PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=545}

Miasteczko Pleasantville

Pleasantville
7,4 18 739
ocen
7,4 10 1 18739
7,1 7
ocen krytyków
Miasteczko Pleasantville
powrót do forum filmu Miasteczko Pleasantville

Zastanawiam się nad przekazem tego filmu.
Do połowy myślałam, że film ma za zadanie ukazać zgubne konsekwencje grzechu, na zasadzie
grzechu pierworodnego, jest nawet analogiczna scena w parku do tej w raju, grzech wszystko zmienia,
bo na świecie pojawiło się zło, od tej pory ludzie zaczęli demonstrować złe skłonności i raj się skończył.
Jednak im dalej tym gorzej... W końcu film chyba pochwala grzech i wolność człowieka źle rozumianą,
pochwala jego złe wybory niezależnie od konsekwencji, bo to takie "kolorowe" i ludzkie!

Jestem naprawdę zmieszana po obejrzeniu tego filmu i trudno mi jest go ocenić.
Mogę ocenić grę aktorską i sposób realizacji ale PRZEKAZ JEST BARDZO DWUZNACZNY.
Czy ktoś ma podobne odczucia?

Carin

Dla mnie przekaz jest jednoznaczny i - mówiąc szczerze - stojący nieco w sprzeczności z Twoją interpretacją.
W czarno-białym świecie serialu bohaterowie wzorowo odgrywają swoje codzienne role, są rutynowi i powtarzalni do bólu, ale sprawiają wrażenie szczęśliwych. Cóż, nie znają innych sposobów na życie (co więcej, nie szukają ich), także z ich punktu widzenia wszystko jest idealnie. Mają utarte schematy myślowe, są zaprogramowani na konkretne zachowania i zadania. Pojawienie się przybyszów z zewnątrz zaczyna ich zmieniać, zaczynają - dosłownie i w przenośni - nabierać kolorów. Dlaczego? Nie, nie ze względu na "grzech" (choć w przypadku niektórych postaci tak może to wyglądać, np. Betty Parker), lecz ze względu na pewnego rodzaju obudzenie się. Bohaterowie jeden po drugim zaczynają przełamywać rutynę, wsłuchiwać się w samych siebie, zajmować nowymi rzeczami. W przypadku Jennifer (czy też Mary Sue) jest to zmiana bardzo pozytywna - nabiera ona kolorów, gdy typowe dla siebie imprezowanie zamienia na naukę. Ona i pozostali "kolorowi" potykają się z niezrozumieniem ze strony nadal szarej społeczności, ale walczą o prawo do bycia sobą, z dala od utartych, znanych schematów. Film w sposób bardzo obrazowy pokazuje to, z czym spotykamy się w codzienności - zaściankowość, wąskie spojrzenie na świat i upór w niezmienności przeciwstawione są swobodzie myślenia, pasjom i prawdzie. Mocno symboliczna jest scena zmywania makijażu w wykonaniu pana Johnsona - pokazuje ona, że zobaczyć i pokochać kogoś naprawdę możemy dopiero wtedy, kiedy pozbędzie się on jakichkolwiek upiększeń, pozostanie naprawdę, szczerze sobą. Jest to przerażające, wymaga odwagi i siły, ale - jak widać na końcu - opłaca się stawiać na indywidualność i nie podążać za tłumem.
Przepraszam za rozwleczenie, ale chciałam jak najdokładniej opisać, może trochę przekonać do spojrzenia na przesłanie filmu łaskawszym okiem... Miłego wieczoru :)

ocenił(a) film na 7
antonoowka

ciekawa interpretacja :) dzięki. pozdrawiam!

Carin

Witaj Carin!

Moim zdaniem film poruszał raczej zagadnienie świata idealnego i filmowych stylizacji. Główny bohater nie potrafi sobie znaleźć miejsca w świecie który regularnie daje mu w kość. Jego ucieczką jest stylizowany serial telewizyjny, gdzie jak sama nazwa wskazuje wszystko jest przyjemne. Żadnego smutku, porażki, cierpienia, wszystko się udaje itd itd..
Gdy za pomocą czarów-marów udaje mu się do niego dostać można pomyśleć że jego marzenia się spełniły. Szkolne piękności na które jednie mógł sobie popatrzeć w końcu są dla niego osiągalne. Piłka nareszcie ląduje w koszu itd itd..
Jednak jako przybysz z rzeczywistości stwierdza z siostrą że wykreowanie owego świata idealnego odbyło się zbyt dużą liczbą ograniczeń. Malarz który nigdy nie widział barw, strażacy nie mogący się wykazać odwagą muszący ratować koty, 20-sto nastolatki którzy nawet nie wiedzą co to orgazm itd itd..
Film moim zdaniem głosi że idealny świat nie może istnieć. Gdy rozgrywasz w kosza ktoś musi przegrać by inny mógł wygrać. Gdy szkolna sex-bomba pada w ramiona szkolnego plejboja reszta adoratorów musi z goryczą się pogodzić z odrzuceniem. Dlatego nasz bohater nie mógł się odnaleźć w idealnym świecie i zaczął go zmieniać na wzór naszego, mniej pleasant-owego.
Mam nadzieję że chodź trochę Ci pomogłem.

Gorąco pozdrawiam hej! ;-)

ocenił(a) film na 7
brueghel21

Dzięki za wypowiedź ! :) Pozdrawiam też :)

ocenił(a) film na 10
Carin

Ten film to bardzo prosta analogia do dzisiejszego swiata: ludzie sa zagonieni za kariera, praca, rodzina, nowym autem, chca uparcie wpasowac sie w schematy ktore juz kiedys zostaly narzucone. W czlowieku zarazem zatracaja sie podstawowe wartosci, milosc, wrazliwosc, piekno swiata. Nabieranie przez ludzi koloru to metafora przebudzenia sie. Jednym wystarczyl seks zeby sie przebudzili, Betty- szmatka dopiero jak wziela sie za nauke i zmadrzala, to przebudzila sie. Ten w gruncie rzeczy prosty film ma za soba duzo roznorodnych przekazow, bardzo dobrze dwoje uzytkownikow w tym temacie rozkminili (oczywiscie grzech nie ma tutaj nic do rzeczy, a seks jest tak wyrozniony bo latach 50 to byl temat tabu, a w filmach malzenstwa spaly w osobnych lozkach- co tutaj tez jest wyroznione). Piekny, madry film, w dodatku serialowe lata 50 ukazane wysmienicie, ubrania.), samochody muzyka - cos co kocham :)

ocenił(a) film na 6
Carin

A ja mam identyczne odczucia co Ty! :) Naprawdę mogę się pod tym podpisać :) Też mam ambiwalentne odczucia i trudno mi jest ocenić ten film...Ostatecznie zdecydowałam się na 7. Mam mieszane uczucia chyba dlatego, że nie wszystko w tym "nowym" świecie mi się podobało...Np. zdrada męża czy scena w sądzie, gdzie Bud mówi: "teraz kobiety będą chodzić do pracy, a mężczyźni zajmą się kuchnią" - dla mnie to jest popadanie w drugą skrajność trochę :) Zdaję sobie sprawę, że być może też miało to takie być. Takie kategoryczne zerwanie ze starym konserwatywnym światem i ukazanie, że może być inaczej, już nawet bez oceniania tego, czy decyzje, jakie podejmowali "kolorowi" ludzie były dobre czy złe (jak np. ta zdrada męża). No właśnie - może ukazanie czegoś innego, nowego bez oceniania tego...Ale jeżeli zamysłem twórców był przekaz, że ten nowy świat jest całkowicie dobry...to nie, dziękuję :) Ale pokazanie zarówno w konserwatywnym jak i nowoczesnym świecie dobrych i złych stron - to byłoby coś. Ale też sztuką byłoby tego dokonać...Jednak to zdecydowanie bardziej by mi się podobało! A Ty, co o tym myślisz? :)

ocenił(a) film na 6
Carin

Jeszcze odniosę się do tej sceny w Alei Zakochanych, gdzie dziewczyna zrywa owoc z drzewa i daje go potem Bud'owi. Skoro w filmie ewidentnie to pochwalono (bo w końcu jest to oznaka wkroczenia w ten lepszy, postępowy świat) to czy jest to też pochwała tego, co stało się w raju? Hmm....

ocenił(a) film na 7
reggy7

No więc właśnie o to mi chodzi, dlatego mam mieszane uczucia co do tego filmu. Na pewno pomysł ciekawy i w przyjemny sposób zrealizowany, ale jak dla mnie to w zawoalowany sposób przemycili pochwałę grzechu, a temu już mówię zdecydowane i stanowcze NIE. Oczywiście każdy ma prawo do swojej interpretacji.

ocenił(a) film na 7
Carin

A co to niby jest "grzech"? Proszę, nie używajmy religijnej terminologii w ocenie, czy analizie i interpretacji filmu, który o religijnych kwestiach przecież nie traktuje :)

ocenił(a) film na 7
Lady_Lazaruss

A skąd Ty możesz wiedzieć, jaki był zamysł reżysera? Znasz go? Rozmawiałaś z nim o tym? Siedzisz w jego głowie? Zapewne nie, więc skończ z tym pouczającym tonem, bo każdy ma prawo do własnej interpretacji i nie narzucisz mi własnej siłą. Temat został już wyczerpany.
A jeśli nie wiesz co to znaczy grzech, to lepiej się dowiedz póki czas.

ocenił(a) film na 7
Carin

Skończ z tą katolicką propagandą :)

ocenił(a) film na 7
Lady_Lazaruss

a ty skończ z tym antykatolickim bełkotem.
i nie pisz do mnie więcej, bo i tak nie odczytam.

ocenił(a) film na 8
Carin

Carin, możesz napisać, co ma zamysł reżysera do tego, co napisała Lady_Lazaruss? Swoją drogą również chciałbym się dowiedzieć, co to jest grzech. Czy jest to np. określanie wypowiedzi rozmówcy jako bełkot? A może to tylko pełna miłości ideologiczna wypowiedź?

Carin

zamysł reżysera tak naprawdę nie ma większego znaczenia, bo analizujemy przekaz, a nie intencje twórcy, on się przestaje liczyć w momencie, kiedy swoje dzieło konfrontuje z widzem i zaczyna się nowy dialog

Dlatego jak najbardziej na miejscu jest zauważenie, że film się odwołuje do innych tekstów kulturowych, takich jak Księga Rodzaju, natomiast nie ma sensu przypisywać temu filmowi treści pro- czy antykatolickich, bo generalnie filmy, o ile są sztuką, a nie propagandą, zazwyczaj niczego nie promują. Wartości są materią filmu o tyle, o ile są ukazywane i analizowane i o ile jego twórcy są w nich zanurzeni. Film jest częścią kultury, z której wyrósł, więc najwyżej tej kulturze możesz dane wartości przypisywać i też w obrębie tej właśnie kultury należy go analizować, dopiero potem można szukać dalszych nawiązań.

Więc: w filmie zostaje zaprezentowany świat z lat 50., w dodatku propagandowy świat z lat 50., czyli taki jak z reklam i ówczesnych przekazów medialnych. Świat ten za sprawą dwójki bohaterów przechodzi przyspieszoną przemianę społeczną, która w normalnych warunkach odbyłaby się w przeciągu dekady. Seks nie jest tu symbolem grzechu, ale rewolucji seksualnej lat 60., której swoistym symbolem stał się seks nastolatków w samochodzie bez zabezpieczenia. Hippisowskie hasła o wolności i wolnej miłości bez odpowiedzialności - stąd nawiązanie do Biblii, bo rewolucja seksualna widziała w wyzwoleniu seksualnym człowieka przejaw buntu przeciwko zniewoleniu społecznemu, nakazom i zakazom, a seksualność biblijna jest symbolem zrepresjonowanej seksualności (bo rodzi się ona w wyniku grzechu i w wyniku kary za niego).

Dla mnie to było o tym.

ocenił(a) film na 7
Carin

To znaczy ok, wiem o co Ci chodzi, o zrywanie jabłka i tak dalej, ale ta symbolika nie jest tu ukazana serio. Tu nie chodzi o "grzech" raczej o zrobienie czegoś zakazanego, przełamanie tabu, no i odkrycie "nieznanego". To nie jest pochwała "grzechu" a wolności człowieka, poznania samego siebie. Film ma wiele nawiązań, ogólnie jest przede wszystkim satyrą na sztuczność purytańskiego, wyidealizowanego świata, jaki kreowały media i społeczeństwo samo też, w Ameryce lat '50. Urocze hausewifes, które witały męża w progu z ciastem, w kolorowych sukieneczkach, były tak naprawdę sfrustrowane i łykały różne antydepresanty, a zapracowani, dbający o rodzinę mężowie, zdradzali żony z sekretarkami. Ten film traktuje o tym w takiej komediowej konwencji, ale na serio jest to odtworzone świetnie choćby w filmie "Daleko od nieba".

ocenił(a) film na 8
reggy7

A co stało się w raju? Sorry, nie mogę znaleźć w materiałach. Będę wdzięczny za uświadomienie i podanie lektury.

Carin

Hej. Odkopany wątek ale co tam.
Symbolika zerwania jabłka, miasteczko jako mityczny raj gdzie wszystko jest idealne, nawet pogoda, ale wszystko jest szare, nic się nie wyróżnia. Myślę, że przekaz jest jednoznaczny: dopuszczenie grzechu, wyłamanie po za pewne ramy, zrobienie czegoś zakazanego jest złe ale tym samym niesie ze sobą nowe możliwości. Coś kosztem czegoś, albo życie w idealnym ale nudnym miasteczku albo życie w nie idealnym ale pełnym różnorodności miasteczku.

I tak tego nikt nie przeczyta wobec tego wracam do drinkowania :)

ocenił(a) film na 7
Maciej_Ke

Ależ oczywiście, że przeczytałam :) Dostaję powiadomienia o nowych wypowiedziach, więc data utworzenia wpisu nie ma znaczenia :)
Wreszcie interpretacja podobna do mojej :) Zgadzam się. Z wyjątkiem jednego: dobro nie musi być nudne, jest wartością, którą warto cenić, nawet w dzisiejszym świecie zdominowanym (pozornie) przez szatana. Dobro daje więcej możliwości niż zło. Zło kłamie i tylko na początku może być atrakcyjne, a potem jest coraz gorzej, zło zawsze prowadzi ostatecznie do smutku, depresji, rozpaczy, strachu, agresji, a w sensie mefatafizycznym - do potępienia i wieczności z demonami.
PS: Nie drinkuj tyle, bo to nałóg (jest lub może być w przyszłości), a każdy nałóg odbiera wolność, a wolność to wielki dar Boga dla człowieka, szanujmy ją. Pozdrawiam.

Carin

Moim zdaniem jest tu również odwołanie do Biblii ale nie w sensie religijnym. Bardziej w ujęciu literackim tak jak to miało miejsce na języku polskim. W końcu wątek Adama i Ewy zna cały świat bez względu na pochodzenie i wyznanie. Tym bardziej, że każdy kto miał styczność z Biblią wie, że nie było tam jakiejkolwiek wzmianki o jabłku. Jabłko jest tworem kulturowym wykreowanym w średniowieczu na bazie malowanych ikon (tak bynajmniej kiedyś czytałam). W Biblii był owoc z drzewa poznania dobra i zła. Sama nazwa drzewa jest tu kluczowa. Jednak najważniejszym przesłaniem całego obrazu w moim odczuciu jest tu kwestia wolnej woli. Mianowicie tego, że masz prawo decydować o sobie ale już nie w sensie religijnym tylko pewnej rewolucji kulturowej, która miała miejsce w tych czasach. Nie uważam, że twórcom chodziło tutaj o promowanie grzechu. Przecież główna postać żeńska przechodzi bardzo pozytywną zmianę. Gdybym jednak się myliła to ukazanie grzechu jako urozmaicenia dla życia jest wyjątkowo głupie. Nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że mieszkańcy byli w głębi serca nieszczęśliwi. Moim zdaniem byli bardzo szczęśliwi właśnie dlatego, że nie wiedzieli, że można żyć inaczej. Dopiero gdy poznali "dobro i zło" to zaczęli mieć dylematy, rozterki itd. Trochę w myśl zasady "czego oczy nie widzą..". W końcu, czy Adam i Ewa mogli być nieszczęśliwi w raju? Nie mogli mieć również rozterek odnośnie dobra i zła, bo ich nie znali. Właśnie dlatego większość ludzi twierdzi, że dzieciństwo było najszczęśliwszym okresem ich życia.

ocenił(a) film na 6
Carin

Film jest jednoznaczny i uproszczony. Wolność jest kolorowa i przyjemna. Twórcy nie umieścili tej nieprzyjemnej strony, jak ból, cierpienie, wyrzeczenia. Wspomina się to ale, jakby na początku, mimochodem.

ocenił(a) film na 9
rozmi

Nie wydaje mi się... Nikt nie twierdzi, że wolność jest fantastyczna, raczej konieczna do szczęścia.
Nie ma świata idealnego, musiałby być rutynowe, a w rutynie kryje się nuda. Każdy jest inny i zawsze znajdzie się barwna postać wychodząca poza ramy.
Musimy się z tym pogodzić, zamiast zakładać, że nasza racja jest jedyną prawdziwą. Należy otworzyć się na nowe, zaakceptować je i zrozumieć, że świat się zmienia, tak jak nasze życie i nie jesteśmy w stanie tych zmian zatrzymać

ocenił(a) film na 3
Carin

Mam takie samo odczucie , niby ciekawy pomysl ale przekaz żaden, film słaby, nie wiem skąd tak wysoka ocena

ocenił(a) film na 1
Carin

Dobrze Ci się wydaję.Wpisz sobie nazwę filmu w google i dopisz "propaganda". Miłej lektury.

ocenił(a) film na 10
Carin

Pleasantville ma wiele prawdziwie filmowych, uderzajacych I różnych przekazów. Nie szukałbym żadnego uniwersalnego. Tylko dobro I zło. Czy malarz musiał podziwlić się pięknem nagiej Betty z mieszkańcami by spuszczeni z łańcucha poprawności młodzi karkowie chcieli obnażyć jej kobiecość I zapewne zgwałcić? Ale to piękno tam naprawdę było. Czy tylko dzięki kreacji sztuki.
Pleasantville to arcydzieło sztuki, dopracowane, dopieszczone, prawdziwe, niezapomniane kino. Stylizacja, scenariusz, muzyka, przejmujące, prawdziwe kreacje, pełne człowieczeństwa, perfekcyjne zdjęcia, montaż. Aktorzy grali jakby czuli odświętność tej kreacji. To Symbian sztuki nowoczesnej była na zimno wy
tworzonym I wykorzystanym narzędziem rewolucji marksistowskiej, która pomeranian świat ale czy można bardziej przejmująco pokazać zniszczenie sztuki niż akt napastniczego, nazistowskiego, rewolucyjnego rozbicia witryny, na której artysta umieścił nieziemskie piękno ciała I duszy Betty. (Zastanawiam się jak to zainscenizowali, żeby tak precyzyjnie trafić w jej głowę). Sama scena, sfilmoeana z wnętrza Baru to arcymaestria kina. Jak I wiele innych z genialną symboliką kolorowych fragmentów obrazu. Po prostu arcydzieło.

ocenił(a) film na 10
szwedaboguslaw

Symbolika sztuki oraz rewolucja pożera świat. Przepraszam za błędy

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones