PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=637019}
6,4 172 251
ocen
6,4 10 1 172251
6,2 30
ocen krytyków
Miasto 44
powrót do forum filmu Miasto 44

Żeby zrozumieć ten film musiałem troszkę o nim pomyśleć, zastanowić się nad sensem tych scen które budzą tyle negatywnych opinii. Co innego myślałem zaraz po seansie, co innego kiedy emocje już ucichły i minęło te kilkadziesiąt godzin.

Pocałunek w asyście kul, bieg w asyście muzyki Niemena, scena sexu przepleciona przejściem oddziału przez zalane piwnice bo te sceny budzą najwięcej negatywnych opinii.

Otóż moim skromnym zdaniem:

Żeby zrozumieć o co chodziło trzeba trochę zagłębić się w postać Stefana. Nasz bohater to niepoprawny romantyk, nieśmiały ale prosty odpowiedzialny chłopak dbający o rodzinę.
Właśnie po to twórca wkomponował scenę kuszącej panny w wodzie żeby pokazać co dzieję się w jego głowie. Po to scena w saunie żeby pokazać jego nieśmiałość.

To, że jest niepoprawnym romantykiem przedstawia akcja zdobycia szkoły kiedy ginie pierwszy powstaniec ( brat Kobry), co robi Stefan? Wpada na pałę do pomieszczenia pełnego niemców.
Po co? Żeby popisać się bardziej przed odziałem a jednocześnie przed Biedronką, że on mimo późnego dołączenia do oddziału jest jego pełnoprawnym członkiem. Tak zachowują się niepoprawni romantycy lub totalni głupcy a raczej głupcem Stefan nie był bo wcześniej mamy go przedstawionego jako odpowiedzialnego młodego człowieka.
Scena z pocałunkiem ma to jeszcze bardziej dobitnie podkreślić, to jego wyobraźnia, młodego romantycznego człowieka który wyobrażenie o wojnie ma całkiem inne wręcz dziecinne, inne niż jego koledzy i koleżanki z oddziału. "Łopatologicznie" podane ( moim zdaniem za bardzo) ale potrzebne bo w 2 godz filmu ciężko przy takim natłoku bohaterów, zdarzeń zagłębić się bardziej w motywy i postać Stefana.

Scena na cmentarzu i Niemen to też podkreślenie charakteru bohatera. Przecież dla niego to pierwsza większa bitwa gdzie na około giną znajomi mu ludzie. Zamiast odczołgać się to biegnie bo tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak to poważna jest sytuacja. Niemen miał tylko "łopatologicznie" nam to podkreślić. Czy słuszna jest ta "łopatologia" w naszą stronę? Nie wiem ale Komasa miał taki zamysł i nie jest to wcale złe, można się spierać co do formy bo co do sensu to nawet nie mam zamiaru.

Sex. On i Kama sami w pokoju w chwili wytchnienia. Dwoje obecnie bardzo bliskich sobie ludzi. On ją może nie kocha ( chodź w pewien sposób jako niepoprawny romantyk coś do niej czuje) ona kocha go na zabój. On wszystkich stracił, ona pewnie też. Oboje potrzebują bliskości a co daje więcej bliskości niż zbliżenie dwojga w pewien sposób kochających się ludzi? I nie chodzi mi tu o sex tylko emocje z nim związane, poczucie bezpieczeństwa i miłości jakich im w tym właśnie czasie brakowało. Ten sex a inaczej zbliżenie tych dwojga było potrzebne w filmie żeby też podkreślić ich emocje.
Przepleciony marszem oddziału w stylu ukazującym ich jako twardzieli bo ze zwykłych chłopców staja się szybko pod wpływem wydarzeń mężczyznami, dorosłymi ludźmi, żołnierzami, bojownikami o wolność ojczyzny, o ideały jakie im wpajano na tajnych wykładach. Oni nie maja czasu "dorastać" tak jak późniejsze pokolenia.

Scena ostatnia która dobitnie świadczy jaki był Stefan to wyspa i spotkanie Biedronki. Marzenia tak jak wcześniej tak i teraz. Tylko to mu pozostało.
Postać moim zdaniem idealna do takiego filmu, nie bohater, nie jakiś tam wprawiony żołnierz tylko zwykły chłopak jakich pewnie w tamtym czasie a i obecnie jest wielu.

Film nie jest filmem historycznym, ma pokazać jakie piętno odciska wojna na młodym człowieku i co to jest wojna w oczach tych młodych zwykłych niczemu niewinnych ludzi.

"Łopatologia" jaką stosuje Komasa jest dla wielu nie zrozumiana, może potrzeba czasu aby ten film całkowicie zrozumieć. Może potrzeba obejrzeć go kilka razy co z pewnością zrobię.
Jednak proszę ludzi którzy dają ocenę poniżej 5 żeby trochę pomyśleli i się zastanowili czy faktycznie tak nisko bo może czegoś innego oczekiwali czyli filmu historycznego a tego tutaj nie ma.

ocenił(a) film na 8
ostry119

Zgadzam się z tym wszystkim, co napisałeś. Oprócz może ostatniego zdania. Nie ma najmniejszego sensu apelować do kogokolwiek o rozsądek w ocenianiu :-)
Mną film wstrząsnął i z każdym dniem mam coraz więcej przekonania, że zasługuje na największe uznanie, niewykluczone, ze sama zmienię z ( na 10 :-) Nie wiem, może obejrzę jeszcze kilka razy i poczekam, czy to przekonanie zostanie we mnie po dłuższym czasie.

ostry119

Bardzo sensowna opinia. Samo to że tak rozkliniamy znaczenie metaforyczne różnych scen w filmie świadczy tylko o wybitności Komasy. Reżyser zrobił film wyjątkowy, autentyczny, poruszający i niedopowiedziany, tak by zaangażować emocjonalnie i mentalnie widza. Miasto 44 pozostaje długo w pamięci, drąży się wydarzenia, analizuje, nie mając pewności do końca. Mi bardzo pomogło przeczytanie książki Mastalerza na podstawie scenariusza, wiele wątpliwości zostało po przeczytaniu rozwianych, aczkolwiek nie wszystkie. Polecam przeczytać wnikliwym i nie tylko, bo to świetnie napisana i ilustrowana pozycja.

ocenił(a) film na 6
GoldenBoyGT

metaforyczne przedstawienie pewnych zachowań z pewnością przedstawiono w sposób charakterystyczny i fajnie ze komasa miał na to swoją wizję. zdaje się, że jeszcze nikt w polskim filmie nie przekazywał pewnych informacji widzowi w ten sposób. mi nie zawsze i nie do końca się to podoba. niektóre momenty są zbyt mocno wbijane nam w oczy. ale pewnie taki był zamysł.
ale np. scena z sexem- tak było o niej głośno, że myślałam, że komasa pokazał ją w bardzo "chamski sposób" a nie licząc tego dubstepu to została ona przekazana bardzo delikatnie. jak we mgle. przez co to równiez moglo się dziać w głowie stefana.
podobały mi się też momenty jak bohaterzy budzili się ze snu i przejście w kanałach- takie bardzo komasowate :)
niektórzy twierdzą, że Biedronka miała klaustrofobię, ale mi się wydaje, że reżyser chciał w krótki sposób przekazac, że nie raz było tak wąsko, że trzeba było się czołgac. przez co przejscie z jednego knałau większego do drugiego mniejszego mogło być odbierane przez powstańców jakby za chwile ściany miały się zamknąc :) dla mnie scena przejrzysta i mistrzowska- w kilka sekund przekazał to co najważniejsze. miałam wrazenie, że jestem tam z Biedronką

ocenił(a) film na 10
ostry119

Zdecydowanie sie z Tobą zgadzam. Niektórzy ludzie nie rozumieją sposobu ukazania pewnych rzeczy przez Komasę. Gdy oglądałam w kinie film i była scena pocałunku Stefana i Biedronki pierwsza moja myśl to było "coo? o co tu chodzi". Dopiero później zrozumiałam to i zinterpretowałam jako ukazanie szeregu emocji jakie targały wtedy bohaterami. Tak samo nie rozumiem strasznego obruszenia sceną seksu która także miała wydźwięk metaforyczny. Według mnie idealnie pokazała ulotność chwili, głodną potrzebę bliskości i chwili poczucia bezpieczeństwa oraz świadomość, że nie ma się nic do stracenia. Zwolnione tempo, mimo nagości bohaterów uchroniło tą scenę przed wulgarnym wydźwiękiem.

Jak dla mnie film genialny. Rzadko oceniam film na 10 ponieważ w 99,9% filmów czegoś mi brakuje. Tutaj brakowało tylko następnych kilku godzin seansu. Pierwszy raz siedziałam w kinie wciśnięta w fotel z szybko bijącym sercem i uczuciem niesamowitego przywiązania do bohaterów i z pełną świadomością odczuwanych przez nich emocji. Przyczepianie sie do takich szczegółów jak chodzenie dziewczyn podczas powstania w obcasach, albo palenia papierosów gdy nie było co jeść, jest przejawem ignorancji dla ogółu tego dzieła. Ludzie robiąc to i na siłę próbując pokazać minusy tego filmu skupiając się na rzekomo źle dobranej muzyce czy elementach slow motion tracą niesamowicie dużo. Ja do teraz nie mogę zapomnieć tego co czułam oglądając film. Wychodząc z kina czułam się nieswojo i nei mogłam uwierzyć że żyję w wolnej Polsce. Uwielbiam i jednocześnie nienawidzę Komasy za to, że nie mogę przestać myśleć o tym filmie.

ocenił(a) film na 8
PralkaNoego

"Wychodząc z kina czułam się nieswojo i nie mogłam uwierzyć że żyję w wolnej Polsce."

Przytoczyłem to już wcześniej, ale się powtórzę - po filmie czułem się jakbym dostał liścia prosto w twarz i zawstydzony padł na ziemię. Prawdziwe katharsis.
Takie osobiste doznanie, ten film po prostu wrył się w moją psychikę i dał bardzo dużo do myślenia. Wydaje mi się że mogliśmy przeżyć coś podobnego.

filipk90

katharsis to słowo też mi się cisnęło na usta.
Świetnie autorka wątku opisała Stefana - to subtelnosci, które niestety nie kazy wyłapal.
Ja też po raz pierwszy tez poczułam swoiste uwielbienie dla teog miasta i jego mieszkańców, to trudne do wyobrażenia ile pracy wymagała odbudowa.

ostry119

Dzięki za ten post :)

ocenił(a) film na 8
ostry119

Nie wydawało się to być takie trudne do zrozumienia, niestety jak widać sporo ludzi ma z tym problem.
Dzięki za świetny post!

ocenił(a) film na 9
ostry119

A mi się wydaje, że nawet tego seksu nie było. Myślę, że to tez mogło dziać się w wyobraźni bohaterów. Ogólnie wszystkie te sceny z pokroju "kiczowatych" - tak jak pocałunek mogły być tylko marzeniami, wyobrazeniami i działy sie w ich głowach. Ale to juz kwestia indywidualnej interpretacji :)

ocenił(a) film na 9
ostry119

A mi się wydaje, ze nawet ta scena seksu działa się tylko w wyobraźni bohaterów. Myślę, że wszystkie te sceny z pokroju "kiczowatych" - tak jak pocałunek rozgrywały się w ich głowach, były tylko marzeniami. Jak Kama zaczyna całować Stefana, ma on niezbyt tęgą minę, powiedziałabym nawet, że mówi ona "odrzucam twoje zaloty". A reszta mogła być już tylko wyobrażeniem kamy. Ale to już kwestia indywidualnej interpretacji. Ogólnie wielu rzeczy w tym filmie nie można brać dosłownie. To były tylko wstawki, które nawet dla widza miały służyc rozładowaniu napięcia i ukazaniu tego, czego bohaterowie chcieliby, a co niekoniecznie się wydarzyło.

ocenił(a) film na 7
ostry119

fajna ciekawa opinia ostry119:)

ocenił(a) film na 9
ostry119

Bardzo się cieszę, że powstał taki wątek i opinia bo mimo, że jestem absolutnie zachwycona filmem, to i mi poukładało się parę wątków w głowie :)

ostry119

świetna opinia! Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś :)

ocenił(a) film na 5
ostry119

A nie wydaje Ci się, że bieg przez cmentarz w asyście ścielących się trupem kolegów pokazał bohatera jak pół-boga biegnącego przez las ciał niewzruszonego niczym? To było komiczne i typowo amerykańskie moim zdaniem. Jasne, scena kończy się otrzymaniem rany, ale nadal nie wymazuje to tych chwil gdzie biegł a obok niego padali jeden po drugim. A jeżeli chodzi o romantyzm i scenę całowania - byłoby dużo, dużo lepiej gdyby ta scena nie wybuchła nagle i z takim natężeniem - nie chodzi o jej sens, ale o to, że ludzie którzy ją tworzyli nie są widocznie za bardzo doświadczeni a co za tym idzie, przedstawili to dość komicznie. Oceniam wartość wizualną i artystyczną, to że była to metafora nieśmiertelności miłości i marzeń jest jasne (omijające ich kule..) ale po prostu została mi wbita w oczy i to, tak samo jak każde wbijanie, bolało niemiłosiernie.

Tak samo nagły wybuch dubstepowej muzyki przy scenie seksu. Mówisz o bezpieczeństwie, delikatności a tu z głośników nawalanie jak na ibizie. Ten dysonans (zbliżenie, miłość, bezpieczeństwo a do tego muzyka która tutaj ni cholery nie pasowała) znów zostawił mnie zniesmaczonego. Znowu wyszło małe doświadczenie osób odpowiedzialnych za efekty.

Nie jest mi źle, ze znaczeniem tych scen, jest mi źle, że ktoś postanowił je wbić gwoździem w moje oczy.

ocenił(a) film na 9
silvach

Niestety, ale popieram kolegę wyżej, choć film ocenię zapewne wyżej.
Rozumiem, metafory etc, ale wydaje mi się że do ukazania tego typu rzeczy można było użyć innych efektów, po prostu inaczej to zrobić.
Te sceny bardzo ale to bardzo mnie wybiły z rytmu. Bieg przez cmentarz jeszcze spoko, ale scena seksu i pocałunku..
Tu się ścielą trupy, młodzi umierają, ja przeżywając to równie mocno, czuję przerażenie, ogromny smutek, a nagle tu takie coś...no błagam! błagam.. nie wiem jak inni, ale mnie te sceny rozbawiły..i dziwnie się czułam przez to oglądając ten film, bo zostałam kilka razy wybita ze specyficznego nastroju.
Ktoś próbował na siłę zrobić to po amerykańsku i to bardzo, a wydaje mi się, że aż tak konieczne to nie było.
A dupstep-to pobiło wszystko, choć akurat gdy szedł oddział w tej wodzie, to z tym to się dobrze-jak dla mnie-komponowało, ale nie początek tego "utworu" on też mnie rozbawił. A może po prostu mam jakieś porypane poczucie humoru i to dlatego ?

Tak czy siak możliwe, że film znów dziś zobaczę, spróbuje tym razem inaczej popatrzyć na te sceny, może jednak nie okażą się takimi kiczowatymi jakimi są dla mnie teraz.


Co do samego filmu. Nieźle daje do myślenia. Mi cały czas chodzi po głowie takie pytanie, czy gdyby to było dziś, czy my sami, czy ja miałabym odwagę stanąć w szeregu i walczyć. Mocny, bo przecież spora część była młodsza ode mnie! Człowiek żyje sobie beztrosko niczym się nie przejmując, a inni umierali. Strasznie smutne.

ocenił(a) film na 9
Rossellinique

I zgadzam się z tobą, że można było ukazać tego typu rzeczy inaczej jednak Komasa już Salą Samobójców pokazał, że ma pewien swój styl. To nie znaczy, że to co pokazuje na ekranie nie ma znaczenia.


ocenił(a) film na 9
ostry119

Wiem i rozumiem je już, choć tak jak napisałam. Oglądając film odebrałam te sceny kompletnie inaczej-niestety rozbawiły mnie.
Wiedziałam, że jest w tym jakiś sens, bo Komasa to dobry reżyser, dlatego trafiłam na forum.

Ps Nie mogę się doczekać jego kolejnych dzieł, tymi dwoma filmami postawił bardzo wysoko poprzeczkę, oby każdy kolejny jego film był równie dobry.

ocenił(a) film na 9
Rossellinique

Ja nie mogę się doczekać wersji reżyserskiej bo daje głowę sobie uciąć ze takowa powstanie, sporo scen jednak które widziałem w materiałach z planu w filmie nie ma. Być może wtedy Miasto 44 nabierze jeszcze bardziej blasku.

ocenił(a) film na 7
ostry119

Ma być miniserial. Kwieciński wspominał o tym w okolicach pokazu dla prasy. Nie powiedział jednak kiedy i na którym kanale.

ocenił(a) film na 9
Arya_2

Jako serial jakoś mi się to nie widzi ale trudno, u nas taka moda, że najpierw do kina potem do tv jako serial.
Może jak dadzą jako serial to i w niemieckiej tv poleci. My oglądaliśmy "Nasze matki, nasi ojcowie" to oni powinni obejrzeć Miasto 44.

ostry119

Nie można porównywać antypolskiego paszkwilu "Nasze matki, nasi ojcowie" z filmem opartym na faktach jakim jest "Miasto 44".

ocenił(a) film na 9
trolbet

Nie chodziło mi o porównanie. Źle mnie zrozumiałeś. Właśnie dla tego, że w "Nasze matki..." ci biedni Niemcy są tacy biedni i hitler ich do wojny zmusił i jacy oni nieszczęśliwi więc widać, że jednak u nich za bardzo z historią się tym filmem nie rozliczają. Powinni zobaczyć Miasto 44 żeby ich obecna młodzież zobaczyła co ich dziadkowie w Warszawie wyprawiali bo tej świadomości podejrzewam, że nie mają.

silvach

"A nie wydaje Ci się, że bieg przez cmentarz w asyście ścielących się trupem kolegów pokazał bohatera jak pół-boga biegnącego przez las ciał niewzruszonego niczym?"

Ale to wszystko nadal ma sens. Przecież on się mógł czuć jak pół-bóg, którego omijają kule (inaczej pewnie jednak by się schował...) - to spójne z jego romantycznym wyobrażeniem wojny, które właśnie w tej scenie mocno upada. Pół-bogiem był dokładnie do momentu, w którym go trafiło.

ocenił(a) film na 5
laocolacao

Fajnie jest opisywać scena, po scenie, film który już się obejżało. Nadawać mu barw i dodawać znaczenia. Problem w tym, że film to nie książka, nie wrócisz do poprzedniej kartki w trakcie czytania.

Ten film, może być wypchany znaczeniami i patosami i metaforami, ale nie odmienia to tego, że ogląda się go źle, a sceny opisane wyżej po prostu śmieszą, ponieważ w żaden sposób nie pasują do 'płynności' i filmu. Wyobraź sobie, że oglądasz Pianistę i scena jak gestapo wywala staruszka przez balkon zostaje spowolniona, dodana zostaje muzyka dubstep, dookoła zaczynają wybuchać fajerwerki a sam dziadek przed upadkiem uśmiecha się błogo. To by po prostu nie pasowało i raziło jak cholera. Jeżeli komasa chciał zrobić film w takiej barwie jak te sceny przywołane przez twórcę tematu - to powinien w takiej konwencji robić cały film (jak w Great Gatsby gdzie sceny bajkowe nie razily, bo film byl w takiej konwencji) .

Film jest po prostu kiepsko zmontowany i zrobiony.

ostry119

Kurcze, kolego, mój post już nic tu nie wniesie bo po prostu chciałem powiedzieć że rewelacyjnie to rozpisałeś i totalnie sie z tobą zgadzam, a ja sam jeszcze raz pójde do kina żeby sie uważniej temu dziełu przyglądnąć :)

ostry119

Scena seksu jest bardzo podobna do końcowych scen filmu "Monachium".

ocenił(a) film na 9
ostry119

Brawo za wyczerpującą wypowiedź, pełne poparcie z mojej strony, bardzo trafnie wszystko ujęte.

ocenił(a) film na 10
ostry119

Zdecydowanie się zgadzam, że potrzeba trochę czasu na przetrawienie tematu.

Powiem szczerze, że wiele postów pod tym filmem otwiera mi oczy na nowe niuanse, na które wcześniej nie zwróciłem sam uwagi.

ostry119

Bardzo dobrze, że ktoś podchodzi do filmu refleksyjnie nie tylko pod kątem fabuły, ale też środków. Większość dzieciaków (oraz widzów dorosłych, a bezmyślnych) nie zdołała tego zrobić. Nie ma w dialogach informacji o uczuciach i relacjach, nie "powiedziano" im z ekranu co się dzieje i dlaczego, więc w ich odbiorze postaci mają mało psychologicznego realizmu, nie ma fabuły, napięcia, a teledyskowa estetyka jest po nic...
Smutne. Ile kto sam zdołał dostrzec i zrozumieć, tyle będzie miał. A czego nie zdołał, to skrytykuje w komentarzu.
Piąteczka, kolego :)

ocenił(a) film na 8
ostry119

No no. Opinia jak film = bardzo dobra. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
ostry119

Fajnie jest opisywać scena, po scenie, film który już się obejżało. Nadawać mu barw i dodawać znaczenia. Problem w tym, że film to nie książka, nie wrócisz do poprzedniej kartki w trakcie czytania.

Ten film, może być wypchany znaczeniami i patosami i metaforami, ale nie odmienia to tego, że ogląda się go źle, a sceny opisane wyżej po prostu śmieszą, ponieważ w żaden sposób nie pasują do 'płynności' i filmu. Wyobraź sobie, że oglądasz Pianistę i scena jak gestapo wywala staruszka przez balkon zostaje spowolniona, dodana zostaje muzyka dubstep, dookoła zaczynają wybuchać fajerwerki a sam dziadek przed upadkiem uśmiecha się błogo. To by po prostu nie pasowało i raziło jak cholera. Jeżeli komasa chciał zrobić film w takiej barwie jak te sceny przywołane przez twórcę tematu - to powinien w takiej konwencji robić cały film (jak w Great Gatsby gdzie sceny bajkowe nie razily, bo film byl w takiej konwencji) .

Film jest po prostu kiepsko zmontowany i zrobiony.

ocenił(a) film na 8
silvach

Moim zdaniem, film "Miato44" jest bardziej realny niż zafałszowany "Pianista" czy nudna "Obława". Komasa przełamał stereotypy i odniósł sukces a jego film bije rekordy oglądalności. Tylko pozazdrościć:)

ocenił(a) film na 5
creativemagazine_pl

Oglądalność ma dość dużą dzięki kampanii reklamowej. Też byłem strasznie 'napalony' na ten film po teaserach.

creativemagazine_pl

To nie tak. Komasa nie przełamał żadnych stereotypów. Nie masz racji. O jakich stereotypach piszesz? Bo scena seksu przy dźwiękach dubstepu? Albo pojawiające się tu i ówdzie slow motion? Komasa zrobił po prostu film dla bardzo młodej widowni, która z racji posiadanego wieku lubuje się w tego typu teledyskowej konwencji, tyle, że jak bardzo słusznie zauważył to silvach, reżyser powinien być konsekwentny w tym co robi i jeżeli chwyta się pewnego estetycznego klucza, powinien trzymać się go do końca. Tymczasem w całym filmie jest trochę tego, trochę tamtego, a trochę jeszcze czego innego, prawie taki konwencjonalny miszmasz. A to oniryczne klimaty, a to pastisz, a to realizm. Dosyć kretyński moim zdaniem pomysł na same otwarcie filmu przy dźwiękach "Nie płacz kiedy odjadę". Piosenka podłączana do filmu powinna jednak odzwierciedlać za każdym razem to co się dzieje na ekranie. Z jakiego powodu film otwiera song Marina Mariniego? Nie wiem, matka Stefana kogoś żegna stojąc na dworcu kolejowym? Bądź też później ktoś będzie wsiadał do pociągu, samochodu, samolotu i gdzieś sobie odjeżdżał w dal, pozostawiając kogoś w smutku? Niczego takiego nie ma. Komasa po prostu powrzucał do swojego filmu parę piosenek bo... fajnie brzmiały i tyle. W tym sensie "Miasto 44" nie jest filmem niedojrzałym, jak gdyby reżyser sam miał 18 lat a nie 31.

Niewątpliwie są też jasne strony. Fajnie wypada ostatnia scena spotkania głównych bohaterów. Podobały mi się epizody związane z dowódcami Powstania. Świetny motyw tego blondyna ubranego w moro - widać, że to twardziel. Zrobiony co prawda bardzo na amerykańską modę, ale się podoba. Sporo świetnie ukazanych scen wynikających z samych starć, tzn wybuchy, strzały z broni, jak zadają rany itd. Naprawdę nieźle też wypadają Niemcy, eksterminatorzy Powstania w maskach lub też chustkach na twarzach. No i oczywiście te ich szwabskie mordy. Co ciekawe w te role wcielili się rodowici niemieccy aktorzy. Komasa zrobił fajną rzecz, bo ani razu jeżeli chodzi o bardziej charakterystyczne postacie nie postawił na znanych aktorów.

Młodzi aktorzy naprawdę też nieźle grają - zwłaszcza Zofia Wichłacz, która ma chyba chyba, nie wiem, 18 lat? Co prawda pomijam tą nieszczęsną mówczą manierę charakterystyczną dla polskich nastolatek - chyba każdy wie o co chodzi, ale i tak jest naprawdę nieźle.
Dialogi w większości scen też są naprawdę dobre.

Natomiast jest jeszcze jedna rzecz. Otóż Komasa ewidentnie kręcił SERIAL a nie film kinowy! Stało się tak dlatego, że jednym z producentów jest Telewizja Polska. Czy nikt z was nie miał wrażenie, że sam film jest dosyć dziwnie sklecony? Że sceny nie wybrzmiewają do końca, że niektóre wątki czy może raczej te, które należałoby pociągnąć dalej, zostają urwane, jak chociażby postać ojca Biedronki. Co się z nim stało? Nie wiadomo kompletnie nic, Napis poprzedzający czołówkę informuje widza, że w Warszawie panował niemiecki terror co bezpośrednio skłoniło młodych ludzi do pomysłu o wybuchu powstania, tyle, że w scenach przed powstaniem, kompletnie tego terroru nie czuć, chyba żeby cios szpicrutą w twarz Stefana potraktować jako jedną z przyczyn wolnościowego zrywu. No ale to chyba za mało. Napis informuje, że w Warszawie działy się przed Powstaniem straszne rzeczy po czym w filmie oglądamy scenki z plaży i wieczornego party, gdzie jest sielsko, romantycznie a młodym nikt ani nic nie zagraża. Ktoś kto nie byłby obeznany z historią Polski mógłby w ślad za jednym z niemieckich żołnierzy faktycznie pomyśleć, że Powstanie wywołali bandyci. Młodzi tańczą, spacerują, bawią się... No tak, jest co prawda godzina policyjna ale czy można nazwać ją terrorem? Także to zostało zrobione dosyć bez sensu, ale prawdopodobnie wiadomo z czego wynika. Właśnie z tego, że o wiele bardziej dogłębnie, nie po łebkach, zostanie to i owo pokazane w serialu, być może w formie 6 godzinnych odcinków. Wynikałoby z tego, że na potrzeby serialu Komsa wyciął z filmu 4 godzin materiału. Musiało się to odbić na treści samego filmu i się odbiło.

W tym sensie "Miasto 44" było kręcone identycznie jak "Ogniem i Mieczem", "Wiedźmin" i "Quo Vadis" Kawalerowicza.
Wszystkie te cztery filmy były widowiskami o sporym jak na rodzime warunki budżecie finansowym i w każdym z nich jednym z głównych koproducentów była Telewizja Polska. Efektem tego było we wszystkich czterech przypadkach kręcenie serialu a nie filmu i dopiero później z wielogodzinnego materiału sklejano obraz na potrzeby kina. Co zresztą sprawiło, że filmy te robiły wrażenie wybrakowanych zwłaszcza pod względem scenariusza, co zostało wytknięte wszystkim filmom które wymieniłem, łącznie z "Miastem 44".

Tak czy inaczej, film Komasy jest obrazem zaledwie niezłym, który po prostu da się obejrzeć.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

Chyba masz racje że film jest mocno pocięty. Oglądałem materiały z planu, różne wywiady i były tam pokazywane sceny których w filmie nie ma.
Serial ( raczej mini serial) będzie na 100% bo u nas jakaś taka dziwna moda z tym przerabianiem kinówek na seriale.
Nie wiem czy lepiej by nie było dać 3 godz filmu bo na kino nie jest to za długo zwłaszcza ze na tych 2,10 nie nudziłem się wcale i wtedy zarówno montażowo jak i fabularnie wyszło by lepiej.
Zobaczymy co będzie ujęte w serialu ale racje masz, w wersji kinowej akcja i fabuła trochę skacze za szybko.
Mimo to warto było się wybrać do kina.
Z racji tego ze mieszkam w małej mieścinie i musiałem jechać do kina kilkadziesiąt kilometrów, jak będą u nas grali a kiedyś to nastąpi :) to pójdę jeszcze raz żeby obejrzeć na spokojnie już bez emocji z delikatną analizą.

ostry119

nie chciałbym żeby film przerobili na serial ;/
no chyba że mają faktycznie od groma scen niepokazywanych...

choć jakoś sobie nie wyobrażam tego w TV - szczególnie scen z "czołgiem pułapką"

ostry119

Nie ma żadnej mody aby przerabiać kinówki na seriale. Przecież czytałeś co pisałem. W 99%. polskie filmy, które są dystrybuowane w kinach nie są puszczane w TV jako seriale. Sytuacja się zmienia dopiero wtedy kiedy na dany film potrzeba kupy forsy, Wtedy zjawiają się panowie z TVP i mówią tak - "Ok, wchodzimy w to, ale mamy warunek, ma to iść również w telewizji, zgoda"? Panowie twórcy mówią "Zgoda" i zamiast kręcenia filmu robi się serial dla telewizji a film buduje się ze sklejek. Tak to wygląda.

ostry119

OK, ale scena spadajacych szczątków ludzki była zbyt mocno przerysowana...

ocenił(a) film na 8
ostry119

Zgadzam się twoją opinią.
Dodam tylko, że ludzie wychodzili z sali w absolutnym milczeniu, część została w foletach.

Na pewno nie można przejść obok niego obojętnie. Wywołuje dużo emocji, pokazuje ogrom zniszczeń i tragedię ludzi. Moim zdaniem jeden z lepszym polskich filmów.

Poza tym, szczerze mówiąc to dobrze, że nie jest to kolejny nudnawy historyczny film - dzięki temu jest szansa, że obejrzy go więcej ludzi, nie tylko w naszym kraju :)

ocenił(a) film na 9
ostry119

Jestem fanem filmów Tarantino, więc może dlatego spowolnione sceny, nowoczesna muzyka do starych czasów czy brutalność mi nie przeszkadzają.
To tylko film wzbogaca, powoduje, że zainteresuje się nim więcej osób. Jest to mega produkcja, długo takiej nie będzie. Gdyby byl to "zwykły" film, bez tej całej otoczki wizualno-dźwiękowej także byłby dobry. Ja nie wymagam tego by film efektownie wyglądał. Przykład ? "Róża" - film wybitny. A weźmy taką "Idę" Wiedziałem, że to mroczny,prosto zrobiony film, ale po obejrzeniu rozczarowanie. Totalny brak pomysłu na cokolwiek. Z "Obławą" to samo. Film mocno amatorski, bez polotu.

ostry119

"Scena na cmentarzu i Niemen to też podkreślenie charakteru bohatera. Przecież dla niego to pierwsza większa bitwa gdzie na około giną znajomi mu ludzie. Zamiast odczołgać się to biegnie bo tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak to poważna jest sytuacja. Niemen miał tylko "łopatologicznie" nam to podkreślić. Czy słuszna jest ta "łopatologia" w naszą stronę? Nie wiem ale Komasa miał taki zamysł i nie jest to wcale złe, można się spierać co do formy bo co do sensu to nawet nie mam zamiaru."
Co do sceny na cmentarzu to nie wiem co reżyser chciał przekazać Niemenem, ale szczerze mam to w dupie - miałem ciary na plecach i łzy w oczach przy tej scenie. I to lubię w kinie jak działa na emocje a połączenie tego obrazu z tym utworem jest po prostu niesamowite.

ocenił(a) film na 10
ostry119

Nie wiem czy jeszcze mi odpiszesz, ale jak byś odczytał to, że jest ciągle z Biedronką, która ciągle mu pomaga, wydawać by się mogło że się kochają, a potem on odchodzi i (jeśli dobrze pamiętam) prawie od razu ma stosunek z Kamą? Dla mnie Komasa trochę za bardzo się wczuł w (jak to on nazwał) "nie pozwalanie widzowi na zaufanie w stosunku do bohaterów". Bo przecież gdy się przemyśli ten film to tu nie do końca jest pokazana miłość tylko jakieś dziwne zauroczenie (ze strony Stefana) i 2 kobiety, które go kochają. Wg. mnie trochę reżyser przesadził z niszczeniem tej postaci. Zostawił matkę z bratem, potem ich zabili - ok, przeżył traumę, doznał szoku itd, ale ta akcja potem to przesada. I w ogóle roi się tu od różnych metafor jak się to przemyśli (np. Biedronka do matki Stefana).

ocenił(a) film na 9
gustgustawa

Taki współczesny Romeo, Biedronkę kochał Kamę pukał ;) ( żarcik)
A tak na poważnie:
Moim zdaniem a nikogo do tego zdania przekonywać nie mam zamiaru bo i po co, każdy rozumie jak mu wygodniej albo i nie. Otóż moim zdaniem Komasa zrobił dosyć dziwny i zarazem odważny zabieg. Pokazał uwspółcześnioną młodzież w wydarzeniach jak dla nas współczesnych bardzo brutalnych a to ma znaczenie kiedy obserwujemy jak bohaterowie się zachowują.
Zauroczenie dwoma kobietami jest na dzień dzisiejszy czymś normalnym tak samo jak sex który nie stanowi w obecnych czasach tabu. Można powiedzieć, że reżyser lekko chyba przesadził lub zrobił film troszkę za krótki nie zgłębiając niektórych motywów Stefana. Co my o nim wiemy praktycznie? Nic poza tym, że ojciec zginął w kampanii wrześniowej a on sam zajmuje się utrzymaniem matki i brata czyli jest odpowiedzialnym młodym człowiekiem.
Właśnie ta odpowiedzialność nie pozwalała mu narażać rodziny poprzez branie udziału w konspiracji. Jak każdy chyba młody normalny chłopak jednak miał marzenia a i kobiety też w pewnym wieku młodych chłopców fascynują :)
Poza tym można odnieść wrażenie, że Stefan to taki troszkę niepoprawny romantyk a przykładem tego jest pierwsza jego akcja wparowania do pomieszczenia pełnego niemców. Przecież wyraźnie widać, że tam chciał pokazać się przed dziewczynami że i on zaj... powstaniec. Po co Komasa taki zabieg zrobił? Moim zdaniem dla dużego kontrastu bo na początku mamy niepoprawnego romantyka z dosyć dziecinnym podejściem do życia jednocześnie zmuszonego poprzez sytuacje do roli ojca rodziny a w późniejszej fazie filmu mamy bezdusznego zabójcę niezdolnego już do miłości czym był przykład zastrzelenia bezbronnego niemca oraz opuszczenia Biedronki ( chociaż tutaj myślę ze on chciał ją ocalić zarówno od siebie jak i od powstania, miał nadzieję ze ona do oddziału już nie wróci). Sex z Kamą chyba był skrótem ( Komasy) całkowitej zmiany charakteru Stefana ( 130 min filmu to za mało) poza tym pamiętajmy że Kama była w nim zakochana i to ona pociągnęła za sznurki w tej sytuacji a on jak każdy młody chłopak nie odmówił :)
Na poważnie, scena seksu jest przepleciona przejściem oddziału w stylu rambo gdzie seks i trochę przerysowane rambowanie Stefana ma oznaczać ze on już nie jest młodym chłopakiem, musiał szybko dorosnąć bo wojna i wydarzenia jakie przeżył zweryfikowały jego pogląd romantyczno dziecinny na życie. Skrót nic innego.
To moje zdanie i tak odebrałem te sceny. Seks tak naprawdę nie miał tu nic do miłości a bardziej do dorosłości takiej współczesnej.
Swoją drogą ten film jest nieźle porąbany jak go przeanalizować, różne sceny można różnie interpretować i to jest w nim zaj..ste.

Wracając do początku mojej wypowiedzi. Dla czego współczesna młodzież w Powstaniu Warszawskim? Dla czego mieszanie starego z nowym? Bo ten film ma przesłanie. Powstanie było dawno ale czasy są takie, że nigdy nie można być pewnym czy historia nie zatoczy koła i się nie powtórzy. Oby nasze i przyszłe pokolenia takich dramatów nie musiały przeżywać.
Tak ja to odebrałem.

ocenił(a) film na 10
ostry119

Bardzo ciekawa interpretacja, na to właśnie czekałem :D. Mimo, że w szkole (3 klasa liceum) raczej drażni mnie interpretowanie wszystkich tych dzieł to ten film mógłbym analizować godzinami :D. Szkoda tylko, że duża część osób przechodzi obok tego filmu w ogóle nie myśląc o nim i potem piszą o tych efektach z pocałunkiem itd, nie rozumiejąc tak na prawdę przesłania tego wszystkiego. Prawda, też moim zdaniem film jest za krótki i przez to cięższy w interpretacji, a niektóre wątki są dość mocno skrócone. Po za tym upływ czasu w tym filmie jest praktycznie niewidoczny. Wydaje się jakby to wszystko działo się w miesiąc, może dwa, a tak na prawdę od czasu wstąpienia Stefana do konspiracji aż do wybuchu powstania minęło (wg książki) nie wiem, 2 miesiące? A potem od momentu jak stracił matkę i brata aż do momentu jak uciekł od Biedronki mija 3 tygodnie w czasie których mówi bodajże 2 słowa - "chodź" w kanałach i "zatańczymy?" przed nocą, gdy ucieka. Ogólnie różnice w książce (nie wiadomo tylko czy to wszystko było zamiarem Komasy czy dodane od Mastalerza) i filmie to już temat na następnego posta.
Ale ogólnie no cóż, nie mam zbytnio zdania o tym fragmencie filmu. W sensie z jednej strony jest jego uwspółcześnienie (chociaż nie przesadzajmy, takie rzeczy działy się zawsze na świecie) oraz ogólnie taki negatywny cień rzucony na jego postać a z drugiej przez cały film wydaje się, że jest to mądry chłopak i nikt się po nim nie spodziewa czegoś takiego, szczególnie po poświęceniu Biedronki dla niego. Po za tym za cholerę nie można się domyślać niektórych jego motywacji. O ile matkę opuścił bo w oddziale mu się podobało i myślał, że powstanie będzie krótkie, tak Biedronkę zostawił, gdy nie mógł liczyć na jej przetrwanie. Przecież oczywiste było, że zacznie go szukać i się narażać.
Komasa w tym filmie wydaje się, że trochę przesadził z realizowaniem swojego celu - konsekwentne przeszkadzanie widzowi w zaufaniu bohaterowi, dużo momentów do interpretacji (np podobieństwo biedronki z jego matką), a to, że Stefan ocalał to już w ogóle dno tej historii :D.

ocenił(a) film na 10
ostry119

Żyjesz tam :D?

ocenił(a) film na 8
ostry119

a jak interpretujesz buziaczka do biedronki od niemca z oddziału oczyszczajacego szpital?
zachował sie jak dowódca oddziału ( ktory oszczedził Stefana)? czy moze poprostu nie pokazano sceny gwałtu?

ocenił(a) film na 10
Skinner87

Najprawdopodobniej nie pokazano po prostu sceny gwałtu. Sam Komasa mówił, że po prostu wolał już tego oszczędzić widzom. Szkoda trochę, że ma taki styl, że dużo wątków ucina i właśnie każe widzom dużo interpretować (w pewnej ilości to jest dobre, ale w tym filmie to chyba przesada), no ale co zrobisz jak nic nie zrobisz :D

ocenił(a) film na 8
gustgustawa

szczerze szlag by mnie trafił jakby to bylo pokazane. wole taka wersje.aczkolwiek taka forma wzbudza jakas nadzieje....

chociaz buziaczek był wymowny

ocenił(a) film na 10
ostry119

OKLASKI, tak samo to widzę :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones