Wiadomo, każdy chce być superbohaterem, pomagać słabszym, bla, bla bla. Ale czy postawa
Jokera nie jest godna naśladowania? Koleś ma wszystko w poważaniu, niczego się nie boi, na
niczym mu nie zależy - zdrowiu, życiu, pieniądzach, karierze, miłości. Nikt nie jest w stanie go
zastraszyć, nikt nie jest w stanie go skrzywdzić ani upokorzyć. Wyobraźcie sobie sytuację, że
polski gliniarz albo strażnik miejski próbuje go zastraszyć i wymusić by podpisał jakiś papierek
jak ten szczyl ze Szczecinka. Wyobraźcie sobie jak taki imbecyl w mundurze próbuje gazem
łzawiącym torturować zatrzymanego, który opętańczo się śmieje i nawet jeśli czuje jakiś fizyczny
ból nie daje tego po sobie poznać a im bardziej cierpi tym głośniej się śmieje. Wyobraźcie sobie
komornika nasłanego przez bank, który próbuje takiego kogoś wyrzucić z mieszkania. I ten ktoś
na jego oczach zaczyna je niszczyć, podpalać, dewastować. Czysta anarchia, czysty obłęd. To
jest moim zdaniem genialne, lepsze niż postulaty Korwina Mikke. Nolanowski Joker rozpier...la
system, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Komuś takiemu nie można zrobić krzywdy,
szaleństwo, nawet pozorowane jest najlepszą bronią na władzę i niesprawiedliwość jaka na co
dzień spotyka ludzi.
A ciebie jaka niesprawiedliwość dotyka? Mama nie chce dać kasy na nową grę czy tata zablokował strony porno i nie da się oglądać?