Zgadzam się z tobą w 100%. ale było ci potrzeba aż kilkanscie minut żeby się przekonać do tego filmu :) ?? Ja już po kilku pierwszych sekundach (!!) oglądania "Mostu do Therabthii" wiedziałem ze kocham ten film:) To mi się zdarzyło p oraz pierwszy i jedyny (żeby tak szybko się przekonać do filmu)

W sumie,mi też zdarzyło się po raz pierwszy coś takiego.Wiesz napisałem "po kilkunastu minutach",ale bardziej miałem na myśli to,że gdy na ekranie zobaczyłem Leslie i te jej długaśne trampki :) to dopiero wtedy zrozumiałem,że to coś więcej niż zwykły film.Zresztą w poprzednim komentarzu oceniłem go na 9,teraz widnieje u mnie ocena 10.O ile dobrze pamiętam to tylko 3 filmy oceniłem na 10,a ten w pełni na to zasługuje.Bardzo rzadko zdarza mi się myśleć o filmie,jego bohaterach po skończeniu seansu... Z reguły po prostu kończę,wystawiam ocenę na filmwebie i wracam do "normalnego" życia,o filmie po prostu zapominając.Z Mostem było całkiem inaczej,dopiero po kilku dniach "ogarnąłem się" i wróciłem do życia.Dopiero wtedy stwierdziłem,że nawet wiele innych dobrych filmów nie wywołało u mnie takich emocji i wystawiłem mu w pełni zasłużoną 10 :).

Ja miałem dokładnie tak samo:) Przed obejrzeniem tego filmu, kilka innych miało u mnie ocenę 10. Po obejrzeniu tego filmu musiałem pozmieniać oceny wszystkich moich filmów na filmwebie (czyli zwyczajnie obniżyć o jeden), I dziś tylko "Most do Terabthii" ma u mnie ocenę 10. I żaden inny film.

Zgadzam się z tobą.
Jak byłam o wiele młodsza to inaczej rozumiałam ten film. Ale jak dojrzałam to dostrzegłam jego głębię.
Jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową to dodaje ona uroku tej historii. :D