Tak te z "1920 Bitwa Warszawska" byłyby znacznie lepsze dla tego filmu. ("sarkazm")
Dałem 2 i więcej bym nie dał. Stracony czas. Przekombinowany na maksa i pozbawiony wyrazistości.
przekombinowany, zgadzam się, za bardzo chcemy dogonić hollywood, i nasi pchają efekty gdzie się da, byle tylko pokazać że u nas też się da
kiedyś filmy miały ciekawą fabułę, dziś jest wyścig ile się da upchać efektów w jednym filmie, to jest akurat ogólne stwierdzenie, nie koniecznie do tego filmu
aż nie mogłem się powstrzymać, żeby nie skomentować. przekombinowany? taki film o powstaniu ma być przekombinowany? tu nawet nie został pokazany ułamek tego co działo się w każdej chwili przez 63 dni w całej Warszawie. za dużo efektów? rzeczywiście ogólnie pokazując powstanie powinniśmy rozpisać jakieś świetne dialogi i zwolnić tempo, bo przecież oni tam rozmawiali przy zielonym stoliku, ludzie trochę wyobraźni. w całej Warszawie trwały walki nieustanne walki, to była wojna
A powiedz mi, czemu to ma zasłużyć na specjalne traktowanie? Każdy ocenia według gustu
osz kurde, nie wiedziałam że niemieckie kule to tak naprawdę magiczne wróżki ... scena niepotrzebna, nawet jako środek wyrazu artystycznego
A według mnie scena z kulami jak najbardziej potrzebna. Niewiele oglądałam polskich filmów, które dawały tyle możliwości w interpretacji. Wszystkie sceny, które wywołały śmiech na sali mnie osobiście zaparły dech. Film wydał mi się tak wstrząsający głównie przez nie, przez ciągłe zestawienie dramatu wojny i takich oderwanych od rzeczywistości momentów. Sama te chybione kule i sytuacje, w których bohaterem udawało się przeżyć (co wywoływało kolejną dawkę śmiechu wśród oglądających NO BO JAK, NO BŁAGAM ALE GNIOT OMG) uznałam za całkowicie sensowne. Bo z tym mi się w dużej mierze kojarzy wojna. Z ludźmi mającymi właściwie tylko minimum wyposażenia, doświadczenia, a jedynie wiele szczęścia, chęci i samozaparcia.
Zgadzam się. Scena z kulami początkowo mnie zirytowała. Chciałam nawet wyłączyć film, no bo "tandetne efekciarstwo". Ale jak się zastanowić i zestawić z całością, z pozostałymi zabiegami reżysera - miała sens. Te dzieciaki z ich romantycznymi ideami (które symbolizują właśnie latające w kształt serca kule) rzucone w wir prawdziwej walki. Jak dosadniej pokazać smarkaczom, że taka idea to zwykła mrzonka?
Ostatnio obejrzałam "Bambiego" Disneya i ma identyczne zakończenie jak "Miasto 44". Poza tym kule też latały i był nawet pożar.
Tu się w pełni zgodzę, moim zdaniem film ubliża wszystkim poległym- nie rozumiem, jak o tak poważnym wydarzeniu można takie G nakręcić. Momentami miałam wrażenie jakbym " CIACHO" oglądała ( szczególnie w 1:24:25) scena istnie wycięta z kiepskiej polskiej komedii. I śmiać mi się chce jak czytam, że to tak specjalnie jest spaprane - bo to sztuka.
Żyjemy w czasach kiedy ktoś fekaliami ścianę posmaruje, a tłum się zachwyca arcydziełem :/
w jaki sposób film ma ubliżać wszystkim poległym? na prawdę mam duży problem z ludźmi, którzy nie potrafią wziąć tego filmu na poważnie i potem wypisują swoje wypociny pseudointelektualne. bo kule nie miały realnej trajektorii lotu i jakieś dubstepy puscili w kanale. muzyka w filmach jest bardzo ważnym elementem budowania nastroju i podkreślenia przekazywanych w scenie emocji. trochę wyobraźni to była wojna, nawet nie wojna, to była rzeź na cywilach i powstańcach, trzeba było puścić Kilara najlepiej, prawda?
Może stąd, że autor nie podszedł do tematu na poważnie i z szacunkiem. Świetny film, bo wszędzie tryska krew? Na marginesie o kulach nic nie pisałam. To, że muzyka jest bardzo ważnym elementem to żadne odkrycie, stąd podkład muzyczny który budzi skojarzenie z kiepską komedia nie uważam za zbyt trafny- nawet konkretny przykład filmu podałam.
Powiedz mi co w filmie jest poważnego, a nie w wydarzeniach, których dotoczy?
Dla mnie to kilka dobrych scen, sklejony lepkim G i paranoja polega na tym, że niektórzy komentujący w swoich opiniach twierdzą, że te kiepskie sceny powstał specjalnie, aby dzięki nim film był wspaniały.
Jak dla mnie, jak się G posmarujesz to fiołkami nie będziesz pachniał ;)
możesz przytoczyć jakieś przykłady na mało poważne sceny? scena w slow motion - oddziaływanie na wyobraźnie widza, nie zwróciłabyś uwagi bez tego zabiegu, jak wiele się działo w tej jednej króciutkiej scenie, oprócz tego że główny bohater został postrzelony, scena w kanałach z podłożonym dubstepem, mnóstwo adrenaliny płynącej w żyłach powstańców, scena zdrady - upośledzenie emocjonalne do jakiego dochodziło, stąd przedstawienie w taki a nie inny sposób tej sceny, naprawdę trzeba było zrobić z tego pełen patosu a la "ju es ej" film? to jak porównanie dwóch filmów hurt lockera i snipera, pierwszy genialnie przedstawia realia wojny, drugi też kawałek dobrego kina, ale jednak patetyczny, nieskazitelny główny bohater. oczywiście, że film jest trochę przerysowany, podkoloryzowany, ale tylko po to żeby lepiej oddać emocje i nastroje panujące w tamtym 63 dniowym okresie
A pomyśl że jeszcze większy dramat w związku z wydarzeniami z sierpnia 44 tworzy sie w sejmie i doszło już nawet do tego że politycy WSZYSTKICH partii bawią się kosztem poległych i wszystkie sprawy historyczne są wykorzystywane przez wszystkich po kolei do załatwiania własnych interesów a najbardziej to naród ubliża wszystkim poległym że do tego dopuszcza i toleruje obecność w rządzie tych nieudaczników od 90 roku po dziś dzień. A jeśli chodzi o sam film to wiele mu można zarzucić ale mimo wszystko nikt do tej pory nie stworzył niczego lepszego. Mam nadzieję że ktoś to jeszcze przeczyta
W pełni Popieram. Koszmarnie dobrana muzyka, ogólnie baaaardzo podkoloryzowany obraz powstania warszawskiego. Tradycyjnie każdy Polak to wielki bohater, przykłady "mąż stanu", a każda polka to piękna, ale i odważna dziewica. Cóź, ten film to idealna karma dla pseudo-patriotów którzy obejrza taki gniot i mają się za wielkich znawców historii.
Oj, chyba inny film oglądałeś. Akurat w tym filmie nie każdy Polak jest bohaterem.
A jeśli chodzi o obraz Powstania to oparty jest na autentycznych relacjach i materiałach. Nie zauważyłem żadnego "koloryzowania".
Mi akurat muzyka się podobała. Co prawda reżyser się pogubił i do końca nie wiedział co chce w tym filmie ukazać - ogólnie chaos. Ale z drugiej strony spodziewałem się ciepłych kluch - i tutaj zaskoczenie.. na plus.
reżyser miał na celu pokazanie powstania jakim było w istocie, czyli jednym wielkim chaosem. zastanawia mnie jak bardzo upośledzoną wyobraźnie mają ludzie którzy komentują ten film
merytorycznie - masz na myśli obrażanie przez ciebie ludzi na tym forum?. Rączki świerzbią i emocjonalnie nie możesz wytrzymać i koniecznie musisz coś od siebie dodać - znam takich.
A czy to nie było trochę tak, że zapanował chaos? Przecież ci ludzie przeżyli zderzenie swoich marzeń z brutalną rzeczywistością... Dla mnie każda scena w tym filmie miała sens. Przemawiały do mojej wrażliwości... Przecież ci ludzie myśleli, że wyjdą z bronią na ulicę i w 3 dni odbiją miasto, a tu na każdym rogu śmierć. Miłość ( bo ludzie w tym wieku kochają mocno jak wariaci) zderzyła się ze śmiercią, żeby się kochać, trzeba było kraść minuty i zapomnieć na parę sekund gdzie się, tak naprawdę, jest. Można było przez to stracić życie bo śmierć, krew, huk, gruzy, strzały i bomby były wszędzie. Muzyka? A jak niektórym młodym ludziom uświadomić, że to tacy sami ludzie jak oni? Przecież nie można pokazać jak uprawiają miłość, całują się i obejmują w takt piosenki"To ostatnia niedziela" albo "Jesienne róże" , czy też przy piosenkach powstańczych, to podkreśliłoby tylko przepaść, to , że dzielą ich epoki. Tutaj trzeba było pokazać, że oni byli tacy sami, tylko czasy były straszne. Kanały? No, Stefan i Ala mogli tak to widzieć przez klaustrofobię, trujące opary , to nie głupie. A o wybuchu "czołgu - pułapki" (tak naprawdę niemieckiego transportera min) wypowiadała się jedna z warszawianek, chyba Powstanka i opisywała ,że miała krew wszędzie we włosach na ubraniu , była na ulicach... Gajcy napisał o tym wiersz, zatytułowany "Polskie flaczki". Niektóre rzeczy mogły być lekko wyolbrzymione, ale nie zapominajmy, że wszystko oglądaliśmy z perspektywy uczestników Powstania. Od pierwszej chwili kiedy wybuchło , bez 3D czułam się jakbym była tam w filmie. Może dlatego nic mnie tak nie oburza bo Komasie, w moim przypadku udało się zamierzenie - widz poczuł się jakby był ,nie w kinie, a w Warszawie w sierpniu 1944 roku.
Synku, jak My nie będziemy szanować siebie to nikt za nas tego nie zrobi. Film wcale nie pokazał, że każdy powstaniec to bohater z bajki. Pokazano bandytów, pokazano gwałcicieli. Albo jesteś za głupi, albo specjalnie tego nie widzisz. Ty na pewno nie jesteś patriotą, jesteś europejską ku...ą :))))
Zero konkretów, same wyzwiska to już cię dyskredytuje w tej dyskusji, no ale przejdźmy dalej
Jeśli będziemy sobie dogadzać i robić filmy typu "Polacy są święci, walczyli do końca przeciw złym komunistom, nazistom a każdą zdradę karano śmiercią, ale wszyscy są kryształowi" to skończymy robiąc filmy propagandowe, filmy muszą nie bać się poruszać tematów typu że byli też ludzie którzy robili złe rzeczy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Wierzchowinach) tak jak w Klerze, który oceniłeś na 8 jeśli pamiętam - autor nie bał się podjąć trudnego tematu.
Właśnie, dobry temat poruszyłeś, my nie możemy mieć bohaterów, my, jako naród musimy zawsze się "krzyżować" i zawsze musi być coś nie tak, prawda? Idąc Twoim tokiem myślenia, czemu w Klerze nie ukazano iż są też dobrzy ludzie, księża, którym zależy, którzy robią wiele dobrego dla samotnych, bezdomnych, schorowanych, hmm? I piszę to jako człowiek niewierzący, głęboko.
Nie popadajmy w skrajności.
Nie masz racji. Wojna, to taki czas gdzie w ludziach budzą się najlepsze i najgorsze instynkty? Dlaczego tego nie pokazać? Nie ma sensu kręcić filmów o samych rycerzach na białych koniach bo to nie jest wcale prawda, że byli wszyscy święci. Kocham Powstańców, ale to nie znaczy, że nie było wśród nich i takich jakich zobaczyliśmy w filmie. Nie razi Cię jeden dobry Niemiec, ale jeden "zły" Powstaniec tak? Radzę wrócić do lektur z liceum i rzetelnie, ze zrozumieniem, przeczytać "Dżumę" Camusa. Tam jest mowa o epidemii, ale to powieść - parabola i można znaleźć doskonałe odniesienie do innych sytuacji kryzysowych. Również do wojny. W czasie takich sytuacji okazuje się często, że prosty, zwykły człowiek, myślący na co dzień o zabawie, rozrywce i dziewczynach/chłopakach okazuje się bohaterem, a taki praworządny, przykładny patriota - chrześcijanin, z dziada pradziada, może(nie musi) okazać się najgorszym tchórzem i zwykłą świnią.
"Każdy Polak to wielki bohater" nooo trochę pojechałeś bo np. główni bohaterowie są ukazani jako tchórze (nie przyznawanie się do bycia powstańcami, chowanie się przed oddziałem, ucieczka z miasta itd.).
A ja się cieszę, ze ten film wywołuje tyle emocji, znaczy się że widz nie przeszedł koło niego obojętnie...natomiast porównania z Tarantino któremu zdarza się zrobić totalnie gówniane filmy, jest nie na miejscu, film poważny zestawić z filami Tarantino?:) Ale to też świadczy o tym jak bardzo jesteśmy pod wpływem filmów ze stajni "Holly". Pozdrawiam i miłego oglądania.
To ciekawe, bo większość filmów, które reżyserował ma wysokie oceny na RT od krytyków ;)
Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa, bo przecież filmy Tarantino stały się kultowe ;)
Myślę, że gość ma spory fanbase
Prawda. To była jakaś porażka. Scena kiedy biegnie i unika kul na cmentarzu przy tej piosence "Dziwny jest ten świat" to po prostu można umrzeć z zażenowania albo śmiechu. I inne wspomniane sceny. Żenada.
Pełno w tym filmie rzeczy które po prostu nie pasują. Scena z pocałunkiem podczas ostrzału, drewniane aktorstwo i niedobrana muzyka. Raziło mnie jak szli kanałami a w tle leciało jakieś techno. Niezłe efekty specjalne z latającymi kończynami po wybuchu czołgu, powiem szczerze że to wszystko robiło wrażenie. Sama historia przedstawiona niezbyt ciekawie. Ogólnie rzecz biorąc film nieźle zrealizowany pod kątem efektów, fabuła mocno kuleje.
Zgadzam sie ze wszyskimi narzekaniami na dramenbejsy, latajace kule, jakies pornosy i infantylizacje zycia tych lduzi, ale! Scena na cmentarzu akurat przypadla mi do gustu. Muzyka, to zwolenienie tempa i beznadziejnosci sytuacji.
To właśnie było piękne! Pewnie nie zrozumiałeś tego filmu,jesteś zbyt niewrażliwy by pojąć poświęcenie, które oddali młodzi ludzie w powstaniu. Urodził się w drugiej połowie 20-ego, to taki mądry. Gdybyś walczył w 44', to nie byłbyś takim ignorantem lewaku.
Mnie w sumie trochę zniesmaczył elementy związane stricte z walką, granaty wybuchające zaraz po rzuceniu a nie po 2-3 sec i zignorowanie przez scenarzystów ich fali uderzeniowej na przykład, w scenach na klatce schodowej, no i troche kiepsko wypadł ten szturm oddziałów Berlinga. Sami poszli do ataku. Ale ogólnie film fajny, tylko trochę za dużo takiego użalania się nad sobą, Braciak to dobrze podsumował u Wojewódzkiego.