http://www.filmweb.pl/film/Dark+Knight+Rises%2C+The-2012-506756/discussion/Anne+ Hathaway+jako+Selina+Kyle+Cat+Woman,1553173

Nie uważam, żeby jack nicholson był złym czy też gorszym nisz leadger jokerem. Moim zdaniem idealnie wpasował się w klimat pierwszego batmana.

Wpisujesz się pod tematem, który założył POLONISTA_filmweb i masz odwagę pisać "nisz"? Twardziel jesteś.

No coż, Twoja teoria jest całkiem prawdopodobna polonista_filmweb. Bane jako główny "Zły", a Kobieta Kot podana w postaci dodatku. Jeśli tak będzie to przed panem Hardy (Bane) ciężkie zadanie. Musi pobić (dorównać?) pod względem aktorstwa Ledgera, który uratował film The Dark Knght. Nie ma się co oszukiwać, bez Heatha TDK to najwyżej dobry film.

Taksówkarz bez De Niro tez byłby słaby.

Mój błąd, przyznaję się bez bicia, jednak wciąż uważam, że dyskredytowanie Nicholsona na rzecz Leadgera jest niesprawiedliwe. Pomimo, że obaj grali jokerów, to były to dwie zupełnie inne postacie i dwa zupełnie inne pomysły na film o batmanie. Moim zdaniem obaj wypadli świetnie w swoich rolach.

To prawda. Porównywanie tych 2 wersji Jokera nie ma żadnego sensu. Joker Burtona był komiksowy i wymagało to od Nicholsona zupełnie innej gry aktorskiej. W każdym razie obaj panowie wypadli genialnie i nie ma co się zastanawiać, który był lepszy.

A.Hathaway ma znacznie mniejszy a raczej gorszy dorobek od Ledgera. Owszem jest trochę wpadek ale nawet w tych słabszych udowadniał że ma kunszt. Nie widziałem "Rachel wychodzi za mąż" więc pewnie nie znam pełni jej możliwości aczkolwiek brakuje jej tego uwodzicielskiego uroku Pfeifer, Michelle była po prostu stworzona do tej roli, zarówno pod względem wyglądu jak i usposobienia. Koty to przecież piękne ale też wyrachowane stworzenia i ten obraz jakoś nie pasuje to zawsze się szczerzącej Hathaway. Idealna byłaby Megan Fox ale jej brakuje talentu aktorskiego więc myślę że N.Portman byłaby w sam raz.
No chyba że Nolan chce bardziej niż w poprzedniej adaptacji zaakcentować przemianę bohaterki. Od ciepłej, słodkiej i bezbronnej przeskoczyć raptownie w zimne wyrachowanie na zasadzie kontrastu. Hmm, to mogłoby się udać w przypadku Hathaway

sorry, nie chwalę Pfeiffer, dlatego, że była pierwsza czy coś w tym stylu. Uważam, że zagrała lepiej. Nie lepiej w ogóle, ale lepiej kota. On miała ten "pazur", faktycznie była kocicą. A tu? zrobiła kilka fikołków i tyle z tego kota było. Hathaway mogłaby być równie dobrze kobietą-kotem jak kobietą-psem albo kobietą-wiewiórką - bez różnicy.

Tej Hathaway nawet nie nazywają Catwoman w tym filmie.

Nie żebym był fanboyem Michelle Pfeiffer, choć uważam, iż design i styl gry miała lepszy. Lecz byłem w lekkim szoku wersji Hatawey (a może tego w jaki Nolan ją przedstawił). Chodzi o to, że tutaj kobieta-kot jest koszmarnie powolna. Zero gracji, sprytu i przebiegłości. Raczej ociężałe ruchy i czekanie, aż przeciwnicy sami podejdą by walczyć. Brakło mi w tej interpretacji czegoś tanecznego, podkreślania swojej zwinności. Miała tylko 10% kota w kocie... Niewiele.

Pasuje bardziej jako postac dobra, jednak brakuje jakiegoś takiego seksapilu