Czy jesteśmy pewni, że rzeczywiście córka Brooksa popełniałą morderstwa W SZKOLE?Czy to
tylko nieuzasadnione do końca podejrzenia Brooksa? Jakoś mi to umknęło....
Tak, to ona dokonała tego zabójstwa siekierom (chociaż osobiście się to tego nie przyznaje), ratuje ją ojciec - zabija kolejna osobę w akademiku w identyczny sposób jak ona przez co policja myśli ze to jakiś seryjny morderca i jednocześnie skreśla kobietę z listy podejrzanych.
ten bzdetny komentarz jasno wskazuje, że nie zrozumiałeś pytania, więc ja odpowiem
(jednocześnie wyjaśniam, że prawidłowa pisownia to "siekierą", a nie "siekierom" - ucz się chłopcze)
nie jesteśmy pewni.
w filmie nie ma chyba żadnych rozstrzygających wskazówek, choć jest wyraźna sugestia, że jednak to zrobiła. z drugiej jednak strony sprawa jest ukazana z punktu widzenia Brooksa i cała sugestia tak na dobrą sprawę opiera się na jego gestach, spojrzeniach, no i oczywiście przemyśleniach - stąd nie może być w pełni wiarygodna.
A ja mam takie wrażenie, że to właśnie wcale nie ona dopuściła się tego morderstwa. Brooks od samego początku obawiał się, że córka odziedziczy po nim chorobę umysłową - schizofrenię. Jeszcze bardziej zagłębił się swoich obawach po odwiedzinach policji, w każdym słowie doszukując się potwierdzenia. Czuł się winny na tyle, by wręcz wmówić sobie jej zbrodnię. Pod koniec filmu zaczął popadać w obłęd, nie mogąc uwolnić się od myśli, że córka będzie chciała zabić również jego. Po jego mamrotaniu w scenie końcowej wnoszę, że w końcu jego ''przyjaciel'' który siedzi mu w głowie wbił mu tę myśl do głowy na stałe i wmówił, że on sam musi ją zabić zanim ona to zrobi. Może po urodzeniu dzieciaka dodatkowo będzie martwił się o jego życie, wszędzie będzie widział oznaki potwierdzające obawy i pod koniec w końcu sam palnie córce w łeb.
Oczywiście możliwe jest, że ona była winna jednak wcale nie miała zamiaru powybijać rodziny i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. ale ja to chyba lubię bardziej pogmatwane wersje :D
Twoje przemyślenia nie są niczym poparte, stąd jak napisałem - w filmie nie ma żadnych rozstrzygających wskazówek czy córka brooksa zabiła, czy też nie zabiła kogokolwiek.
napisałam ''mam wrażenie''. to tylko moja wersja, najbardziej mi pasująca i tyle. nigdzie nie napisałam nic o rozstrzygających wskazówkach. podzieliłam się tylko moją interpretacją, czytaj ze zrozumieniem.
Ja też myślę, że ona nie zabiła tego chłopaka. Brooks zapowiedział, że chce już naprawdę przestać mordować, jednak on chyba wbrew temu co sam uważał wpadł w jeszcze gorszą pułapkę choroby. Odpłynął na tyle, że zaczął podejrzewać o złe zamiary nawet bliskie sobie osoby.
Bardzo ciekawy film.
Wydaje się, że córka zbyt mocno plątała się - warto prześledzić jej mimikę podczas przesłuchania a szczególnie "ucieczkę" do pokoju tuż po nim (rozmowa z rodzicami i postawa unikająca). Jest to wyraźny sygnał, że była winna.
P.S.1 Bardzo podobał mi się moment kiedy w zwolnionym tempie w rozmowie z detektywami powiedziała "oh yeah/oh yes" kiwając głową na nie. Jak niektórzy twierdzą jest to jedna z metod wykrywania kłamstw wśród podejrzanych tego typu ;)
P.S.2 Historia rodem ze "Stokera" ;)