który dotrwał do naszych czasów. Oczywiście, to jeszcze epoka kina niemego. Przepiękna muzyka stanowiąca podkład do filmu jest świeżym dziełem Rafała Rozmusa. I należy podkreślić, że projekcja filmu wraz z podkłem na żywo stanowiła coś wyjątkowego.
Akcja filmu toczy się w latach 1916-1921, kiedy to Rosja pada w otchłań czerwonego piekła, które z dnia na dzień pochłania coraz więcej niewinnych istnień ludzkich. Niestety u władzy znalazły się takie osoby jak Simonow, który "z urodzenia, zainteresowania i telentu" był bandytą. Otoczony takimi samymi oszołomami, odsunął garstkę tych, którzy wierzyli w "czerwone miłosierdzie" i liczyli, że Rosja po zrzuceniu jarzma carskiego, stanie się stabilnym, spokojnym i bogatym krajem - wzorem dla innych. Kolejny raz w historii okazało się, że zło jest zdecydowanie bardziej dynamiczne i porywa serca ludzi dużo mocniej niż hasła o pokoju i miłości; na tych samych stryczkach wisieli i generałowie carscy i komisarze ludowi - wszyscy ci, którzy sprzeciwili się czynem czy słowem jedynej słusznej władzy. Te smutne wydarzenia były jednocześnie areną dla losów kapitana Łazowskiego, który opuściwszy żonę i ukochaną córkę, Nelly, wyruszył na front wschodni. Los nie był dla żołnierzy polskich łaskawy, w większości zginęli bądź dostali się do niewoli, która niejednokrotnie była gorsza niż śmierć. Łazowski przeżył i mimo niesprzyjających okoliczności za wszelką cenę chciał powrócić do Polski, do rodziny. W tej drodze do domu pomoc okazywali mu obcy ludzie, Rosjanie, których ten ferment przerażał nie mniej niż resztę świata. I gdy wydawało się, że upragniony cel zostanie przez Łazowskiego osiągnięty - zginął od polskich kul, jako jeden z wielu nieznanych żołnierzy. W ten sposób bezsens wojny osiągnął smutne apogeum.
Ale Polska była już wolna!