Nie nazwałbym człowieka, który zabija swoją żonę kochającym. Zacznijmy od tego, że jej nikt o zdanie nie pytał więc
mamy do czynienia ze zwykłym morderstwem.
Gdy u chorego pojawiają się myśli związane z eutanazją to bardzo wyraźny znak. Znak, że nie otrzymał odpowiedniej
opieki. W naturze ludzkiej leży chęć życia i przetrwania więc są to po prostu objawy głębokiej depresji. Takich ludzi trzeba
otoczyć opieką, a nie poduszką...
Podsumowanie? Film to zwykły pseudofilozoficzny chłam promujący nieludzkie postawy i wartości. Jedyny powód, dla
którego warto go zobaczyć to gra aktorska. Nic poza tym.
kto powiedział, że on ją zabija..
ostatnia scena mówi, że to mogł być zwykły, jakże realistyczny, ale nadal TYLKO sen - pewnego rodzaju projekcja głównego bohatera.