to, że ten film da się zinterpretować jeszcze nie znaczy, że ma sens, chociaż może właśnie o to chodzi, żeby sensu nie było.

wszystko można siłę interpretować

Zgadzam się. To samo czułem bo obejrzeniu filmu.

Jasne, że film miał jakiś tam zamysł i coś przekazuje. Pomysł na niego jest bardzo oryginalny, ale to jeszcze nie powód, żeby dać mu ocenę 10, bo to jest zdecydowana przesada, ponieważ samo wykonanie było mało udane i niezwykle nużące (chyba nikt temu nie zaprzeczy). Trzeba mieć mimo wszystko jakieś rozeznanie ;).

Wiesz, każdy ma inny gust i oczekiwania od filmu. Jeśli chodzi o mnie to wykonanie było niezłe i nie dałem 10 tylko za ten ''przekaz'',ale muzykę i całą spójność.Z czasem być może zmienię ocenę jeśli zobaczę ten film za kilka lat powiedzmy.

Oczywiście, każdy ma prawo do własnej oceny i szanuję twoje zdanie. Chciałam cię po prostu lekko sprowokować, ponieważ byłam ciekawa, co ci się podobało w tym filmie, co zresztą udało mi się osiągnąć ;)

ciesze się. tak ogólnie, tak krótko napisałem co mi się w nim podobało. :)

Gdzie można ściągnąć ?

chomik

Film obejrzałem i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Moim kolegom nie przypadł do gustu i po 20 minutach wyłączyli, ale jak dla mnie to miła odskocznia od stereotypowych filmów typu 'zabili go i uciekł' :). Co do interpretacji zgadzam się z cernentią, niestety nie wszyscy lubią niszowe ambitne kino :)

Ja bym po 20 minutach nie wyłączyła, bo na początku film zapowiadał się bardzo fajnie. Widzieliśmy niemal narodziny opony, wszystko to w naprawdę przyjemnych dla oka plenerach (i to pozostało do końca). Jednak scenariusz z pływem czasy coraz wyraźniej kulał, zwłaszcza jak na pełny metraż. A finał = początek to już w ogóle jakiś niewypał.

No to weź współczesne horrory gdzie już główny bohater uporał się z prześladowcą który na koniec filmu nagle wyskakuje z zarośli i go zabija, to na tej samej zasadzie. Jak dla mnie film Opona wyśmiewa teraźniejsze filmy pokazując ich wady w karykaturalny sposób czyli tutaj mamy do czynienia np. z nieśmiertelnym złem, ale może takie tylko moje takie tam :D.

Nie sprecyzowałam = mea culpa. Nie chodziło mi o ten rowerek a o to, że twórcy, aż dwukrotnie (na początku i na końcu, dla szczególnie opóźnionego widza) bardzo dosłownie przedstawili swoją intencję, którą łapie się w bardzo szybko - mianowicie, że to pastisz. Tylko dobry pastisz też czemuś służy. Film mógłby mieć jakąś puentę, a tak jest dokładnie tym samym, co wyśmiewa - kopiując, krok po kroku, z tym, że tym razem jawnie i świadomie. No i co to zmienia? I czy to jakieś odkrywcze?

Może właśnie im o to chodziło, postanowili nie zmieniać nic, a może polecieli na łatwiznę, ich wizja, ich dzieło, nam pozostało tylko gdybać :)

No może, ale przez to nie jest to wielce wyszukane dzieło, forma zużywa się po kilkudziesięciu minutach jak bieżnik tej opony z odzysku. Ale bezpośrednio po obejrzeniu złapałam się na spoglądaniu na opony, zwłaszcza takie rowerowe zarzucone na drzewa wyglądają groźnie (i mają szczególne podstawy do mściwego powstania). Jednak jest to pozytywnie odjechany film z odjechaną oponą. Ale też i metą na starcie, niestety. Właściwie z takim podejśćiem (wszystko wiadomo już na początku) film można przestać oglądać w 30 min. i niewiele to zmieni. Suspensu na koniec nie ma, bardziej drążenie konwencji.

Zgadzam się z tobą, ale mimo wszystko ciekawy film i lekka odskocznia od filmów z efektami i wybuchami :D. W sumie teraz czekam na Godzille i modlę się w duszy żeby nie zepsuli tego filmu ;).

A co można zepsuć w Godzilli? :D

Może wyjść wielka lipa :), a mnie chodzi o klimat taki jak pokazali w tym trailerze gdzie lecą komandosi z tymi racami nad miastem, mroczny klimat z nutką tajemniczości ;D. Jak cały film będzie taki to przewiduje hit.

Ja go trochę inaczej zinterpretowałem.
Moim zdaniem ten film jest właśnie o sobie samym. Pokazuje te absurdy, śmieje się z siebie. Nawet popatrzcie na widza, który jako jedyny wytrzymał do końca seansu. Był kaleką, w pewnym sensie był inny od reszty. Ta reszta, która została otruta moim zdaniem znudziła się filmem i odpuściła (mam wrażenie, że o coś takiego chodziło).
Teraz zobacz jak to idealnie opisuje ten film. Wiele ludzi zobaczy ten film i od razu go oleje albo obejrzy parę minut i się znudzi. Nawet ostatni widz na końcu zginął, bo nie wytrzymał. To jest właśnie genialne. Pod koniec filmu ja tak samo czułem się nim znużony i ucieszyłem się jak się skończył, a niepełnosprawny facet jest właśnie w pewnym sensie mną.
Teraz tylko nie mam pojęcia jak to ocenić, bo film jest słaby ale właśnie taki miał być, to jego główny cel. Więc z jednej strony jest mierny, a z drugiej genialny...