PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=238725}

Mgła

The Mist
5,8 229 772
oceny
5,8 10 1 229772
5,1 20
ocen krytyków
Mgła
powrót do forum filmu Mgła

Ja pierdykam

ocenił(a) film na 2

Dawno już nie widziałam tak .ebniętego zakończenia! To po to walczy się o życie przez 3/4 filmu, by potem temu zaprzeczyć i....
Na szczęście widziałam na tyle dużo filmów w swoim życiu, by nauczyć się szybko odróżniać genialne zakończenie od zakończenia absurdalnego, jakim to właśnie "Mgła" może się popisać. Owszem byłam w szoku widząc ostatnia scenę, bo takiej głupoty to że świeca szukac nawet w Holiłudzie.

ocenił(a) film na 10
exley

To nie jest głupie zakończenie, tylko realistyczne. Możesz całe życie walczyć, pracować, zapier**** i nagle dostać tak w dupę, że nie masz siły się już pozbierać. Życie :)

ocenił(a) film na 2
ladyarwena

Nie bardzo, no kurde nie musiał od razu strzelac do tych ludzi. I syna! Tak się nie robi. Przynajmniej nie od razu. Co, jednej nocy jeszcze nie mógł poczekać?A potem wyjść i spróbować jeszcze poszukać pomocy. Walczyc jak mezczyza. Chocby i dac się zeżrec. Tchórz i tyle.

ocenił(a) film na 10
exley

Gość jechał wiele godzin, podczas których nie znalazł nigdzie żywej duszy. Doszedł najwidoczniej do wniosku, że to po prostu koniec świata i wszystkich zeżarły/ zeżrą owady. Nie tylko sam doszedł, doszli do tego wniosku wszyscy, którzy siedzieli w wozie, nikt nie protestował gdy przykładał im pistolet do głowy. Myślę, że taką właśnie atmosferą rządzi ostatnia scena.
Zresztą, miał się dać zeżreć na oczach syna? Młody i tak już miał traumę po spędzeniu paru dni w supermarkecie. Raz ryzykował wychodząc do apteki, co okazało się w sumie niepotrzebnym ryzykiem. Moim zdaniem postąpił jak mężczyzna, skrócił męki współtowarzyszy samemu skazując się na rozszarpanie. Gdyby nie przyjechało wojsko a np nadziałby go i zeżarł" scyther" to jaka byłaby wtedy Twoja ocena?

ocenił(a) film na 2
ladyarwena

No, rzeczywiście nikt nie protestował. Ale jego synek by zaprotestował, tylko nie dostał szansy. Przewiń sobie do sceny w której się budzi. To była dopiero schiza dla małego chłopca, gdy w ułamku sekundy zdał sobie sprawę, że za chwilkę jego tatuś go zastrzeli.

exley


sugerowanie że facet ma zamienić się w batmana a jego żonka w projekt alice i masakrować stworki w rytmie muzyki... serio niektórym aż tak ogłupił się umysł od oglądania telewizji żeby myśleć że jan kowalski w rzeczywistości byłby w stanie odtworzyć scenariusz filmu akcji? to że im się wgl udało zabić kilka tych stworków to już jest lekko naciągane...

ciekawe co ci eksperci od męskości i innych wyimaginowanych absurdalnych wzorców zaczerpniętych z telewizji powiedzieli by ludziom którzy przeżyli wojny w kanałach czy w obozach koncentracyjnych

dlaczego oni nie zamienili się w supermenów nie włączyli radyjka i nie zmasakrowali wszystkich wrogów!! przecież na filmach tak robią!! matka która zadusiła dziecko by nie zdradziło płaczem kryjówki 10 żydów przed nazistami, mogła zamienić się w superbohaterke i wyrżnąć niemców aż po berlin a ona wolała dusić dziecko, no głupia matka gdyby oglądała filmy to by wiedziała jak walczyć...

kilov_3

Widzę, że choć nie bezpośrednio, to jednak pijesz do mojej wypowiedzi poniżej. No to napiszę jeszcze kilka słów w temacie.

Porównujesz nierealistyczny i głupi film s-f do wydarzeń, które miały miejsce w trakcie 2 wojny światowej? No ładnie. Tu nawet ciężko polemizować, bo sama skala porównania poraża... Ale widocznie bardzo się wczułeś w to filmidło. Z realistycznych s-f (jak niektórzy zachwalają Mgłę) 100x bardziej wolę Drogę. I tam też jest męski bohater a zdarzenia na ekranie ociekają realizmem aż do bólu. I nie potrzeba przywoływać Ripley, bo widzę, że przykład Cię rozśmieszył. Mnie rozśmieszyła Mgła:) I opinie ludzi, którym 'zakończenie zmiażdżyło jaja!'. Tu nie jestem w stanie wczuć się w tragizm sytuacji, dlatego, że go po prostu nie czuję. Ten film rzeczywiście jest tragiczny, ale nie poprzez rzeczywisty dramatyzm, tylko sztuczne silenie się na niego. Facet walczy o życie swojego dziecka, ale w końcu, choć na dobrą sprawę nawet nie widzi wroga i zagrożenia, po prostu strzela mu w łeb. I to znienacka, gdy syn się budzi. Cały czas go chroni, ale mgła plus dziwne odgłosy = pójście za 'tłumem' vel odpalenie giwery. Sam jestem ojcem i po obejrzeniu tego zakończenia mało nie spadłem z krzesła... Tylko nie pisz mi, że nie wiedziałbym co zrobić na jego miejscu. Pewnie, że bym nie wiedział, ale z pewnością nie chciałbym czy to umierać czy żyć dalej ze świadomością, że zabiłem własne dziecko. I naprawdę nie obchodzi mnie tłumaczenie, że to było lepsze rozwiązanie niż bycie zeżartym przez jakieś robale. Nie ma czegoś takiego jak lepsza śmierć, gdy giniesz w sytuacji zagrożenia, podczas odczuwania silnego stresu i/lub bólu (nie mówię o zejściu śmiertelnym podczas coitus:P). No i jeszcze jedna rzecz przychodzi mi na myśl. (Anty)Bohaterowi w osobie DD powinna zadrżeć ręka. Co gdyby kula utknęła gdzieś w skroni a chłopak męczyłby się jeszcze przez dobrych kilkadziesiąt minut wykrwawiając się na śmierć ze świadomością, że uśmiercił go ojciec? Przecież wy hołdujący temu filmowi tak się czepiacie realizmu a taki 'drobiazg' byłby jak najbardziej zgodny ze stanem umysłu Davida. Czy, gdyby to pokazano w filmie też byście mówili, że to było lepsze niż bycie wylęgarnią Obcych? Warto o tym pomyśleć.

Ode mnie film dostał 4/10. Byłoby niżej, ale Marcia Gay Harden zagrała po mistrzowsku. Moim zdaniem jej rola zasługuje na oskara. Postać Pani C, w którą się wcieliła, była tak potwornie irytująca, że autentycznie chciało się jej samemu wyrządzić krzywdę:) Ale w jej przypadku tak miało być. Natomiast David miał powodować współczucie, a przyznam się szczerze, że w ostatecznym rozrachunku bardziej mnie wku*wił niż Carmody:P

Anonimus_Perfidius

rozumiem zasadę twojego działania, masz dziecko i postępujesz instynktownie

tamten facet mimo ojcostwa był przedstawiony jako osoba myśląca logicznie ponad instynkty dlatego tak po prostu zrobił to co zrobił i że ja też myślę logicznie to go rozumiem

możliwe że fakt że nie mam dzieci nawet w planach, pozwala mi w tym temacie zachować trzeźwość umysłu bo nie umiem wczuć się w to emocjonalnie więc patrze tylko z góry co ma sens a co jest tylko instynktowną nadzieją że a nóż się uda jakimś cudem

kilov_3

Uważasz, że jego postępowanie było logiczne i trzeźwe? No nie wiem, ja bym z tą opinią nie zgodził. Właśnie to było dziwne, że walczył o życie dziecka a potem raptownie się poddał. Dziwne jest też dla mnie zachowanie ludzi w samochodzie. Ok, można przyjąć, że twórca przedstawił te jednostkowe przypadki osób, które straciły wszelką nadzieję. Tyle, że sposób, w jaki zostało pokazane to w filmie, jest sztuczny, silący się na przesadny dramatyzm.
Ponadto mnie zastanawia jeszcze jedna kwestia. To było trochę jak zbiorowe samobójstwo, a nie eutanazja. Musiałbym sobie odświeżyć pewne rzeczy (bo dawno filmu nie widziałem), ale z tego, co pamiętam, ci ludzie byli głęboko wierzący (nawet jeśli nie wszyscy to jednak). I takie osoby dają sobie palnąć w łeb? To jest naciągane. I prędzej bym zrozumiał postępowanie Davida, gdyby mu autentycznie odpie*doliło, gdyby doznał szoku, gdyby popadł w obłęd. Ale tutaj tak nie jest. Facet ma po co żyć i o kogo walczyć, ma nadzieję, choćby w postaci swojego syna, a jednak mówi sobie 'ch*j z tym!', po czym 'kasuje' dzieciaka. Ja tu nie widzę ani logiki, ani instynktu rodzicielskiego (ani nawet samozachowawczego; choć, wróć!, przecież jednak ostatecznie przeżył, więc może to była chłodna kalkulacja...). I gdy oglądałem zakończenie tego filmu, wszystko we mnie krzyczało NIE! NIE KUPUJĘ TEGO!
Ponadto z twoich słów wynika, że ludzie mający dzieci (rodzice) w sytuacjach ekstremalnych nie myślą logicznie, tylko i wyłącznie działają instynktownie. Polemizowałbym z tym stwierdzeniem. Tu można by nawet podjąć dłuższą dyskusję n/t tego czym jest instynkt, ale powiem szczerze, że wyjdzie z tego off top, a na to nie mam najmniejszej ochoty.

ocenił(a) film na 10
Anonimus_Perfidius

Nie byli głęboko wierzący, Amanda nie była. Zostało to podkreślone, gdy weszła do kibla gdzie modliła się Carmoddy.
Pomyliło Ci się z masówką która odwalała się pod koniec w hipermarkecie, gdzie prawie wszyscy jak jeden mąż wierzyli już "naczyniu boga". Bo to było jedyne czego mogli się trzymać i co nie pozwalało im do końca postradać zmysłów. Grupa, która uciekła stamtąd to można powiedzieć wręcz ateiści- zamiast ufać sile wyższej sami wzięli sprawy w swoje ręce (a mogli przecież zostać w środku i zgrywać szopkę na tyle mocno, żeby nikt ich nie wyrzucił jako "ofiarę" na zewnątrz).

ladyarwena

Nie pamiętam, żeby to byli ateiści (IMO to Twoja nadinterpretacja) a Ty podałaś przykład jednej osoby. Ale rozumiem - "zbiorowe szaleństwo" i im się udzieliło, tylko w 'niewiernej' (samobójczej) formie. Wow...Mogli zostać albo kula w łeb? Tylko takie opcje wyboru widzisz? Bo ja myślę, że mogli żyć dalej. A zachowali się jak tchórze wybierając samobója. Ale co ja tam wiem...

ocenił(a) film na 10
Anonimus_Perfidius

Tak, pewnie o moja nadinterpretacja, ale Twoją nadinterpretacją jest że to byli ludzie wierzący.
"Wow...Mogli zostać albo kula w łeb? Tylko takie opcje wyboru widzisz?" A jakie jeszcze opcje Ty widzisz?

ladyarwena

No przecież napisałem - życie. Choćby tylko przez chwilę, ale starając się przetrwać. To mało? Bo ja uważam, że bardzo wiele.

ocenił(a) film na 2
kilov_3

"W ciemności" to ta kobitka w ogóle dostała na głowę. Trauma, szok poporodowy a i zapewne wyrzuty sumienia odebrały jej zdolność trzeźwego myślenia. To zupełnie co innego.

exley

Ano właśnie. We "Mgle" facet jest w pełni świadomy tego, co robi. Nie porównujmy skali dramatyzmu czegoś, co miało miejsce, z badziewiem, które tą rzeczywistość próbuje nieudolnie odegrać.

ocenił(a) film na 2
Anonimus_Perfidius

Mnie w ogóle zatkało, że to stało się tak szybko. Tzn. tak szybko ich wykończył, zero jakiejś rozterki wewnętrznej, wahania, strachu etc. Po prostu, jakby cała czwórka (z wyjątkiem dzieciaka, dzieciak zagrał dobrze;) przerzuciła kolejną stronę w scenariuszu: "Co tam jest dalej? Aha- masz nas wykończyć. No to dalej, strzelaj bo zaraz lunch". Nic się kupy nie trzymało w tej scenie. Byłam zaszokowana, ale jej głupotą ot co.

exley

Ja również. I jak słyszę porównania z holokaustem to w niedowierzaniu kręcę głową... Tu zresztą Darabont odszedł od papierowego pierwowzoru w zakończeniu. Wiele osób się tym zachwyca, dla mnie jest to zrobione na siłę, ot, żeby dodatkowo wstrząsnąć widzem. Efekt końcowy wyszedł b. sztuczny.

Ps. Kocham Darabonta za ekranizacje tak Zielonej Mili jak i Skazanych i tym bardziej nie mogę zrozumieć popełnienia tego badziewia...

ocenił(a) film na 9
kilov_3

Nic dodać nic ująć! Brawo!

exley

Zgadzam się - zakończenie jest żenujące.

Instynkt samozachowawczy grał pierwsze skrzypce przez większą część filmu i nagle 'to nie ma sensu.. k'boom!'... Wszyscy raptem stracili chęć walki i życia, woleli kulę w łeb. A już wykończenie syna jest po prostu bardzo niskim chwytem mającym na siłę zagrać na ludzkich uczuciach, wstrząsnąć widzem. To nie jest realizm, tylko sztuczne generowanie dramatyzmu. I nie obchodzi mnie czy to wojsko w ogóle przyjechało, chodzi o zachowanie głównego bohatera. Tak nie postępuje ojciec i to nie jest żadna 'lepsza śmierć' jak niektórzy 'fachowcy' starają się udowodnić na forach pod filmem. Rozumiem ekstremalność sytuacji, ale jaki rodzic nie walczyłby o życie swojego dziecka do ostatka? No jaki? Jeszcze rozumiem, gdyby mu odpie*doliło, straciłby poczytalność i działał nie do końca świadomie. Ale tu facet doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi, a i tak to robi. I najgorsze jest to, że wcześniej jest pokazany jako dobry ojciec. Więc coś tu bardzo nie gra. Moim zdaniem scenarzysta i reżyser w jednej osobie stwierdził, że 'przegnie pałę', że dokręci sytuację do totalnego ekstremum jako, że nic się tak dobrze nie sprzedaje jak nieszczęście. Nie ważne, że będzie to wbrew wszelkiej logice czy podstawowemu instynktowi przetrwania, chvj z tym:P

Tak mi się przypomina inny przykład obrazu, tylko w gatunku hard s-f - Alien 2 i postać Ellen Ripley. I co, można? Ano można. Że zginęłaby z tysiąc razy próbując uratować dziecko, które tak naprawdę nie było jej córką? Pewnie tak. Ale kobita walczyła do końca nie patrząc przy tym czy sama polegnie i czy nie stanie się inkubatorem dla Obcych. Jak w takim razie potraktować zachwycanie się widzów 'miękkim chvjem', który zabija swoje własne rodzone dziecko? Jak to świadczy o nas, mężczyznach, na przykładzie 'bohatera', jakim jest David?? Wolę nie odpowiadać na te pytania. Powiem tylko tyle, że czasem załamuje mnie czym/kim ludzie w dzisiejszym świecie potrafią się jarać...

Anonimus_Perfidius

Dlaczego porównujesz horror do filmu akcji?

miloszgilga

Plizz przeczytaj moją wymianę zdań z kilovem powyżej, bo nie chce mi się pisać po 100 razy tego samego. Ok?;)

ocenił(a) film na 10
Anonimus_Perfidius

"Rozumiem ekstremalność sytuacji, ale jaki rodzic nie walczyłby o życie swojego dziecka do ostatka?" -nie rozumiesz, więc dramatyzmu przedstawionej tam sytuacji. Widać nie wczułeś się wystarczająco w akcję. Tylko po co to powtarzasz po raz enty i to w tym samym temacie?

"Jak to świadczy o nas, mężczyznach, na przykładzie 'bohatera', jakim jest David?? " albo nie, Ty się wczułeś tyle że za bardzo i nie z tej strony co trzeba. Spójrz na to z zewnątrz jako obserwator całej historii, a nie jako ktoś kogo wykastruje fakt, że nie wszyscy w filmach postępują za każdym razem jak Rambo.

Tego filmu nie wolno wręcz porównywać do filmu akcji. To nie ta liga.

ladyarwena

Pytasz się po co się powtarzam, gdy dyskutuję z kilkoma osobami, a potem sama czepiasz się przykładu o film akcji, gdy podałem również "Drogę". To po co przytaczasz to porównanie? Przecież poprawiłem się i podałem przykład świetnego dramatu s-f jakim jest wspomniane "Road". Czyżbyś nie przeczytała całej dyskusji? Nie przejmuj się - nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Tylko czemu się dziwisz, że się powtarzam??
"Mgła" aspiruje do bycia ambitnym kinem s-f, ale daleko jej do tego miana. A skoro nie rozumiem (wg Ciebie) to może mi wyjaśnisz czego. Bo wydaje mi się, że jestem wystarczająco stary i dojrzały, żeby takie kino jak "Mgła" ogarnąć.
Powinienem w ogóle nie wchodzić w dyskusję z osobami, którym się nie chce przeczytać całości wątku, tylko wybierają sobie jakieś zdanie z kontekstu i piją do niego...
PS. Jeszcze tylko jedno na koniec - czy jesteś rodzicem?

ocenił(a) film na 10
Anonimus_Perfidius

Faktycznie nie przeczytałam Twojej wypowiedzi dotyczącej tego, że uosabiasz się z Davidem, bo jesteś ojcem. Pewnie dlatego patrzysz na to jako rodzic i Ty byś jednak walczył do końca o dobro dziecka. Reżyser jednak chciał przedstawić końcową akcję jako totalny pat, bez wyjścia i amen. Albo się zastrzelisz, albo Cię coś zeżre- prędzej czy później. Ewentualnie umrzesz z pragnienia po 3-dniach.
Więc gdyby ten film nie skończył się przyjazdem wojska tylko David wyszedłby przed samochód i zeżarły go "Scyther" rozbryzgując flaki na prawo i lewo to jaka byłaby Twoja ocena? Albo lepiej, nie zastrzeliłby syna tylko chłopak patrzyłby za jakiś czas jak jego ojciec jest rozbryzgiwany na prawo i lewo a ostatnia kula jaka im została nie robi na "robalu" żadnego wrażenia. Albo jednak owad pada, ojciec z dziurą w brzuchu wykrwawia się a dzieciak zostaje sam w tym aucie? Albo jeszcze brutalniej to dzieciaka coś łapie a David próbuje tą ostatnią kulą go ratować. Nawet czterema kulami, bo nikt się nie zabija. Ale wojska nie ma więc a) umierają z pragnienia po 3 dniach, b) umierają z głodu trochę później c) giną w trakcie poszukiwania wody i pożywienia (auto zatrzymało się w środku lasu, więc to mało prawdopodobne, żeby szybko trafili na jakiś supermarket)
Nie patrz na to jako na sci-fi (czy nawet dramat sci-fi) tylko jak na dramat psychologiczny z elementami sci-fi.

ladyarwena

Moja ocena byłaby taka sama. Nie obchodzi mnie co stałoby się potem, tylko to, co stało się w tym samochodzie i jak to pokazano. Ja tego nie czuję. Dla mnie to jest sztuczne, zresztą zakończenie zostało zmienione w stosunku do oryginału tylko po to, aby podkręcić dramatyzm (widzisz znowu się powtarzam;P). Ja tego nie kupuję i możesz pisać, 'co by było gdyby', ale to niczego nie zmienia. Mamy tu konkretną sytuację z konkretnymi wydarzeniami. I to wg mnie koliduje mocno z psychologią postaci Dawida z wcześniejszej części filmu. I nie mam kłopotów z empatią, ale obraz musi być spójny tak jak wspomniana przeze mnie "Droga". To już tam jest więcej dramatu psychologicznego niż w tym filmie i w tamtą opowieść jestem w stanie uwierzyć. A tu jest raz tak, po czym na koniec reżyser/scenarzysta funduje nam 'prawdziwą bombę'. Nie gniewaj się ale Twoje argumenty do mnie nie trafiają i nie sądzę, żebym zmienił zdanie w tej sprawie. A czym dalej będę dyskutował, tym bardziej będę się niestety powtarzał. Z mojej strony to wszystko. Ale dzięki za dyskusję:)

Anonimus_Perfidius

TL;DR Ja nie postąpiłbym w ten sposób jako ojciec więc nikt nie może. A człowiek nie może dostać załamania nerwowego bo nie.

ocenił(a) film na 9
exley

Moim zdaniem zakończenie "Mgły" jest genialne. Esencja tragedii, świetnie podsumowująca cały film. Nawiasem mówiąc filmowe zakończenie jest dużo mocniejsze od literackiego pierwowzoru.

Einshaew

W pełni się zgadzam. Nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na to zakończenie. Według mnie za nie jest +1 do oceny, bo nie kończy się jak wiele hollywoodzkich produkcji (typu: gość zgrywający superbohatera, ratuje wszystkich, wszyscy żyją długo i szczęśliwie etc.) Zgadzam sie również z wpisem ladyarwena, że film ma wewnętrzny przekaz: cyt. "Możesz całe życie walczyć, pracować, zapier**** i nagle dostać tak w dupę, że nie masz siły się już pozbierać". Uważam, że osoby oceniające ten film tak nisko ze względu na zakończenie nie mogą się pogodzić właśnie z taką wizją reżysera. Albo się naoglądali za dużo produkcji ze szczęśliwym do bólu zakończeniem, albo nie dorośli jeszcze do takich filmów. Co ciekawe na IMDB film ma średnią 7.2, więc to chyba coś mówi. http://www. imdb.com/title/tt0884328/?ref_=nv_sr_2 (usuńcie tą spację, bo filmweb nie lubi linków). Podejrzewam, że wiele osób oglądało ten film jako czyste sci-fi, a tak naprawdę potwory były tylko uzupełnieniem do tego jak człowiek może się zachowywać w takich, a nie innych sytuacjach, oraz jak jeden człowiek może zawładnąć nad wieloma ludźmi (pani Carmody) i wpajać im niejako swoją "ideologię". Może mnie za to zlinczujecie, ale od razu pomyślałem o porównaniu z Hitlerem. On też przecież obiecywał dużo ludziom, a oni się go ślepo słuchali, a później każdy wie co było dalej. Już podsumowując, dla mnie 8/10. Nie jest to zły film, ale też nie jest to arcydzieło pokroju zielonej mili, albo skazani na shawshank. Pozdrawiam wszystkich, którzy przeczytali do końca!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones