Filmy Lyncha to nie egzamin maturalny- nie ma klucza odpowiedzi. Sam reżyser zawsze mocno oburza się jak ktoś prosi go o podanie interpretacji, nie dziwię się temu. Brak jednoznacznej możliwości interpretacji filmu jest własnie w nim najlepszy ;) Można do niego wracać 10 razy i zawsze nasuwają się nowe refleksje.
Polecam obejrzeć jeszcze raz, najlepiej z butelką dobrego wina i dać sobie spokój z "oficjalnymi interpretacjami" ^^
Akurat w przypadku Mulhollad Drive Lynch podaje 10 wskazówek aby lepiej zrozumieć fabułę, ale robi to w podobnym stylu jak kręci swoje dzieła - trochę dziwnie, trochę tajemniczo itd. więc nie są one bardzo istotne. Ale nie zrozumiem ludzi którzy za wszelką cenę chcą "rozmontować" każdy kadr bo filmy Davida to kilka klas wyżej od standardowych produkcji i albo nie ma jednoznacznej odpowiedzi na poruszane tematy co działa na plus zwiększając wartość dzieła albo nie jest ona pewna co także jest dla mnie plusem, tajemnica to coś co kocham :)
Wszystko składa się raczej w jedną logiczną całość. W wielu miejscach można odszukać.
Oficjalna interpretacja Lyncha jest taka - tysiace much nie mogą się mylić, więc Lyncha krytykować nie należy. A im bardziej niezrozumiałe "dzieło" tym bardziej należy się nim zachwycać. Wtedy wygląda to niesamowicie mądrze i zaskakująco... bo przecież wszyscy wiedzą, że nikt nie zrozumiał o co chodzi...