Autor nie wziął pod uwagę stosunkowo prostego wyjścia z tego koszmaru. A przynajmniej szansy.
Paul Sheldon mógł celowo popsuć maszynę i prosić Annie o zaniesienie do naprawy. W maszynie wystarczyło ukryć kartkę z opisem sytuacji. Wiem, że takie rzeczy to Kloss robił, ale czasem prymitywne pomysły są skuteczne. Skoro Sheldon tyle rozmyślał nad ratunkiem, to powinien na to wpaść i próbować.
W książce litery zaczęły wypadać z maszyny. Kiedy Paul poinformował o tym Annie nie bardzo się tym przejęła, w zamian załatwiła mu ołówek. Nie sądzę, że popsucie maszyny coś tutaj pomogło ;)
W książce pojawiają się strony z maszynopisu ,,Powrotu Misery'', w których poszczególne brakujące litery są niby uzupełniane przez Paula ołówkiem, fajny pomysł:-)
Widziałeś jak ta świruska zareagowała na wiadomość, że kupiła zły papier? Dostała szału o taką drobnostkę, a co dopiero, gdyby zepsuł maszynę. Od razu by coś podejrzewała, że pewnie zrobił to celowo by ją wkurzyć i nie pisać powieści. Znając życie w ataku furii roztrzaskała by ją o ziemię, albo co gorsza - o samego Paula. W najlepszym wypadku kazałaby mu pisać ręcznie drukowanymi literami - wtedy miałaby pretekst, by jeszcze dłużej go przetrzymywać (i to usprawiedliwiać koniecznością skończenia powieści), bo i pisanie by mu szło wolniej. :)
Może i tak, ale rozwiązanie z "Klossa" tak bardzo mi się podobało w swojej naiwności, że jakoś mi zabrakło w tym filmie ;)
Rozumiem :) Aczkolwiek w wersji filmowej Annie i tak była wyjątkowo łagodna, w porównaniu do tej z powieści S. Kinga :)
mi sie wydaje ,że nie doceniasz inteligencji Annie ;) Była psychiczna ale nie głupia. Na przykład , Od początku wiedziała ,że Paul wychodził z pokoju ale nie wiedziała jeszcze jak to robi. Zwracała uwagę na takie detale jak odwrócona mała figurka. A w książce przyklejała swoje włosy pomiędzy drzwiami ,żeby mieć pewność ,że Paul jednak wychodzi. Na bank nie zaniosłaby tej maszyny do naprawy a jeśli już to nie bez upewnienia się czy nie wsadził tam jakiejś kartki demaskującą ją.
A to byłoby zbyt duże ryzyko z jego strony gdyby to znalazła bo Paul też dużo ugrał na ty ,że czasami jej naściemniał ,że ją kocha ,że wierzy w to ,że to jednak przeznaczenie i to trzymało go przy życiu. a gdyby opisał całą sytuację i ona by to przeczytała to cholera wie co by z nim zrobiła.
więc mógł sobie tylko zaszkodzić bo to by nie przeszło u Annie z jej nadpodejrzliwością a wiedział ,że gdyby znalazła coś takiego to chyba z automatu by go skazała na śmierć :P
Przecież nawet na filmie widać jak celowo rozbija kieliszek wina.... Ona nie była niegłupia ona była niezwykle przebiegła, chytra i miała łeb jak sklep!
postaw się na jego miejscu i pomyśl czy chciał byś mieć poprzestawiane poza kostkami kolana młotem dwuręcznym.
Wedlug mnie to nie bylo celowe - zwykly przypadek.
Sytuacji w ksiazce nie bylo, wiec ciezko rozstrzygnac.
Z tą sceną akurat przypomniał mi się motyw z książki. Scena z rozbijanym kieliszkiem była moim zdaniem nawiązaniem do ponadprzeciętnego szczęścia Annie, o którym nie raz rozmyślał Sheldon :)
Cos w tym jest :D
Faktycznie Paul parokrotnie wspominal (a raczej rozmyslal) nad ponadprzecietnym szczesciem jakie towarzyszylo Annie.
Juz za dobrze nie pamietam ksiazki, ale w sytuacji odwiedzin przez policje bodajze mial miejsce cytat tego typu.
Owsze. Tyle że nie wziąłeś pod uwagę w ogóle czynnika psychologicznego. Pisarz się jej bał a każde takie postępowanie było obarczone ryzykiem. Grał na zwłokę. Ona nie była taka głupia na jaką wyglądała.
Myślę, że obaj nie wzięliśmy pod uwagę jeszcze jednego czynnika: takie posunięcie "popaprałoby" akcję, a tego autor zwyczajnie nie chciał. Poza tym posty użytkowników powtyżej informują, że w oryginale, czyli w książce było trochę inaczej. Teraz piszę dwa lata po obejrzeniu filmu. Nie pamiętam go już dokładnie. Wtedy pisałem bezpośrednio po seansie. Zapewne masz rację, ale po takim czasie czuję się zbyt słaby, by bronić swojego stanowiska. Pzdr.
Nie ma problemu. Nie ma czego bronic w sumie :-) To tylko film i tylko nasze refleksje.
Tzw. spojler pełną parą. Nie oglądałam i nie planuję, jednak następntm razem zaznacz kratkę spojlerowania.
Pierwsza wypadła mu literka "n"(wg książki,filmu nie oglądałem,przyznaję się bez bicia),więc Smoczyca nawet mu pomagała we wpisywaniu jej,później,było to po obcięciu stopy,gdy relacje między nimi powróciły do jako takiego ładu,Paula irytowało to stukanie pustej czcionki,więc w końcu jej się na to poskarżył,więc obcięła mu kciuka lewej ręki....Pomyśl co by było,gdyby poprosił o wymianę maszyny.
Było wiele możliwości. Sheldon mógł otworzyć wytrychem drzwi na zewnątrz, mógł zabić śpiącą babe nożem, itd. Wystarczyłby nawet mniej niż głupi policjant. Bo co to za glina, który nie wie, że na jego terenie mieszka była przestępczyni i nie odwiedza ludzi z najbliższego obszaru poszukiwań.