...lub Hugh Jackman, który jest młodszą kopią Clinta... Ten film należy traktować jedynie jako inspirację reżysera powieścią Kinga i luźnym nawiązaniem do wydarzeń z Mrocznej Wieży. Porównywanie tego filmu do powieści ma się nijak i nie ma najmniejszego sensu, przede wszystkim ze względu na jej objętość. W tym przypadku nie może być mowy o żadnej adaptacji. Jeżeli ten film obejrzymy w odrealnieniu od powieści Kinga to wypadnie on pozytywnie i dostarczy nam rozrywki. W przeciwnym razie przepadnie...

To w takim razie nie powinni nazywać tego filmu "Mroczna Wieża" i nie sugerować Kinga, tylko zrobić oddzielny film. Bo np. "Misery", "Carrie", "Zielona mila", "Skazani na..." oddają wersję książkową, jak "Władca Pierścieni" - postacie są podobne do tych napisanych/stworzonych przez pisarza. Tu mówiło się głośno o Kingu i jego sadze, więc porównanie jest nieuniknione oraz oczekiwania.

po co w takim razie kręcić film oparty na książce, skoro nie ma on z książką nic wspólnego? nie widzisz niczego idiotycznego w takim działaniu?

Jak to nie ma nic współnego? Ma wspólnych bohaterów, temat ... Chyba wystarczy, nie oczekuję, że film będzie wierną kopią książki, już z tego dawno wyrosłem.

No właśnie, po co kręcić film oparty na książce jak nie ma on z nią nic lub wiele wspólnego. To jest idiotyczne, a przede wszystkim brak poszanowania dla fanów książki, ściema, oszustwo i pęd na kasę poprzez sugerowanie nazwiska sławnego pisarza i tytuł jego powieści. Jeśli robimy adaptację książki, opieramy film na niej to gł. bohater m u s i być podobny do pierwowzoru, sugestii autora - w tym przypadku cholernie wyraźnej i nie da się od niej oderwać, zapomnieć, wyprzeć jej. Czytelnicy chcą postać jaką stworzył autor i jej przybliżony obraz widzieć na ekranie, a nie kogoś zupełnie innego, bo to bez sensu

Jestem fanem Wieży i nie jestem oburzony. Elba spisał się dobrze, co innego, że film wyszedł tak sobie.

patrz. powyższa odpowiedź. Może i Elba (nie widziałam jeszcze) spisał się dobrze, bo to dobry aktor, ale nie do wizji pisarza jeśli chodzi o Rolanda z powieści Kinga. Wizerunek bohatera stworzonego przez pisarza ma tu ogromne i uzasadnione znaczenie, nie można tego olać opierając się na jego książce. Absolutnie. King wielokrotnie odnosi się do postaci Rolanda, charakteryzuje ją, wiele od tego wizerunku zależy i ktoś kto robi na tej podst. film powinien raczej przeczytać książkę - książki i wiedzieć - dociec z czym to się je. Bo w tym przypadku wygląda na to, że miał to gdzieś, chodziło o kasę, praca nie wykonana, analiza wizji Kinga zlekceważona, etc. i brak szacunku dla wiernych odbiorców oraz samego mistrza.
Nie chodzi o to czy ktoś z czegoś wyrósł, ale jeśli na coś się powołujemy, i robimy wersję wizualną tekstu to niech do diaska będzie to wersja wizualna! przynajmniej. Zbliżona!

Najpierw obejrzyj film. Skoro nie oglądałeś, to twoje wywody są kompletnie bezsensowne. Kiedyś w ZSRR mówiło się: "Słożenicyna nie czytałem, ale uważam że ..." i następowała gówniana tyrada na temat książek wymienionego autora.

książkę czytałam - jestem płci żeńskiej, jeśli dziadol nie zauważył - i mam oczekiwania zgodne z wizją Kinga

Najlepiej zrobisz jeśli obejrzysz film, a potem się wypowiesz na jego temat.

ok.

ja np. kończę 7 tomową sagę Mroczna Wieża i nie mam zamiaru oglądać tego filmu :)

ja np. kończę 7 tomową sagę Mroczna Wieża i nie mam zamiaru oglądać tego filmu :)

Śmieszy mnie, że czytelników Kinga oburza tak fakt obsadzenia czarnoskórego aktora w roli Rolanda, skoro sam autor zaakceptował taką decyzję a nawet był z niej zadowolony. Jak komuś to przeszkadza, niech nie ogląda filmu, proste.

Jasne, już widzę jak w dzisiejszych czasach mówi, że mu się czarny w obsadzie nie podoba i zagrał kijowo. W ogóle nie zalałaby go fala hejtu i nikt nie przypiąłby mu łatki rasisty :)

To Twoje zdanie, że zagrał kijowo. Mi się podobał. King w ogóle nie musiał tego komentować, a jednak to zrobił. Mógł powiedzieć cokolwiek, powiedział to, co chciał. A Ty snuj sobie dalej spiskowe teorie ;-)

A gdzie ja napisałem, że moim zdaniem zagrał kijowo? Mi chodziło o Kinga, że w dobie tej całej poprawności politycznej myślisz, że odważyłby się powiedzieć publicznie, że mu się czarny w obsadzie nie podoba? No błagam. Przecież zaraz by go zaszczuli, że rasista. Przecież oni nie dawno bojkotowali "białe Oscary", bo drugi rok z rzędu żaden czarnoskóry aktor nie został nominowany. A tak powiedział co powiedział, sprzedaż książek nie spada i wszyscy (no prawie :) ) są happy.

Naiwny jesteś czy głupi @konkret? Nikt w hollywood nie może nic złego o Żydach i Czarnych mówić bo czeka go ostracyzm. Mel Gibson tego przykładem. Gdyby King publicznie powiedział że nie chce by czarny grał postać przez niego stworzoną, publicznie by go zlinczowano jak by mogli.

Bez sensu że na siłę pomieszane rasy ale może Odetta w kolejnych częściach będzie biała no i ciekaw jestem czy nie dziwne będzie jak nazwie Rolanda białasem tak jak to było w książce... Nie wiem czy oglądać tą "adaptację".

No właśnie, i to wszystko wówczas straci sens :( A Dettcie jeszcze damy nogi, bo przecież równie dobrze może być biała i równie dobrze może mieć nogi i może ją zagrać Amanda Seyfried, albo inna pani w stylu Kate Hudson...

I to wszystko wówczas straci sens :( Białej Dettcie jeszcze damy nogi, bo przecież dlaczego nie ? i zagra ją Amanda Seyfried, albo inna Amanda, czy też pani w stylu Kate Hudson. Na miejscu Kinga pozwałabym tego producenta. A może Mistrz już żałuje, że 'oddał' swoje dzieło, arcydzieło.

Jedyną mroczną wieżę w tym filmie Idris chował w spodniach. Wszystko inne krótkie, nudne i łatwe do zapomnienia.

No właśnie, a Wieża jest dłuuga, trudna do przebrnięcia i nie do zapomnienia.

Ja czytając "Mroczną Wieżę" cały czas miałem przed oczami Eda Harrisa z "Westworld".

Wiesz co, taak - Harris mógłby być Rolandem :) Wpasowuje się i jego wizerunek i sposób bycia w wizję Rolanda Kinga.