, prędzej ludzie zatrują się w kebabie niż w MC.

Wolisz jeść proszek niż naturalnego szejka? Gratuluje! Steka też jedz z proszku, wystarczy zalać wrzątkiem, pizza tylko mrożona...

Szejki występują w naturze.
Co ma do tego Mc że szejki w proszku, że stek w proszku.

Tak - rośnie na drzewie, z którego spadłeś. Jaki komentarz taka odpowiedź. Redukcja kosztów = spadek jakości produktów. Więc te "solidne standardy" może sobie w rzyć wsadzić. A z tymi "salonami" też bym ostrożnie podchodził. W stanach w macu zazwyczaj tylko żuli i meneli można spotkać. Ostatnie miejsce, do którego udadzą się głodni ludzie. Ale sukcesów nie można mu odmówić. Biznesowych.

Oto w tym wszystkim chodzi, o sukces.
Myślisz że co my teraz powoli jemy, standardy jakości żywnosci spadają i to nie tylko w Mc ale wszędzie.
Było w filmie powiedziane że zrezygnowali z proszku.

Nie zgadzam się. Wolę zapłacić więcej, ale zjeść coś lepszego. A świadomość tego co jemy wzrasta w społeczeństwie. Myślisz, że dlaczego rosną jak grzyby po deszczu lokalne burgerownie, piwa kraftowe, lodziarnie, dobre restauracje, w których używa się dobrych, często lokalnych produktów? Cena przestaje być ważna, a ludzie powoli chcą jakości. A przykład USA pokazuje, że mc zostaje jednak dla żuli i bezdomnych. Także ten, Smacznego.

Co myślisz że dziś istnieje zdrowa żywność.
To kolejny chwyt marketingowy.
Cóż by żywność była zdrowa, to chyba sprowadzana musiała by być z Marsa.

Uważam, że jest różnica czy jesz mięso zwierza, który biegał sobie po polach od takiego, które siedziało całe życie w klatce. Czy był karmiony antybiotykami, sterydami czy jednak nie. Czy warzywa masz z posiadłości z dala od dróg i autostrad, bez zbędnej chemii. Nigdzie nie napisałem "zdrowa żywność". Lepsza żywność.

Mój błąd, źle zrozumiałem.

Niskie koszta = niższe ceny = i adekwatni klienci. U Nas też są bezdomni w Polsce, a nie zauważyłem, by się tam kręcili. McDonald's w stanach został wyparty na rzecz KFC, Taco i innych "restauracji", gdzie po prostu bardziej odpowiada ich przywiązaniu do ostrego żarcia i kupy mięsa.

Akurat taki shake w proszku powstaje poprzez odparowanie wody i mimo, że traci trochę wartości odżywczych to w smak zostaje praktycznie bez zmian. A to, że niezdrowe jedzenie jest trochę bardziej niezdrowe...? Who cares. Zaczniemy się martwić, gdy zdrowa żywność będzie poddawana wielokrotności takiemu procesowi, zalewana wodą i odstawiana w kartony na półkach sklepowych.

Nie oszukujmy się Ray miał w głowie rozwój marki, ci dwaj bracia non stop coś przeciwko mieli, myślę że gdyby nie Ray to by dawno już zbankrutowali.
Kwintensecją ich prostoty, głupoty było przybicie dłoni w sprawie 1%, takie sprawy się spisuje a nie przybicie dłoni.

Hehehe ty myślisz że foods z MC jest zdrowsze od kebabów ? Hehehehe

Na pewno bardziej sterylne.

Ogromna większość światowych marek, ma historią zbliżoną do McDonald's, tj. twórcą potęgi danej korporacji był ktoś, kto był odpowiednio bezwzględny, żeby odnieść sukces....nie zawsze całkowicie czystymi metodami.

Podobnie jest np. z Microsoft i Billem Gates. Bardzo dużo rozwiązań które wprowadzał. było ukradzionych lub podkupionych, podobnie jak Ray Kroc odkupił markę od braci McDonald.

Korzystasz z Facebooka? Wiesz że Zuckerberg ukradł pomysł kolegom z Harvardu, którzy mieli pomysł ale nie byli programistami dlatego zlecili mu napisanie serwisu. Zuckerberg zlecenie wykonał...i uruchomił jako swoje. Podobnie jak w przypadku braci McDonald, doszło do ugody w której dostali oni pewną zapłatę, która przy obecnej potędze danej marki wydaje się śmiesznie niska...ale pytanie też czy autorzy pomysłu, mieli talent aby stworzyć z niego międzynarodową korporację.

Prawda jest taka że bez tego, często nie byłoby postępu. Bracia McDonald nie byli zainteresowani rozwojem, nie mieli ambicji, wystarczało im to co mają. Prowadząc swoją jedną knajpkę, najpewniej i tak nigdy nie zarobiliby takich pieniędzy, za jakie finalnie Ray Kroc odkupił od nich markę.

Zatem nie oceniałbym osoby Ray-a tak jednoznacznie.

Zgadza się z tymi wielkimi markami.
Myślę że bez Raya braci by zbankrutowali.

Nigdy już nie odwiedzę lokalu tego pajaca.

jak się ci bracia na końcu objeli...jak ściągano napis Mc Donald. zrobili błąd, a te pieniądze im tego nie wynagrodziły. Oprócz nazwiska, dali jeszcze know how, optymalizację produkcji, krótka karta, i czystość, jeszcze łuki. Dlatego ja zawsze chętnie odwiedzam MC za granicą, wiem czego się spodziewać i że się nie zatruję. Choć opcje mają ograniczone dla wegetarian.

Ja tez mialam takie poczucie, ( Szkoda mi było braci ) ale jak on miał nóż na gardle i niespłacone raty za hipotekę, to bracia nie chcieli negocjować umowy.
Moze i myśląc po ludzku , nalezal im się szacunek , a myśląc kategoriami biznesu sami się pogrążyli, mieli asa w ręku i go stracili.
Facet mial szczescie , bo nie można powiedzieć, że pomysl , spotkal odpowiednie osoby, miał duzo odwagi i bezwzględności w wyznawaniu prawa dżungli .
Pozniej to jak powiedział nalał by tonącemu wody do gardla w biznesie.

wych.. ich niestety tez sie tego nie spodziewlem ze taka byla historia smutna dlatego dramat jest napisane ;/