PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=269102}
7,4 145 682
oceny
7,4 10 1 145682
5,8 13
ocen krytyków
Mr. Nobody
powrót do forum filmu Mr. Nobody

Jako, że mam tendencje do rozpisywania się, postaram się napisać to zwięźle i wybiórczo..

Generalnie panuje ostatnio dziwna tendencja wychwalania filmów, które nie mają jasnego początku i końca oraz w których wydarzenia rozmywają się tak, że nie wiemy co jest prawdziwe, a co dzieje się w tylko w głowie bohatera. Filmy takie ubarwione są często filozoficznymi lub pseudofilozoficznymi sentencjami, które mają niejako umocnić odczucia towarzyszące po powyższych zabiegach.

Z filmu generalnie wyniosłem niewiele. Mimo, że został on zmontowany dość ciekawie, to nic ciekawego nie wnosi. Został sztucznie wydłużony poprzez wielokrotne powtarzanie tych samych scen, czasami z dodaniem jakichś efektów specjalnych, a czasami na surowo. Genialny sposób na wypełnienie czasu trwania... myślę, że gdyby to wyeliminować to spokojnie można było go zmieścić w standardowe 1h30min (półtory godziny).

Po obejrzeniu widać podobieństwo do filmu Efekt motyla. Co mogę na ten temat powiedzieć? Efekt jest dowodem na to, że można stworzyć tego typu film bez niepotrzebnych udziwnień. W Efekcie wiemy dokładnie co jest rzeczywiste, a co nie, mimo, że rzeczywistość wciąż jest zmieniana. Akcja również idzie tam chronologicznie z oczywistymi nawiązaniami do przeszłości, gdy główny bohater czyta notatki by zmienić bieżącą rzeczywistość.

A co widzimy w Mr Nobody? Niby tym głównym czasem akcji jest ten, w którym widzimy starca w 2092 roku, a jednak mamy wątpliwości. Główny bohater, w przeciwieństwie do Efektu nie mógł zmieniać rzeczywistości.. znał jedynie swoją przyszłość, bo Anioł zapomnienia nie dotknęły go w usta. A w końcu nie wiem która z trzech dziewczynek siedzących na ławce była jego żoną... Czy był dyrektorem w okularach, bezdomnym czyszczącym baseny, czy miał swój dom, basen i żonę azjatkę... I o co chodziło z tą wyprawą na marsa? Tego w ogóle już nie kumam, tak to było oderwane.

Podsumowując, jeśli w Efekcie wszystko jest jakby zrozumiałe i widzimy tylko jak jeden szczegół z przeszłości może mieć wpływ na przyszłość, to tutaj wszystko jest poplątane i generalnie nie wiemy nic..

Mimo długiego czasu trwania aż tak się jednak nie nudziłem. Film wypadł nieporównywalnie lepiej do chociażby Nostalgii anioła, która była tragiczna (też napisana w podobnym stylu). Podobał mi się też wątek o Annie, w której zakochał się w wieku 15 lat, za który dodam punkt więcej.

Łącznie film oceniam na 6,5/10 z większą przewagą w kierunku 7, niż 6.
Także... 7/10, niech stracę.

ocenił(a) film na 10
jontrix

Wg. mnie cały sęk filmu jest w tym żeby to wszystko było niezrozumiałe. Mi film podobał się również na 7. Ale biorąc pod uwagę to jak zostało wszystko zrobione daję 10/10. To pokazuje ,że każda droga którą by wybrał prowadzi go do tego samego.

ocenił(a) film na 8
jontrix

Wątek z Marsem był taki jak wszystkie inne czyli niezależnie od wyboru jakiego dokonywał było źle, obiecał rozsypać prochy i w tej wizji wyboru gną na stacji (w innym się utopił, miał wypadek na motocyklu, jeszcze w innym zastrzelony, tylko brak dokonania wyboru pozwalało mu wegetować 120 lat). Porównywanie filmu do zupełnie innego "Efekt Motyla" to nieporozumienie, tam bohater spacerował sobie w czasie i zmieniał zachowanie w zależności od potrzeb. W Mr Nobody nic nie zmieniał i nic nie robił, opowiadał z pozycji biernego obserwatora o różnych alternatywnych wersjach swojego życia (po to było wtrącenie o teorii strun gdzie część wymiarów "się miesza" a my ogarniamy tylko przestrzeń i czas w sposób liniowy bez możliwości zmian).
Podsumowując jakich wyborów byś nie dokonywał i tak masz swoje przeznaczenie o czym mówią przysłowia stare i znane:
"nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło", "na złe to i kura pierdnie", i mój ulubiony "jak ktoś ma pecha to i w du*e palec złamie" :)
Trzeba starać się przeżyć swoje życie najlepiej jak się potrafi bo 2go nie będzie, a najgorsza opcja to wegetacja i tak można streścić przesłanie z filmu. Bohater umiera szczęśliwy bo zna wszystkie alternatywne wymiary swojego życia (sam pozostaje bierny), każdy wybór inaczej określał jego samego w myśl zasady "Twoje wybory świadczą o Tobie" i każdy wybór miał swoje + i - jak to bywa w życiu.

Dobra gra aktorska, dobrze zmontowany, dobre zdjęcia kapkę przy długi i niektórym może sprawiać problemy w odbiorze, trzeba sporo myśleć o tym co dzieje się na ekranie ale ogólnie na duży plus i godny polecenia dla wymagającego widza :)

ocenił(a) film na 6
JeffStruecker

Jak najbardziej sie zgadzam. Efekt motyla to to nie jest, jedynie rozpatrywanie alternatyw ktore i tak zbiegaja sie do jednego konca.
Ze wszystkich alternatywnych rozwiazan, zapytany przez dziennikarza ktore jest dobre Nemo mowi ze "wszystkie te wybory byly dobre". Ja chcialem mu raczej powiedziec "nie, wszystkie te wybory byly zle", ale jednak jedynym zlym wyborem byla jego wegetacja i to, ze ginie w wieku 118lat na szpitalnym lozku w swiecie ktory ma go w doopie.

jontrix

Ten film nie ma naprowadzać do rzeczywistych wydarzeń z życia bohatera. To wszystko co dzieje się w filmie, rózne alternatywy życia bohatera to obrazy dziecka postawionego przed trudnym wyborem: zostać z ojcem, czy pojechać z matką? Myślę, że film jest jedyny w swoim rodzaju i nie można go porównywać z innymi filmami. Uważam też, że filmy innaczej wpływają na nas i wzbudzają odmienne refleksje. Zastanawiam się też, czy rezyserowi nie chodziło przypadkiem o to, żeby każdy z nas zrozumiał film po swojemu. Jest to trudny film i na początku cięzko się go ogląda, ale mimo to jest jednym z moich ulubionych.

użytkownik usunięty
jontrix

W pełni się zgadzam, długo się zabierałem za ten film. Pod koniec przysypiałem, co nigdy mi się nie zdarza na filmach. Nie wiem czy dobrze czy źle - ale trafiłem na wersje rozszerzoną ;/. Początek oki, wykręt i zamota na maksa, ale dalej to już takie flaki z olejem. Faktycznie Efekt motyl w innym wydaniu, niestety gorszym. 7/10 na wyrost.

ocenił(a) film na 8
jontrix

jak mozna porownywac to do efektu motyla? To sa calkiem odmienne filmy. Ja rozumiem Nobody tak,ze dziecko przewiduje rozne scenariusze

piratzhonolulu

No ok, tylko po cholerę umierający starzec opowiada dziennikarzowi różne alternatywy swojego życia, które nie zaszły?

Po co włożył też tyle wysiłku, by je wymyślić? Po części to rozumiem, bo sam czasem rozpamiętuje pewne sytuacje zastanawiając się, że mogłem to zrobić inaczej, niż zrobiłem.. myślę też jakie inny wybór przyniósł by rezultaty i konsekwencje.. Jednak ja nie dorabiam sobie w myślach daleko idących wizji całego życia kończących się wypadkiem.

W dodatku wizje te, (zakładając, że podstawowym wyborem była scena pociągu i wyboru między ojcem, a matką), w filmie wciąż się NAPRZEMIENNIE przeplatają raz jedna, raz druga tak, jakby celowo miały wywołać u widza mętlik w głowie.

I wreszcie... nie wiemy jak Pan Nobody faktycznie przeżył swoje życie.. Rozumiem, że właśnie o to chodziło reżyserowi, żeby tego nie ukazać, ale...

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jestem teraz na świeżo po obejrzeniu innego filmu, więc trochę ciężko mi się opowiada o tym, zwłaszcza, że był on tak zawiły.

A film ten porównałem do Efektu motyla, bo poza oczywistą tematyką czasu i podróżowania w nim, wspólne było ukazanie powrotu bohatera (często wielokrotne) do konkretnych momentów życia i zmienianie ich. Jednak w moim pierwszym poście chyba wyraźnie podkreśliłem różnicę między podróżami biernymi w głowie Pana Nobody, a czynnymi w Efekcie.

ocenił(a) film na 10
jontrix

Film naprawdę świetnie zrobiony. Nie porównywałbym do efektu motyla. To coś zupełnie innego.
Pełno mniej lub bardziej subtelnych nawiązań do różnych idei filozoficznych, teorii kosmologicznych, etc. Choćby teoria wedle której "czas się cofa" gdy wszechświat przestaje się rozszerzać.

Nie oceniajcie filmów, jeśli nie jesteście pewni, czy rozumiecie fabułę. To z pewnością nie jest "efekt motyla".
10/10 z mojej strony.

LuxFerreEU

"Nie oceniajcie filmów, jeśli nie jesteście pewni, czy rozumiecie fabułę."

Gdyby ludzie to stosowali film ten zamiast przeszło 48 tyś. ocen miałby kilka, w porywach kilkanaście tysięcy..
Od tego jednak jest ten serwis, aby wystawić ocenę mógł nie tylko wykształcony światowy krytyk, ale także prosty cham ze wsi, bez względu, czy film zrozumiał i ja to szanuje.

Gorzej, gdy ktoś tworzy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kont, by wystawić określonemu filmowi 1 albo 10. Brzmi idiotycznie, ale uwierz mi, że takich osób nie brakuje.

ocenił(a) film na 8
jontrix

akurat co no napisałeś mi raczej odpowiada. Ale poza tym to jest pornos

artur2

Filmy porno charakteryzują się tym, że widoczne są ludzkie narządy płciowe, do tego najczęściej w trakcie stosunku.
Film ten raczej nie spełnia tego kryterium :)

ocenił(a) film na 9
jontrix

Nie wiem właściwie dlaczego, ale film mi się podobał, mimo że przydługawy. Dziwny, faktycznie i dlatego sądzę, że nie powinno się go zwyczajnie oceniać. Jak dla mnie bardzo ciekawy. Co do ostatniej opinii, jesteś pewien, że oglądałeś kiedykolwiek pornosa?

ocenił(a) film na 10
doris_27

Film można w pełni zrozumieć po obejrzeniu go kilka razy. Wtedy każdą z historii da się ułożyć w spójną całość. Co do tego, które życie było "prawdziwe" - na pewno wiem tyle, że tylko jedna z tych wszystkich opcji nie skończyła się śmiercią (życie "menela", czyszczącego baseny, który doczekał się Anny na ławce). Wszystkie inne życia skończyły się śmiercią. Inna sprawa, że jest to film o wyborach, ale też o tym, że cokolwiek byś w życiu nie zrobił, życie to życie i znaczy tyle samo (tak też powiedział Nemo jako starzec). Wnioskując, że on jako dzieciak znał całą swoją przyszłość (bo nie dotknął go Anioł Zapomnienia) to każda z tych opcji była jego potencjalną przyszłością i on w tej krótkiej chwili wyboru gdzie biec - do matki czy do ojca, zobaczył całą możliwą przyszłość i konsekwencje różnych wyborów.

ocenił(a) film na 10
Jiwana

Jeszcze jedno - na końcu dowiadujemy się które życie było "to wybrane, właściwe". Gdy starzec umiera mówi z uśmiechem: "Anna". A potem jego życie właśnie z Anną się cofa (tu widać sens tych "pogadanek", że zacytuję niektórych - pseudonaukowych, że świat się w pewnym momencie cofnie, nie będzie się rozpraszał a scalał).

ocenił(a) film na 10
Jiwana

Nie wiem co Ty ćpasz, ale przestań, lub chociaż zmień dillera.

A poważniej: Jeśli zdaje Ci się, że zrozumiałeś/aś film po 3 oglądaniu, obejrzyj go jeszcze 10 razy. Albo lepiej nie, bo wymyślisz jeszcze dziwniejszą teorię, do której tym razem będzie pasowała jedna scena i pominiesz przy tym wszystkie inne. Wyobraźnia jest przydatna, ale skrajnie wybiórcza pamięć już nie.

W filmie rzeczywiście widać nawiązania do wiedzy z różnych dziedzin nauki. Szkoda, że niektórzy wolą ograniczyć się w jego odbiorze do interpretacji jako romansidła, lub opery mydlanej.

jontrix

Jak dla mnie o godzinę za długi. Gdyby nie to, to film może by i zarobił u mnie może nawet 9. A tak to się waham pomiędzy 7 a 8.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones