PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=269102}
7,4 145 684
oceny
7,4 10 1 145684
5,8 13
ocen krytyków
Mr. Nobody
powrót do forum filmu Mr. Nobody

Realne życie Nema jest tylko do momentu podejmowania przez niego decyzji wyboru jednego z rodziców (scena z pociągiem) . Wszystkie późniejsze „alternatywne” życiorysy są tylko przyszłością w jego głowie, które on sam układa. Próbuje on znaleźć tą swoją najlepszą drogę a gdy ginie wraca do momętu wyboru rodzica. I układa sobie przyszłość od nowa. Zakończenie filmu jest jego najdłuższa „alternatywną” przyszłością, w której dożywa wielkiego krachu wszechświata, wtedy czas zaczyna się cofać a on w końcu umiera. I dlatego mówi że jest to jego najszczęśliwszy dzień w życiu.

Jest to wytłumaczenie pomijające głębsze aspekty produkcji. Wspomnienia są chaotycznie przedstawiane dlatego jest trudny do interpretacji przy pierwszym obejrzeniu.

rosiaczek666666d

Nie zgadzam się z tą interpretacją.

Przede wszystkim, w ogóle nie tłumaczy ona tego wątku, gdy Nemo znajduje się w tej alternatywnej wersji przyszłości, gdzie wszyscy noszą takie brzydkie sweterki w romby i jeżdżą czerwonymi autami (dla uproszczenia nazwę to Wersją z Psychiatrykiem). No więc, kiedy Nemo znalazł się w tym Psychiatryku, w tej rzeczywistości? Brak w filmie jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego który zaprowadził by nas z dworca do tej dziwnej rzeczywistości Psychiatryka.

Ponadto, Twoją interpretację obala jeszcze ta wersja, gdzie Nemo jest kloszardem (a przynajmniej tak wygląda) i, koniec końców, odnajduje Anne (pod sam koniec filmu jest ta scena, jak Anne wchodzi w narysowane przez Nemo kółko, on się budzi, wstaje z ławki i zaczynają się ściskać). W tej wersji Nemo przeżył, więc niby kiedy miał powrócić do rodzica i... zacząć wersję z Psychiatrykiem?

Moim zdaniem wszystkie te alternatywne życiorysy dzieją się równocześnie. To tłumaczy zaniki pamięci i to, że Nemo "jest ciągle myślami gdzie indziej" podczas małżeństwa z Jean. Tłumaczy to też tą scenę z Psychiatryka, gdzie Nemo rozmawia sam ze sobą. Gdyby kolejne scenariusze następowały po sobie, taka scena nie miałaby prawa bytu. Zresztą tak samo jak ta scena, gdzie topienie się Nema w samochodzie powoduje podtapianie się wszystkich jego alter ego w przyległych rzeczywistościach. Dalej chyba nie muszę uzasadniać. Myślę, że jest to możliwe, dzięki temu, że Nemo jest poniekąd "aniołem" który zna i przeszłość i przyszłość, możliwe więc, że te scenariusze dzieją się w jego głowie, ale IMO wszystkie naraz - taka transcendentność tłumaczyłaby też, dlaczego Nemo staruszek uważa siebie za wymysł 9-letniego dziecka (stąd pewnie Twoja interpretacja) - IMO, on po prostu uważa wszystkie swoje ja za jednoczesne i rzeczywiste.

Moim zdaniem reżyser fajnie zrobił, że poprowadził fabułę tak wielowątkowo (i klarownie, ja osobiście nie miałam problemu, aby poszczególne wątki odróżnić od siebie i poszufladkować), natomiast nie umiał tych rozdwojonych linii rzeczywistości spleść ponownie.
Niby można to nazwać zakończeniem otwartym, ale moim zdaniem po prostu reżyser nie miał pomysłu na to, jak zapełnić lukę między 34 a 117 rokiem życia bohatera (a można by to było wyjaśnić np. tym, że podczas powrotu z Marsa nastąpił wypadek [co akurat w filmie było pokazane] i podczas tego wypadku uratowała się tylko kapsuła hibernacyjna naszego bohatera i odnaleziono ją po latach - wiem, naciągane, ale lepsze niż dziura w fabule). Reżyser właściwie sugeruje nam 'skok czasoprzestrzenny' bohatera, ponieważ na samym początku filmu mowa jest o tym, że "nic nie wiemy o przeszłości Mr. Nobody".

ocenił(a) film na 10
Pantegram

A może jest zupełnie inaczej! Mi zrodziła się myśl,że Nemo mógł być w śpiączce przez te wszystkie lata od wypadku na motorynce i wszystkie tej alternatywne rzeczywistości są tak naprawdę jego sennymi wizjami. Tym bardziej,że nie ma jasnego przejścia miedzy chłopakiem w śpiączce,a staruszkiem.

januszczw

Ciekawa interpretacja :) Właśnie największy problem z tym filmem jest taki, że można założyć równie dobrze, że całość jest snem albo majakami staruszka (przecież nie można mieć i nie mieć żony, mieć i nie mieć dzieci, jak mówi reporter), albo też możemy założyć, że Nemo w jakiś tajemniczy sposób nagina prawa fizyki i wszystkie wersje wydarzeń, które obserwujemy, zaistniały naprawdę. Taki relatywizm poznawczy.
Dziękuję za wskazanie kolejnego wątku, który nie kończy się śmiercią chłopca. ;) Wychodzi na to, że żaden z tych alternatywnych wątków nie jest powiązany ze staruszkiem i to jest dla mnie najbardziej frapujące.

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Moim zdaniem w filmie jest pokazane, że dzięki temu, że wszechświat się rozszerza to mamy wrażanie upływającego czasu, ale w pewnym momencie on zaczyna sie kurczyć wiec Nemo może przeżyć wszystko na nowo od momentu urodzenia, ale dopiero na peronie podejmuje swoją pierwszą decyzję. Jego życie co róż toczy się inaczej przez jego decyzje zmiany które ktoś wprowadza otoczenie i inni ludzie.

januszczw

Ta wizja jest fałszywa, ale trzeba było zrozumieć koniec filmu. Nemo powiedział do dziennikarza, że tak naprawdę nikt tam nie żyje, że są wyobraźnią 9-letniego chłopca, który nie może podjąć decyzji. Tłumaczy to fakt, czemu miał tak dużo "żyć". To była tylko wyobraźnia małego Nema, która pokazywała różne jego wybory.

ocenił(a) film na 6
januszczw

Nie ma to jak wszedzie sie dopatrywać śpiączki xD

ocenił(a) film na 4
Pantegram

podobają mi sie wasze "rozkimnki" . My z zona wczoraj po tym filmie rowniez dyskutowalismy kto ma jakie spostrzezenia ale... mimo to film kompletnie mnie zawiodl ! ogladajac w skupieniu nie masz problemu w stworzeniu swojej - własnej interpretacji. Problem tkwi w tym, iz mozliwosci wyboru bohatera, i podejmowanie przez niego decyzji zostalo dla mnie ukazane tak chaotycznie i tak nudziarsko, ze az dziw bierze ze wytrzymalem do konca :< oczywiscie to moje zdanie :) i szanuje Wasze zafascynowanie tym filmem :)

ocenił(a) film na 3
Pantegram

Oglądałam film wczoraj i inaczej odebralam "psychiatryk". Moim zdaniem nie była to alternatywna rzeczywistość tylko Nemo był wtedy w stanie hipnozy.Hipnoza miała za zadanie pomóc Nemo( poprzez wejście w podświadomość) przypomnieć sobie kim się jest. W filmie lekarz tatuażysta wprowadza go w stan hipnozy by przypomniał sobie swoją przeszłość.Stąd te podpowiedzi na gazecie ,bilbordach i numer telefonu (wydaje mi się że jest to numer Anny ,na który bohater spojrzał tylko przez chwile,jednak mózg go zrejestrował) numer nie jest ważny miał go tylko doprowadzić do tego domu, gdzie przez stan hipnozy podświadomość przypomniała mu kim jest i o co mu chodzi.Tak ja to odebrałam.

Dorota80

Bingo.

Dorota80

tez tak uwazam ! zawsze w takich filmach staram sie patrzec tam gdzie kamera nie dochodzi czyli w skrocie nie skupiam sie tylko na pierwszym planie. NP w ktoryms z momentow jak nemo byl na dworcu i wybieral czy biec za mama czy zostac z tata ujecie było tak niestandardowe ze poza nemem i jego rodzicami (scena tuz przed odjazdem) na dwrocu były napisy "this way" i taka strzelka symboluzujaca kierunek .... i za kilka sekund nemo "poszedl" tamta droga wybierajac zostanie z tata

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Pantegram, twoje zastrzeżenia są słuszne, ale da się je wytłumaczyć :-)
9-letnie dziecko jest architektem. Stoi na peronie i wybiera między ojcem, a matką. Widzi przyszłość, wszystkie scenariusze, niedotknięty przez anioła zapomnienia. - Całe zakończenie nam o tym mówi.

1) "Przede wszystkim, w ogóle nie tłumaczy ona tego wątku, gdy Nemo znajduje się w tej alternatywnej wersji przyszłości[...]

Tłumaczy, ponieważ dla 118 letniego Nemo to dzieje się naprawdę. On jest poddany hipnozie i cofa się do przeszłosci, ale to nadal tylko wymysł dziecka na peronie. Tworzy się pewien paradoks: Dziecko wymyśla 118 Nemo, który poddany hipnozie cofa się do momentu, w którym zostaje wymyślony. Dlatego widzi wszystko to co 9-letnie dziecko, wszystkie scenariusze i nie może sobie przypomnieć które życie jest jego.
Ale jego życie to to, w którym Anna znajduje go przy latarni w kółku. To jest ścieżka, w której dożywa 118 lat i może się cofnąć z powrotem na peron.
Zagmatwałem, wiem, ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi.

2) "Ponadto, Twoją interpretację obala jeszcze ta wersja, gdzie Nemo jest kloszardem"

A ta scena najbardziej mi się podoba.
Bo nie wiem, czy zauważyliście, ale Nemo w każdej ze ścieżek odnajduje Annę. Anna jest osobą mu przeznaczoną i Nemo wie, że cokolwiek się stanie i tak się odnajdą.
tak jak pisałem już wcześniej. Wtedy gdy Anna stoi w kółku to jest ta ścieżka, gdzie Nemo dożywa 118 lat. To jest właściwa ścieżka dla 118 letniego Pana Nobody, tylko że on nadal jest tylko wymysłem dziecka stojącego na peronie.

3) "Moim zdaniem wszystkie te alternatywne życiorysy dzieją się równocześnie
tak :-)

Jeszcze a propos przeznaczenia Nemo - Anny. Mały Nemo ucieka z peronu, odnajduje 3 rozwiązanie. Biegnie nad rzekę i odnajduję małą Annę. To też jest fajna symbolika.

Powiem Wam tak. Widziałem ten film z 10 razy. I dopiero niedawno stwierdziłem, że jest on majstersztykiem. Wszystko do siebie pasuje, chociaż z początku może wydawać się niejasne. Z każdej strony bije symboliką. Odkrywanie tego filmu to czysta przyjemność i jako fan filmów Nolana - mogę powiedzieć, że Mr. Nobody bije je na głowę

ADDY94

Aż po przeczytaniu Twojego komentarza nabrałam ochoty, by obejrzeć ten film jeszcze raz :)

ocenił(a) film na 7
ADDY94

Zgadzam się z większością tego, co napisałeś, ale kilka elementów odbieram inaczej (przez co w sumie cały film nabiera zupełnie innego znaczenia :D) Według mnie to właśnie ta jedna z ostatnich scen pokazuje wydarzenie dające początek życiu, o którym nie wiemy nic poza tym, że u jego kresu Nemo jest ostatnim śmiertelnym człowiekiem. Wiek stu kilkunastu lat całkowicie tłumaczy problemy z pamięcią. Dzięki hipnozie udaje mu się cofnąć do przeszłości. Chyba nawet nie trzeba uznawać tego, że Nemo rzeczywiście ma jakieś specjalne zdolności, ale mi ta wersja się podoba. Dzięki temu, że został pominięty przez anioły zapomnienia, wie jak potoczy się jego życie. Jednak wychodzi na to, że scenariusz naszego istnienia nie jest odgórnie napisany - kształtują go wybory, których dokonujemy. To dlatego mały Nemo stojąc na dworcu przed wielkim dylematem widzi jak potoczy się jego życie w zależności od podjętych decyzji. Jest to więcej niż wyobraźnia, można by wręcz powiedzieć, że naprawdę przeżywa każde z tych żyć. Jak już napisałeś, stary Nemo cofając się pamięcią do tego momentu widzi wszystko to, co widział wtedy - i znów na swój sposób przeżywa każdy z tych scenariuszy. Na końcu okazuje się jednak, że chłopiec nie wybrał żadnego z nich. Uciekł drogą w bok, dając początek innemu życiu, o którym prawie nic nie wiemy. Możemy się tylko domyślać (mieć nadzieję? :)), że przeżył je szczęśliwie z Anną. Wychodzi więc na to, że prawie wszystko poza początkiem i końcem filmu się nie wydarzyło. Albo i tak. Zależy od punktu widzenia :D

AlexiSanders

najbardziej sensowna interpretacja !

AlexiSanders

Interpretacja zbierana z moją. Choć zastanawiałem się, nad jeszcze jedną. Nemo tłumaczy jak powstał wszechświat. Było 9 wymiarów i czas. Zostało 3 długość, szerokość, wysokość oraz czas. 6 pozostałych pozostaje splątanych. Te jego alternatywne życia mogą być odrębnymi bytami w różnych wymiarach, które Nemo jako ten jedyny, który został pominięty przez Anioły Zapomnienia może przeżywać, bo dla niego każde alternatywne życie jest jego życiem. Coś w ten deseń ;)

ocenił(a) film na 9
ADDY94

Zgadzam się ze wszystkim, co tu napisałeś. Uzupełniłbym jedynie o kilka szczegółów. W filmie na samym początku były odniesienia do anioła zapomnienia, który nie dotknął Nemo oraz do mechaniki kwantowej. Ten pierwszy fakt pozwolił Nemo znać przyszłość, a drugi że znał nie tylko jedną linię czasu, ale również wiele innych zależnie od podejmowanych życiowych wyborów (teoria wieloświata).
Ponadto starzec wspomniał, że to Ana wyliczyła datę i godzinę jego śmierci, co oznacza, że na koniec musiał ją odnaleźć. Ten fakt plus symbolika np. w postaci koła sugeruje, że to właśnie Nemo kloszard był starcem.

ocenił(a) film na 8
acidity

Jak on odnajduje Annę, później z nią jest, ale potem ma wypadek ( wpada do jeziora i sie topi) Więc raczej wersja z odnalezieniem Anny w kółku nie jest jego prawdziwym życiem. Jak dla mnie to wciąż jest mały chłopiec który widzi co sie może stać w przyszłości kiedy pobiegnie za matką, a co kiedy zostanie z ojcem. Widzi wszystkie możliwe scenariusze, ale ostatecznie ( jak dowiadujemy się pod koniec filmu) nie wybiera żadnej drogi, żadnego scenariusza. Biegnie inną drogą. I to jest jego prawdziwe życie. Jest chłopcem którego przerasta ten wybór ( matka vs ojciec) więc ucieka. Ja odbieram to tak. Ucieczka w inną strone oznacza coś nowego. Coś czego nie przewidział stojąc na peronie. Jest to zupełnie inny scenariusz, taki który nie jest do przepowiedzenia. ( Czyli dokładnie jak z prawdziwym życiem ;))
Widząc całą przyszłość, dokładnie wszystko to, co może sie wydarzyć, chłopak wybrał życie które nie mieściło sie w jego hipotetycznej przyszłości. Dlatego na koniec wszystko sie cofa. Nic tak naprawde sie nie wydarzyło. Pan Nobody nie istnieje. Został mały chłopaczek który siedzi na molo z małą Anną. Ale to tylko moja interpretacja :) Jest to film, który pokazuję jak by zadziałał człowiek gdyby miał wybór i mógłby zobaczyć całą swoją przyszłość. Wszystkie swoje wybory i co za sobą poniosą. Gdyby człowiek miał taką moc i tak ( jak mały Nemo) wybrał by inną, nieznaną drogę. Bo co to za życie jak dokładnie wiemy co sie stanie? Życie powinno zaskakiwać, przyszłość powinna pozostać tajemnicą, a my cieszymy się chwilą dopóki jestesmy młodzi i wszystkie drzwi stoją przed nami otworem :) No... w każdym razie ja uważam że o to własnie chodziło ;) taka moja mała teoria

PS : Według mnie postać Anny przewija się w każdej historii bo jest ona bliską przyjaciółką chłopca w rzeczywistym czasie. Jako "architekt" chciał dopasować, połączyc jej życie ze swoim, w każdym możliwym scenariuszu.

ocenił(a) film na 9
ADDY94

To prawda, jest pełen symboliki. A zwrócił ktoś uwagę na kolory? Jest taka scena, w której siedzą 3 dziewczynki na ławeczce, 3 potencjalne przyszłe żony Nema. Każda z nich ma sukienkę w innych kolorze. Każdy z tych kolorów symbolizuje inne życie. Dlatego Anna ma czerwoną, symbolizującą pasję oraz namiętność, a np. Jeanne żółty, symbolizujący bogactwo i życie. A niebieski depresję oraz smutek.
Zależnie od wyboru dany kolor staję się głównym tłem. Np. w życiu z Elise ich dom ma niebieskie ściany, w sypialni niebieską pościel, a sama Elisa ma niebieskie ubrania, itd. Natomiast jeszcze zanim wybrał sobie życie, otaczała go biel, czyli kombinacja wszystkich kolorów. A "Psychiatryk" był w zasadzie czarno-biały.

ocenił(a) film na 10
Pantegram

Ale wersja z psychiatrykiem jest przecież wyjaśniona :) - to ta alternatywa rzeczywistości, w której on nie powstał ( bo np jego rodzice się nie spotkali, bo ta kobieta jaskiniowiec w jego linii umarła i tam było podane jeszcze wiele przykładowych powodów) i ten psychiatryk to podejrzewam taka metafora tego, że nie wyszedł na świat, dlatego ciągle był wciągany z powrotem.

ocenił(a) film na 10
rosiaczek666666d

A ja bym zinterpretowała ten film trochę inaczej: wg mnie ten film nawiązuje do teorii wszechświatów równoległych i tak naprawdę wszystkie wcielenia Nemo są prawdziwe i żyją równocześnie, tylko w różnych wszechświatach. A Nemo znalazł jakiś sposób, aby wejrzeć w te wszechświaty i zobaczyć życie każdego ze swoich wcieleń. Łącznikiem między tymi wcieleniami mogła być Anna, która pojawia się w każdym z nich.

Linguist

Sądzimy niemal tak samo, Linguist :) Z tym, że ja założyłam, że skoro Nemo żył w równoległych, acz alternatywnych rzeczywistościach (wszechświatach), to spójnikiem między nimi jest Nemo-staruszek, a nie Anna, aczkolwiek to też jest bardzo ciekawy pomysł ;)
Pragnę zauważyć, że Nemo-staruszek, jako jedyny odczuwa negatywne skutki egzystowania w wielu wszechświatach równocześnie:
- nie może się sam połapać w swoich wspomnieniach, nie umie odróżnić jednej tożsamości od drugiej, to po pierwsze
- po drugie, "wyparowało" nagle raptem 70 lat jego życia! Najpierw był 34-latkiem, później obudził się jako 118-latek. Myślę, że ta luka mogła być ceną za egzystowanie w tak wielu wymiarach jednocześnie.

Warto też zwrócić uwagę, że Nemo mówi do Anny-wdowy: "mam wrażenie, że już Cię kiedyś widziałem, jakbym Cię już kiedyś spotkał/znał", więc też mamy tutaj element współoddziaływania między światami, co słusznie spostrzegła Linguist :).

Pantegram

ja natomiast sądzę że ten film jest ciężkostrawnym, chaotycznym nudziarstwem rozdętym do potęgi entej. Szkoda na ten tytuł czasu bo i tak jest to bajdura bazująca na domniemanych teoriach z których żadna nie ma realnego naukowego potwierdzenia. Pozycja dla fanów Fizyki kwantowej i teorii strun której nie można potwierdzić ani obalić. Mniejsza już o pseudonaukowe kretynizmy. Mr. Nobody to jedno z większych nudziarstw z jakimi się zetknąłem.

brazylijczyk

Ostatnio obalono model pulsacyjny Wszechświata i dowiedziono, że rozszerza się on coraz szybciej http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,10404938,Nagroda_Nobla_z_fizyki_ za_odkrycia_dotyczace_rozszerzania.html
Teorie fizyczne, aby były powszechnie uznane, muszą być weryfikowalne, więc nieprawdą jest, że nie można ich potwierdzić ani obalić :)
Mnie film nie nudził, a wręcz wciągnął, ale zgodzę się, że był chaotyczny (chociaż miałam wielką nadzieję, że pod koniec z chaotycznej układanki sens się wyłoni, niestety tak się nie stało). Miałam nadzieję, że zadaniem widza będzie poskładać elementy, a ostatecznie zadaniem widza było... pogubić się w fabule :/ A szkoda, bo moim zdaniem sam pomysł na film był zacny i miał duży potencjał. Pozycja nie jest też dla fanów teorii fizycznych, bo zostały one przedstawione w sposób... komercyjny :) co mnie wielce zirytowało.

brazylijczyk

Wielu teorii fizycznych, na chwilę ich stworzenia, nie można potwierdzić ani obalić. Właśnie dlatego nazywają się teoriami, a nie faktami :p Jednak z czasem i postępem nauki są one sprawdzalne. Teorie między innymi Einsteina zostaEinsteinsły potwierdzone już po jego śmierci ;)

akima_

zostały *
słownik w telefonie :p

akima_

Oj nie nie nie :)
Teoria naukowa jest czym innym niż teoria w znaczeniu potocznym.

Teoria naukowa, aby mogła w ogóle być naukową teorią, musi być falsyfikowalna - oznacza to, że muszą istnieć kryteria, według których można ocenić jednoznacznie, że jest ona prawdziwa bądź fałszywa. Przykładowo: z teorii wynika, że prędkość światła wynosi XY i jeszcze parę innych rzeczy. Jeśli nie mamy instrumentów, które umożliwiłyby zmierzenie prędkości światła, to nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy ta teoria jest słuszna, czy nie, ale kiedy tylko uda nam się skonstruować takie instrumenty i prędkość światła wyjdzie nam zupełnie inna, niż XY, to będziemy od razu wiedzieli, że teoria XY jest fałszywa. Jeśli jednak prędkość światła wyjdzie prawidłowa, będzie ona dowodem potwierdzającym poprawność tejże teorii.

Psychologii nie uważa się za naukę ścisłą, a teorii psychologicznych za naukowe teorie właśnie dlatego, że większości z nich nie można ani potwierdzić, ani obalić... i to bez względu na zaawansowanie technologiczne cywilizacji - po prostu są za duże możliwości manipulowania wynikami i nadinterpretacji tychże wyników.
Przykład: pewien psycholog, nazwijmy go Psychol, mówi, że w sytuacji zagrożenia ludzie zachowują się w sposób X -> to jest jego teoria. Aby to sprawdzić, eksperymentator Ekpirek bierze grupę ludzi, stawia ich w sytuacji zagrożenia, zbiera wyniki i pokazuje, że część ludzi wcale nie zachowała się w sposób X, więc teoria Psychola się nie sprawdza. Wówczas Psychol zamiast przyznać mu rację, znajduje (zgodne ze swoją teorią) powody, dla których część osób zachowała się inaczej, niż pierwotnie przewidywał... tylko problem w tym, że nie przewidział tego wcześniej, a dopiero po fakcie dodaje dodatkowe założenia ;) Teorie naukowe muszą poprzedzić wynik eksperymentu, przewidzieć go z określoną dokładnością - jeśli nie są w stanie tego zrobić, są do dupy.

Pantegram

Ale ja nie mówiłam nic o psychologii :P Napisałam, że "wielu teorii fizycznych, NA CHWILĘ ICH STWORZENIA, nie można potwierdzić ani obalić". Co oznacza, że w ogóle są sprawdzalne, ale w momencie ich opracowania nie ma do tego środków/urządzeń/dostatecznej wiedzy itp.

akima_

A, jak tak to rozumiesz, to ok :)

Po prostu część ludzi nie rozumie różnicy między hipotezą, a naukową teorią, a jest dość istotna.

Z psychologią to był przykład ;)

ocenił(a) film na 8
Pantegram

Cała ta konwersacja udowadnia to, co lubił udowadniać Dr House - ludzie potrzebują odpowiedzi. Aż się uśmiechnęłam, czytając Wasze interpretacje :) Każdy szuka wśród tych chaotycznych obrazów i zdarzeń jednej wersji, która byłaby "początkiem", "prawdą", "rzeczywistością".

Osobiście twierdzę, że każdy ma tu rację - a także nikt jej nie ma ( wyłączając wypowiedź użytkownika 'brazylijczyk', który nie ma jej tak czy inaczej, ale to tylko moja skromna opinia). W tym filmie nie ma chyba jednego, prawdziwego, autentycznego uniwersum. I to jest chyba właśnie jego największy plus - reżyser pozwala sobie swobodnie dryfować, nie dając odpowiedzi, z założenia czyniąc odpowiedź niemożliwą. A jednak - o ironio - widzowie tworzą tych odpowiedzi niezliczoną ilość ;)

nika2107

Moja interpretacja:
Cała historia opiera się na tym, że Nemo nie został 'dotknięty przez Anioła Zapomnienia', przez co w pewnych okolicznościach potrafi widzieć przyszłość. Gdy ma 9 lat rodzie stawiają go przez wyborem niemożliwym: matka czy ojciec. Myślę, że należy zwrócić uwagę na fakt, iż zanim rodzice Nemo postanowili się rozstać, znał on 3 dziewczynki: Annę, Elise i Jean (scena, gdy Nemo mija 3 dziewczynki na ławce i każda mówi 'hello Nemo'), zatem każdą z nich znał jako dziecko. W momencie gdy Nemo musi dokonać wyboru matka-ojciec, doświadcza wizji różnych wersji swojego życia.
Jeżeli wybierze matkę, spotka Annie jako córkę Harry'ego i ich historia się rozwija. Najpierw są razem szczęśliwi, później na skutek decyzji rodziców rozstają się, by znów spotkać się i rozstać, gdy są już dorośli. Ostatecznie ten wątek kończy się 'happy endem', gdy Anna przychodzi pod latarnię, pod którą Nemo wiernie na nią czekał.
Jeżeli Nemo wybierze ojca pojawiają się 3 możliwości:
1. Pokocha Elise, z którą się ożeni ale ona umrze (scena wybuchu cysterny, zaraz po ślubie). Nemo występuje w swoim programie, spotyka żonę kolegi z planu, który zmarł - jest to Anna, którą pamięta z okresu kiedy był dzieckiem (dlatego ma wrażenie, że gdzieś ją już widział/spotkał)
2. Pokocha i poślubi Elise, ale ta nigdy nie będzie kochała jego (ponieważ kocha Stefano), jest szalona.
3. Pokocha Elise, ale ta go odrzuci kochając Stefano. Nemo ożeni się z Jean, której nigdy nie kochał, zrobił to tylko po to żeby nie musieć podejmować decyzji, dlatego 'nigdy tak naprawdę na nią nie spojrzał', Jean to dla niego jedynie środek zastępczy dla Elise, to Elise jest kobietą, którą Nemo 'widzi' cały czas.

Każda śmierć Nemo to koniec danej wersji jego życia i wraz z każdą z nich Nemo przechodzi do następnej możliwości. Kwestia 'Psychiatryka' to dla mnie moment, w którym Nemo gubi się we własnych wizjach lub też moment przejścia z jednej wersji życia w inną. Mam wrażenie, że każde trafienie do dziwnego miasta, w którym rozmawia sam ze sobą i otrzymuje wskazówki, ostatecznie prowadzi do jakiejś alternatywnej wersji jego życia.

Historie są tak zagmatwane, ponieważ to wspomnienia starego Nemo - ma problemy z pamięcią, nie jest pewien która z wersji jego życia jest prawdziwa, ponieważ w pewien sposób przeżył je wszystkie. Tak naprawdę odpowiedzią na pytanie 'które życie było prawdziwe?' jest wybór małego Nemo: matka czy ojciec. Na końcu filmu chłopiec nie wybiera żadnego z rodziców, ucieka w inną stronę, a zatem nie wybiera żadnego życia, które widział w swojej wizji.

I to jest moja interpretacja całego filmu: żadne z możliwych żyć, które zostały pokazane w całym filmie nie jest tym, które Nemo przeżył naprawdę. Tutaj pojawia się ograniczenie zdolności Nemo do przewidzenia przyszłości. Jego umiejętność zakładała, że chłopiec ma tylko wie opcje: matka lub ojciec, zatem każda z możliwych opcji jego życia, które był w stanie przewidzieć opierała się na jednym z rodziców. Nie był w stanie przewidzieć co się stanie jeżeli nie dokona wyboru. I dlatego jego życie było niespodzianką, jak każdy zwykły człowiek, przeżył je nie wiedząc co go czeka.

ocenił(a) film na 10
lexie93

Fajne te wszystkie interpretacje ;).

ocenił(a) film na 10
lexie93

to jak dla mnie najtrafniejsze wyjaśnienie, dzięki
a film świetny (latające rowery genialne)

jerzyjerzy

Dzięki jerzyjerzy :)

Po dłuższych przemyśleniach mogę jeszcze dodać, że na samym końcu, gdy czas zaczął się cofać, Mr. Nobody się śmiał, ponieważ znał każdą możliwą wersję swojego życia. Jeżeli miał przeżyć je jeszcze raz, tym razem od końca, wiedział jakich wyborów dokonywać, aby wszystko było idealne.

lexie93

Dokładnie tak samo sobie objaśniłam ten film :)

ocenił(a) film na 9
lexie93

Wg mnie byly trzy wyobory - ojciec matka i ucieczka na koncu filmu jest pokazana wlasnie ucieczka i dopiero ta kończy sir odnalezieniem Anny pozostała interpretacja jest bardzo dobra

ocenił(a) film na 9
lexie93

Dokładnie tak samo interpretuję ten film.
"Żadne z możliwych żyć, które zostały pokazane w całym filmie nie jest tym, które Nemo przeżył naprawdę" - też tak uważam. One tylko pokazują nam jak mogłoby wyglądać nasze życie gdybyśmy podjęli takie a nie inne decyzje.

lexie93

Piękna interpretacja z którą się w pełni zgadzam.

lexie93

stary temat ale co tam:
uważam, że Nemo przeżył wszystkie te życia i pamiętał je (w tym tragiczne przeżycia!). I to było przekleństwem. Szukał z tego wyjścia a szansą okazało się dożycie do kurczenia się wszechświata czyli cofania się czasu, a to z kolei zatrzyma jego ciągłe odradzanie się (coś jak "dzień świstaka"), zacznie przeżywać tylko jedno to ostatnie życie (datę podała Anna). Tyle że od końca :)

ocenił(a) film na 9
nika2107

Przytoczę tu odpowiedź ADDY94 z innego wątku i innych
"1. Nemo jest na peronie, wybiera między ojcem a matką. Wybiera między dwoma ścieżkami, każda ścieżka rozwidla się na kolejne ścieżki. Od niego zależy, którą pójdzie. Ścieżki to symbol decyzji, czasem małych, które podejmujemy codziennie, a mogą bardzo zmienić nasze życie (efekt motyla).
2. Nemo nie został dotknięty przez anioła zapomnienia. Widzi wszystkie możliwości swojego dalszego życia. Śledzimy je razem z bohaterem.
3. Najlepsze jest to, że jak sobie przeanalizujecie, to wszystkie ścieżki prowadzą do Anny. W każdej ścieżce prędzej czy później Nemo się z nią spotyka, a ostatnim słowem Nemo jest właśnie "Anna", bo wie, że ta osoba jest mu przeznaczona. To jest w tym filmie najlepsze. Moim zdaniem, film chce nam po cichu ukazać, że nieważne co wybierzemy, pewne rzeczy są nam zapisane z góry."

Możliwe także jak to opisuje narrator, że pokazane są tutaj różne wymiary gdzie w każdym życie toczy się inną drogą lecz zawsze ku temu samemu celowi: "Każda ścieżka jest właściwą ścieżką i będzie stanowiła tyle samo... " "Kiedy człowiek nie może, a musi wybierać w szachach mówi się na to „zugzwang”, gdy jedyny możliwy ruch to się nie ruszać"

"...Dziecko to burzy. Przedtem nie mogło dokonać wyboru bo nie wiedziało co się stanie. Teraz kiedy już wie co się stanie, nie może dokonać wyboru." - Mr. Nobody (Pan nikt)

ocenił(a) film na 10
Linguist

tak jak w Atlas Chmur podejmowane decyzje w światach równoległych mają na siebie wpływ niosą ze sobą skutki w innych wymiarach , jednakże jak już napisałem o Atlasie Chmur tamten film jest o tyle inny że wydarzenia wyraźnie odznaczają się linią czasu i mamy coś w rodzaju reinkarnacji pomiędzy różnymi epokami jednakże tak naprawdę też mogą dziać się równolegle :D

Die_by_the_Sword

Zauważ, że wpływ między równoległymi światami może zaburzać tą ich "równoległość". Niby obok, a jednak razem. Niby oddzielna, a jednak całość. Hm...

ocenił(a) film na 10
Pantegram

racja a ten jakby "psychiatryk " przypominał mi sen jakby koszmar ;D

Die_by_the_Sword

Jeśli sen, to koszmar na pewno ;) Te sweterki w romby!!! xD

ocenił(a) film na 10
Pantegram

w sumie może to podświadomość była te typy co go naprowadzali wtedy jak te kolesie w incepcji broniący ludzi do których sie włamywali .

ocenił(a) film na 10
Die_by_the_Sword

włamywano* :D

ocenił(a) film na 10
Pantegram

wiesz ogólnie jak sie zajara to wtedy widać prawde cała na temat wszechświata ja ci powiem jednakże ciężko to wtedy opisać bo jak nie urok to sra*zka , widać w tym filmie taką głębie no rozumiesz i ponieważ chciało by się polemizować na jego temat jeszcze troche to ide po tosty sory zgłodniałem sobota dzis miłej zabawy yoo

ocenił(a) film na 6
Die_by_the_Sword

Tia, spalenie zioła otwiera furtkę w mózgu do Boga i już wiesz wszystko xd

ocenił(a) film na 9
rosiaczek666666d

Nie jest trudny do interpretacji, a twoja niestety uważam iż jest totalnie nietrafiona. Wyjaśnieniem tego filmu jest fizyka kwantowa. Kot shrodingera i teoria 10 wymiarowego świata. Polecam powertować na necie wyjaśnienia są, i to dosyć jasne często, a to wszystko tłumaczy o co chodzi w filmie co do joty. I co najlepsze -powoduje iż mozemy się poczuć dokładnie tak jak główny bohater. Zwłaszcza na końcu gdy pada zdanie "A jaką masz pewność..."
http://youtu.be/lY-Zv7hpsm0 Niestety moja wyobraźnia nie siega tak daleko aby umieć zobrazowac sobie jak wyglada 10 wymiar...
Zasadniczo - każdy wybór, i każda decyzja jakiejkolwiek istoty tworzy alternatywny wszechświat, w którym mogą istnieć kolejne obiekty. Ale biorąc pod uwagę że równie dobrze mogła zapaść inna decyzja jesteśmy kotami martwymi i żywymi jednocześnie, i to wraca nas do początkowego pytania. Co jest pewne? Jaka jest moja rola? Gdzie się kończę a gdzie zaczynam? Kim jestem i gdzie zmierzam? Czy ja panuje nad swoim życiem?
Cały film jest tak naprawdę zgrabnie pokazaną teorią fizyki kwantowej "dla laika" i sfabularyzowaną. I ciekawym groteskowym miejscami przedstawieniem jakie to ma znaczenie praktyczne i emocjonalne dla naszego życia, co w konsekwencji ma nam dać świadomość tego jakie implikacje mają podejmowane przez nas wybory, czy i jakie znaczenie mają czynniki zewnętrzne, i że wszystko tak naprawdę zawsze zależy tylko od nas bo od naszego wyboru w nieskończone ilości możliwości zależy wszystko. Obserwatorów. Bo dopóki nie ma obserwatora wszystko w świecie kwantowym istnieje jednocześnie we wszystkich możliwych kombinacjach.
I to nasuwa pytanie. Jeśli wszechświat jest martwy, a my żywi i myślący(JEŚLI!) - wszechświat i jego zasady dążą do entropii, wymieszania i rozpadu... to czy my jesteśmy tworem wszechświata którego zadaniem jest dbanie o porządek, cofanie rozpadu poprzez porządkowanie i cofanie tej papki chaotycznej zmieszanej pasty z miseczki dla dzieciaka którego musimy skorcic żeby nie grzebał? I kto nim jest, dlaczego to robi?
Bo jedno jest pewne - za kilka tysiecy lat będziemy mieć dostatecznie wysoką technologię aby dawać radę manipulować materią w dowolny porządany nam sposób. Ale to gadka na inny film.

Dla chętnych którzy nie zgłębili tematu polecam pretensjonalny "sekret", taki sobie "what the f* do we know?", poczytać o "myślokształtach"(choć cieżko o sensowną informację na necie bez ezopier.ololo), samospełniającej się przepowiedni, itp itd. Temat... nieskończona rzeka.

Floyt

Wybacz, ale mylisz pojęcia. Teoria 10-wymiarowego świata? Nie ma takiej, chyba że mówisz o teorii strun. A ona zakłada istnienie CO NAJMNIEJ 10 wymiarów, a nie akurat 10. wymiarów. Ale nie w tym sęk.
Samo Twoje tłumaczenie, że wyjaśnieniem filmu "co do joty" jest fizyczna teoria X i Y jest mocno powierzchowne. Niby chciałeś pochwalić się, że wiesz coś o fizyce, a uzyskałeś efekt odwrotny - czytając drugi akapit Twojego posta szczerze wątpię, byś rozumiał, o co chodzi z tym kotem schrodingera, bo zadałeś kompletnie od czapy pytania (tzn. takie, które można by zadać równie dobrze bez angażowania w to biednego kota). Są to pytania filozoficzne, a nie fizyczne.

I nie, film nie jest pokazaniem teorii fizyki kwantowej dla laika. Film zawiera luźne nawiązania do fizyki i to tylko w tym wątku, gdzie Nemo nagrywa popularnonaukowe programy. Ma to na celu jedynie zaintrygować widza i wrzucić kilka mądrych pojęć, nic więcej. Są to wybrane zagadnienia kosmologiczne i inne, ale nie związane ze sobą w żaden logicznie ścisły sposób - po prostu wybrano te "najbardziej komercyjne". Przykładowo samo zagadnienie entropii czy strzałki czasu nijak się ma do fizyki kwantowej. Tzn. niby ma, ale to taki sam związek jak między biologią a fizyką - jedno korzysta z osiągnięć drugiego, ale mimo tego te dwie nauki uznaje się za odrębne.

"przedstawieniem jakie to ma znaczenie praktyczne i emocjonalne dla naszego życia, co w konsekwencji ma nam dać świadomość tego jakie implikacje mają podejmowane przez nas wybory, czy i jakie znaczenie mają czynniki zewnętrzne, i że wszystko tak naprawdę zawsze zależy tylko od nas bo od naszego wyboru w nieskończone ilości możliwości zależy wszystko"
Jedyną "supermożliwość" jaką daje nam fizyka kwantowa to wolna wola. Fizyka kwantowa po prostu dopuszcza jej istnienie i tyle. Fizyka klasyczna z kolei zakłada determinizm. To, o czym piszesz (ten nasz rzekomy wpływ na rzeczywistość) ma więcej związku z tzw. efektem motyla, niż istnieniem alternatywnych wszechświatów.

"Bo dopóki nie ma obserwatora wszystko w świecie kwantowym istnieje jednocześnie we wszystkich możliwych kombinacjach."
Bzdura. Nie odróżniasz filozoficznego eksperymentu myślowego od weryfikowalnego naukowego postulatu.

"Jeśli wszechświat jest martwy, a my żywi i myślący(JEŚLI!)"
Jeśli my jesteśmy częścią Wszechświata, i jesteśmy żywi, to Wszechświat nie może być martwy, proste :P Logic fail, badum tss.
Może i czujesz się transcendentny wobec Wszechświata niczym Bóg, ale normalnym odczuciem to to nie jest, zapewniam Cię xD

"wszechświat i jego zasady dążą do entropii, wymieszania i rozpadu... to czy my jesteśmy tworem wszechświata którego zadaniem jest dbanie o porządek, cofanie rozpadu poprzez porządkowanie i cofanie tej papki chaotycznej zmieszanej pasty z miseczki dla dzieciaka którego musimy skorcic żeby nie grzebał?"
Zasada entropii zakłada właśnie, że niemożliwym jest powrót do początkowego stanu przed "wymieszaniem" jak to nazwałeś <facepalm>

"Bo jedno jest pewne - za kilka tysiecy lat będziemy mieć dostatecznie wysoką technologię aby dawać radę manipulować materią w dowolny porządany nam sposób. "
No właśnie fizyka kwantowa temu zaprzecza - stąd wiem, że nie masz o niej bladego pojęcia, chociaż udajesz, że masz. Gdybyś miał, nie rzuciłbyś takim nonsensownym stwierdzeniem.

"Dla chętnych którzy nie zgłębili tematu polecam pretensjonalny "sekret", taki sobie "what the f* do we know?", poczytać o "myślokształtach"(choć cieżko o sensowną informację na necie bez ezopier.ololo), samospełniającej się przepowiedni, itp itd. Temat... nieskończona rzeka."
Dla zainteresowanych to ja polecam podręczniki i popularnonaukowe, ale wiarygodne materiały takie jak "Feynmanna wykłady z fizyki" czy też "Krótka historia czasu" Hawkinga. Oczywiście równie dobrze można też czytać innych fizyków, ale taki "Kwark i jaguar" Murraya Gell-Manna z pewnością nie jest książką dla każdego - za trudna po prostu.
Z filmów nie dość, że nie dowiesz się nic konkretnego, to jeszcze masz duże szanse, że zaszczepią Ci one powierzchowne i błędne intuicje, co widać u kolegi wyżej :/

Na przyszłość lepiej się NAJPIERW doeedukuj, zanim popróbujesz udawać mądrego na publicznym forum. Chociaż masz u mnie plusa za to, że chociaż próbowałeś szukać interesujących Cię informacji.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones