Czyli po przeczytaniu tej książki lepiej filmu nie oglądać? Bo właśnie miałam ochotę go obejrzeć ale chyba się powstrzymam:D

Ja bym obejrzała na Twoim miejscu to sama zdecydujesz... natomiast prawda jest taka, że film się chowa przy książce, która jest genialna moim zdaniem.

Ja dokładnie tak samo... To prawda, książka jest genialna. Ale z ciekawości, zobaczyłabym i film, chociaż domyślam się, że będzie to szmira...
Mimo to, nawet jeśli - dobrze, że go nakręcili. Historia tej dziewczyny na to zasługuje, a jeśli jakiś tępogłówek czytać nie potrafi, to chociaż może film obejrzy... I uratuje go to od nałogu ;/

Nie warto tracić czasu na ten film... Książka jest jedną z moich ulubionych, a ten film to dno totalne.

Mało który film będący adaptacją wypada dobrze w porównaniu z książką... "My, Dzieci z dworca Zoo" czytałam, a jednak film mi się podobał. Trzeba chyba do tego przywyknąć, że nie ma co się spodziewać po filmie wiernego oddania tego co było w książce.
Natomiast bardzo mi się podobała dziewczyna grająca Christiane - była urocza, miała dziecięcą buzię na której tym bardziej uwidaczniał się upadek spowodowany narkotykami. Naprawdę poruszyła mnie jej gra.

Zgadzam się, też uważam, że film jest dobry, jednak wiele mu brakuje do książki, cóż poradzić trzeba przywyknąć, mnie też się bardzo podobała odtwórczyni roli głównej, ale też bardzo fajnie wyszła Babsi.

obejrzalam 5 czesci na yt i wiecej dziekuje.Calkowite nieporozumienie.Skoro to jest na podst ksiązki ,to czemu tak to znieksztalcili?ci co nie czytali ksiazki nie zrozumieja o co chodzi, w ogole wszytko pozmieniane -na gorsze.Detlef a koncercie Bowie'go?Nikt nie zczai z kim ona byla na tym koncercie.(byla z Kurczakiem ,ale wiem to z ksiazki.) Ksiązka na 6+ ,film na 1.

"Na podstawie" nie oznacza "kropka w kropkę takie samo", nie oznacza nawet "wiernie odwzorowane".
Nie pojmuję oceny 1/10. 1ką można ocenić pornola, w którym nie ma gry aktorskiej, dialogów ani muzyki.

Po pierwsze: Pornola oceniłabym wyżej. Tłumaczę dlaczego- Zanim zaczynasz oglądać jakiś film, wiesz czego oczekujesz i czego możesz się spodziewać. Pornola się włącza żeby sobie ulżyć i jeśli spełni te funkcje no to chyba wszystko z nim w porządku. Z tego słynie PORNOL . Ja od tego filmu, oczekiwałam dużo, dużo więcej niż mi dał. Właściwie nie dał nic prócz oburzenia. Poza tym nie chce mi sie powtarzac wiec kopiuje moja odpowiedz : można. powiem Ci nawet jak. Czytam książkę. Odczuwam zachwyt, wstręt, zaciekawienie, przyjemność i milion innych emocji. W rzekomym BOOKwebie oceniam książkę na 10. Zabieram się do oglądania filmu. Włączam tv. Czekam. Film jest tak nudny, że idę się wysrać. Nie odczuwam nic, prócz tego, że zmarnowałam swój czas. Reasumując- film mi się nie podoba. Nie podoba MI się więc JA oceniam go na 1. zajebiscie proste :)

Matko kochana, cóż za subtelny sposób wysławiania się. Ja też czytałam książkę i byłam na tyle realistką by nastawić się na to, że będzie inaczej, niż w wyobrażeniach wspartych zdjęciami z książki. Przede wszystkim pewna pustka i wrażenie, że wszystko w tym filmie odbija się od emaliowanych, oślizgłych ścian nadaje mu autentyczności. Brzydota, nuda, smród - takie było osiedle i całe życie głównej bohaterki. Jeśli językiem, jakiego użyłaś, chciałaś wzmocnić argumentację, to średnio Ci wyszło, bo nie przekonałaś mnie ani trochę. Nie sądzę jednak, żeby Ci na tym zależało.

jestes jedna z tych, co rzuca kolokwializmami na lewo i prawo, a na forum udaje intelektualistke, wspomagając się słownikiem? żałosne. Mówię, to co myślę, a nie dobieram słów na pokaz. Uwierz, że mam bogate słownictwo, ale używam go w innych celach, nie próbując robić z siebie małej mądrutkiej :) I nie chodzi o sposób przedstawienia świata w filmie, tylko jego całokształt. Cóż najwidoczniej jestem optymistką i dodając to , że wyraziłam swoje zdanie, zakładając post (olaboga) to mogę się nawet nazwać NIEPOPRAWNĄ OPTYMISTKĄ. Przepraszam Cię, że podobał Ci się film i nie przyrównałaś go do książki, a ja stanęłam w opozycji.

W moich wypowiedziach nie ma żadnego sformułowania, które przeciętnie inteligentny człowiek musiałby rozpatrywać ze słownikiem. Wciąż słabiutko Ci idzie, ale próbuj dalej, jeśli naprawdę do tego stopnia się nudzisz. Bardzo łatwo oceniasz ludzi, szkoda tylko, że tak niewielu się tym przejmie. Nikt nic Ci nie zarzuca z tytułu krytyki filmu, a jeśli elementarna kultura na forum internetowym jest dla ciebie udawaniem intelektualistki, to serdecznie Ci współczuję. Get life :)

peace

Jak ktoś nieuważnie ogląda, to może nie zauważy... Ja najpierw obejrzałam, a potem przeczytałam. Film oczywiście nie umywa się do książki, ale jest dobry, aktorzy wg mnie grają przekonywająco.

Nie da się nakręcić filmu takiego, jaki jest w książce. To jest w sumie awykonalne dla scenarzysty a film pewnie byłby straszną, nudną klapą.

Jedyne co można zrobić, żeby film był lepszy to zmienić go tak, żeby ogólny zarys historii został bez zmian a literki zamienić na język filmowy :)
Pozdrawiam.

w 3/4 wypadkach film nie umywa się do książki, dlatego najpierw proponuję przeczytać książkę a potem oglądnąć film. Widocznie reżyser też miał jakąś inną swoją wizję.

Moim zdaniem film jest bardzo dobry. W każdym razie nie widziałam jeszcze takiego, który ukazywałby prawdziwe upodlenie i brud narkotyków - poza "dziećmi". Mam w przypadku tej tematyki dosyć smutnych, holyłódzkich historyjek z ładnymi buziami, będących niczym innym, jak tylko i wyłącznie pokazem doskonałej pracy kamery i świetnej muzyki (vide "Requiem dla snu", czy "Trainspotting"). Czytałam książkę, zrobiła na mnie wielkie wrażenie, wywołała silniejsze emocje, niż film, ale szczerze mówiąc nie widzę najmniejszego sensu w porównywaniu. Toż to dwie różne dziedziny sztuki! Inne narzędzia, inne "tworzywo" do obróbki. Równie dobrze można udowadniać wyższość filmu nad obrazem.

Ja wlasnie zadowole sie tylko filmem. Dla mnie to juz bedzie wystarczająco...dołujace i wyczerpujace.

jak do jasnej cholery mozna oceniac film na podstawie ksiazki ? przeciez to jest niepowazne, jestes niepowazna osoba ? wez sie zastanow co wnosi twoj post do jakiegos tematu.

można. powiem Ci nawet jak. Czytam książkę. Odczuwam zachwyt, wstręt, zaciekawienie, przyjemność i milion innych emocji. W rzekomym BOOKwebie oceniam książkę na 10. Zabieram się do oglądania filmu. Włączam tv. Czekam. Film jest tak nudny, że idę się wysrać. Nie odczuwam nic, prócz tego, że zmarnowałam swój czas. Reasumując- film mi się nie podoba. Nie podoba MI się więc JA oceniam go na 1. zajebiscie proste :)

Nie czytałem książki. Obiektywnie daje 2 za ścieżkę dźwiękową... więcej pozytywów brak.

true

Filmowe adaptacje książek mają to do siebie, że nigdy nie są identyczne! Książka zawsze jest rozwlekła i z większą ilością szczegółów, które w filmie po prostu się nie mogły zmieścić. Mi film się podobał, właśnie tak sobie wyobrażałam to wszystko czytając książkę.
Wielki plus za Bowiego! Choć nigdy w życiu nie dostałaby się tak po prostu pod samą scenę ;)

W Niemczech, zdaje się, taka moda... ;-) W niektórych dużych salach koncertowych rozwiązali nawet problem tzw. martwej strefy odsłuchowej, ustawiając z samego przodu mniejsze kolumny, żeby pod sceną też było dobrze słychać.

Dlatego tez dałam 6 bo film jako przeslanie jest dobre, ale gra aktorska, zdjecia i ogolnie calosc jest niczym przy czym jest ogrom ksiązki.

bo tu oceniamy filmy, a nie filmy w odniesieniu do książek, jakkolwiek dobre by one nie były.

Dokładnie "oni" nigdy tego nie zrozumia filmy genialne oceniaja nisko bo "cos" nie zgadza sie z ksiazka

A ja uważam, że film fajnie uzupełnia książkę oddając klimat tamtych miejsc i tamtych czasów. Był kręcony zaledwie kilka lat po właściwych wydarzeniach, więc nawet ze scenografią nie musieli się zbyt wysilać. No i to, że statyści to prawdziwi "kumple" Christiane też zrobiło na mnie wrażenie. Fabuły się nie czepiam, w książce też była nudnawa, ale oprawa wizualna- super.

Książka jest genialna, dogłębnie mną wstrząsnęła. Natomiast film jest średniawy. Pominięto wiele ważnych wątków, aktorzy są jacyś tacy nijacy, sceny, które mają poruszać na mnie nie zrobiły żadnego wrażenia.
Marzę o tym aby nakręcili nową ekranizaje. Jakby porządnie się za to zabrać wyszedł by świetny film.

Bzdura.

Zero wyobrazni

Jak ktoś ocenia książkę na wyżej niż 6 to najwidoczniej nigdy nie brał heroiny.

Ja oceniłem ten film na siedem punktów. Może dlatego, że obejrzałem go, zanim przeczytałem książkę lata temu. Całkiem niedawno ponownie. A dzisiaj skończyłem lekturę.
Owszem, wiele detali zostało zmienionych. Zekranizowano tak naprawdę zaledwie połowę materiału z tych wszystkich opisów. Jest zatem ukazane tylko preludium całej historii. Ale za to jak!
Czuć klimat Berlina tamtych czasów. Jego obskurność. Perwersyjność. Ale i awangardę. Do tego zagubienie głównej bohaterki. Jej miłość, bezradność, a także silną potrzebę wpasowania się w otoczenie. Scena pierwszego odwyku realizacyjnie robi naprawdę wrażenie.
Jeśli się tak przywaliłaś do tego filmu, to ciekawe, jaki Twój stosunek będzie względem serialu, którego premiera już w najbliższy piątek na HBOGo?!