Oryginał może nie miał najlepszych na świecie efektów wizualnych, ale przypuszczam, że na owe czasy był zrobiony niebanalnie i trzymał w napięciu (ba, nawet obecnie wywiera wrażenie!). Tymczasem Croneberg swoim zwyczajem napakował krwi i flaków twierdząc najwyraźniej, że ilość obrzydliwości czyni go wielkim. Szkoda. 3/10. I to tylko ze względu na Goldlbuma - on jeden ratuje ten film.
Produkcja ma świetny niepokojący klimat; Cronenberg wypowiedział się językiem, którego wtedy używał. 7/10
Remake Cronnenberga należy do wyjątkowo nielicznych remaków, które okazały się lepsze od oryginałów. Jeśli zapytasz osobę interesującą się kinem jakie remaki były udane, to wymieni Ci najpewniej "Muchę" i "Człowieka z blizną". Twoja ocena (3) jest bardzo niesprawiedliwa i krzywdząca dla fanów dobrego, starego kina. Sięgnij sobie po takie remaki jak "Koszmaru z ulicy Wiązów" albo "Pamięć absolutną". To są dopiero kiepskie filmy, którym należy się ocena, którą wystawiłeś bezmyślnie dla filmu "Mucha".
Ale o co chodzi? Przecież ja właśnie wysoko oceniłem stare, dobre kino, a późniejszą niedoróbkę słusznie oceniłem nisko ;) Co do "Koszmaru" - zgadzam się, to film słabiutki.
A przy okazji - jakie to osoby "interesujące się kinem" mam pytać? Bo znajomi miłośnicy kina SF powiedzieli, że "Mucha" Croneberga to straszliwy szit w porównaniu z pierwotną wersją, za to wielbiciele filmów z hektolitrami krwi i tonami czerwonych bebechów są zachwyceni. Także - są miłośnicy i miłośnicy. Zależy, na kogo trafisz.
Mucha Cronenberga to klasyka horroru sci-fi, osobiście kocham ten film i naprawdę nie rozumiem jak miłośnik gatunku może gardzić tym arcydziełem. Dla ciebie szit, dla mnie hit. Trudno, nie dogadamy się :)
Pozdrawiam
Dokładnie, znam to z życia :) Są dwie grupy, które nie mogą się dogadać w tej kwestii :)
Zapomniałeś o tym że film Croneneberga jest bardziej tragiczny. Mamy tu historię o miłości która zostaje zniszczona przez eksperyment. Cronenberg dodał tu wiecej okropności ale nadał historii znacznie bardziej tragiczny wymiar.
Rozumiem że ta wizja Ci sie nie podoba, ale lepsze to niż zerżnięcie oryginału kreska w kreske i pozbawić go klimatu jak robi sie to obecnie z remakami. No i film Cronenberga ma w sobie więcej symboliki.
Uważam że zbyt surowo oceniłeś ten film
Nie mogę się z tym zgodzić. Historia miłosna była również w oryginalnym filmie - opowiedziana zresztą w sposób bardziej wyrazisty. W filmie Croneberga mamy bowiem nie miłość, tylko zauroczenie, a może i to nie? Ostatecznie panie dziennikarz chodzi o temat, a pan naukowiec działa pod coraz większym wpływem "owadzich" instynktów. W zasadzie do mojej pierwotnej oceny dodałbym jeszcze właśnie zniszczenie wątku miłosnego. Pewnie, że kręcenie identycznych z oryginałem remake'ów nie ma sensu - ale trzeba to robić z głową, jak to uczyniono z filmem "The Blob" na przykład.
Geena Davis nie jest wcale taka gorsza od niego w tym filmie i też ciągnie gwiazdkę w górę