pamiętam ten film tylko z tego, że nie mogłem go przegrać, ponieważ był chyba kodowany i przetrzymałem kasetę i poniosłem karę w wysokości 5 zł, fabuły nie pamiętam, ale za akcje z wypożyczalnią i karą daje 10/10, ponieważ jeśli go nagrywałem do skutku to musiał być dobry i warty nagrania!!! :)
Imperial podobnie jak NVC jak i Vision kodowały swoje filmy ale istniało małe magiczne pudełeczko które kupiłem swego czasu dziĘki gazecie to & owo :)
Sygnał przechodził przez właśnie tą skrzyneczkĘ i wszystko było cacy.
Oj to odgrzałem kotleta he he he
Pozdrawiam
można było złapać kombinację urządzeń które łamały...mój sharp(nagrywający) dogadywał się tak z pewnym panasonic.
Widziałem go bardzo dawno temu i odświeżyłem sobie ostatnio - nie wytrzymał próby czasu. Na plus Dolph i Brian Benben (Życie jak Sen) oraz muzyka.
3/4 filmu jeszcze da się obejrzeć natomiast końcówkę tylko po kilku piwach i przymkniętym okiem ;)
hehe dobre dobre:) szczególnie, że "po kilku piwach i przymkniętym okiem" :)
za małolata takie filmy pięknie wchodziły i traktowałem je wtedy w latach 80 i 90 bardzo poważnie teraz już raczej jako sentymentalną podróż w czasie:)
Prawda... no cóż taka kolej rzeczy. Ja jednak coraz chętniej wracam to tych zapomnianych staroci co by się znów poczuć jak małolat który nałogowo wypożyczał każda szmirę z lokalnej wypożyczalni kaset :)
Mam jedno bardzo bezpośrednie pytanie... zrobisz "trzęsącą galaretę"? ;)
pozdr.
to były piękne czasy:) zamiast do kościoła w niedzielę szło się do wypożyczalni koło kościoła i oglądało każde pudełko, a potem zrzuta i co wypożyczyć i co przegrać;) dobrze, że mama nie ma filmweba to się nie dowie, że zamiast na mszę chodziłem do wypożyczalni;) ale dzieci PRL-u już tak miały :D
OK:) tylko dla Ciebie "Truffle Shuffle" :)
http://www.youtube.com/watch?v=t5whaRkuipU
Mroczny Anioł, Gooniose, Robin Hood z Costnerem, Hotel w kurorcie... to były najczęściej katowane pozycje przeze mnie i moich kuzynów. Pamiętam ta zdartą od kilkudzięsięcu odtworzeń kasetę, która śnieżyła na czerwono :)
Wczoraj obejrzałem, więc też się wypowiem. :) Właśnie dzisiaj mam wolny dzień, siedzę, popijam piwko(Łomża Wyborowe, mniam) i wspominam stare czasy. Też urywałem się z mszy, tylko zamiast do wypożyczalni, szedłem na boisko, haratnąć w gałę. :D Mrocznego Anioła wspominam bardzo pozytywnie, szczególnie dlatego, że w średniej miałem kumpla straszliwie, ale to bardzo bardzo podobnego do Lundgrena. Wtedy to była obowiązkowa pozycja obok Predatora czy Critters. Dzisiaj trochę trąci myszką, ale mimo wszystko obejrzałem z przyjemnością. Ciekawe, że większość nowych filmów oglądam na YT przez mniej więcej 10-15 minut i wyłączam, bo po prostu mnie nudzą, a ten obejrzałem do końca. Benben był zabawny i jednocześnie irytujący, czyli w sam raz. Nie wiem czy wiecie, ale żoną Briana Benbena jest Madeleine Stowe, kurde, taki karakan, a jaką kobietę wyrwał, pełny szacun. :D.
A już myślałem , ze napiszesz "miałem znajomego podobnego do ... Mattiasa Huesa " haha
Goonies!!!! Moge ten film ogladac raz na tydzien !! Chcialem zarazic moje dzieci tym filmem ale niestety nie pokochaly go jak my :( szkoda mi tamtych lat :) sentymet przeajebisty mam :)
Ja miałem go na kasecie nagranego z TVP 1. Jeden z moich ulubionych filmów do dziś.