chodzi w tym filmie o to że "każda ścieżka jest właściwą" - ponieważ nie możemy podjąć innego wyboru, niż podjeliśmy/podejmiemy. Liczy się życie tą ścieżką. Przeżywanie tej ścieżki. Bo każdy wybór jest właściwym, ponieważ stało się tak a nie inaczej lub stanie się tak a nie inaczej. Końcowo, zawsze kończymy w jednym teraz, w jednej wersji, i choćby możliwości było miliard, to na -teraz- wersja jest jedna i zawsze będzie, i zawsze musimy ją przeżywać i uznawać za właściwą, bo nie mamy innej w tym momencie. Inaczej to nie życie, no bo nie żyjemy tą chwilą. no i wracamy- jeśli nie żyjemy tą chwilą, tworzymy w głowie różne plany różnych wersji wydarzeń. Miliard różnych wydarzeń i pomysłów historii, starając się przewidzieć która będzie dla nas najlepsza. w konsekwencji nie żyjemy , co może być metaforą dla cofania się wszechświata, czyli odczuwania czasu i swojej obecności tylko w jedną stronę, upływającego czasu ? nie wiem.

Tyle jeśli chodzi o pierwsze tło. A tak naprawdę o czym jest ten film? Pomyślałem żeby ułożyć w jakieś linie synchroniczne wątki w których jest pokazana akcja (jak wiemy wątki w filmie są przedstawiane w sposób pomieszany), no ale pod koniec filmu okazało się że ten chłopiec na przy wyborze mama/tata na torach, 3 raz zobaczył przyszłość w filmie (w ten linii fabularnej 1 raz) i wybrał drogę w bok. Jak wiemy z filmu tą w której jest umierający Nemo, to ta w której wybrał Anne, i spotkali się przy latarni.

Tak więc pierwsze dno wytłumczyłem, drugie? ;)