PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7931}
7,6 15 742
oceny
7,6 10 1 15742
6,7 10
ocen krytyków
My Fair Lady
powrót do forum filmu My Fair Lady

nie chcę nikomu zdradzić jak się kończy ten film, więc NIE CZYTAJCIE, jeśli nie chcecie znać zakończenia!
....
Według mnie Higgins nie tylko nie wiedział jak należy traktować kobietę, ale on nie wiedział jak należy w ogóle traktować innych ludzi - doskonale ujmuje to Eliza w trakcie rozmowy z matką Higginsa. Dlaczego więc nie zastosowała swojej wiedzy w praktyce i nie odeszła, żeby Higgins zdał sobie sprawę ze swoich błędów? Wiem, że ten mit był podstawą do filmu, ale myślę, że to jest bez sensu - wszystkie te scenariusze są takie nieskomplikowane - jak tylko pojawia się kobieta i facet od razu wiemy, że skończą jako para. Po co więc wprowadzać takiego bohatera jak Freddy? Jak tylko się pojawił pomyślałam "uff przynajmniej tutaj nie będzie wątku romantycznego poprowadzonego po najprostszej linii". A tu nagle robią z Freddy'ego ofiarę i jakiegoś żałosnego fircyka. Po co więc wprowadzili jego postać? Żeby Higgins był zazdrosny? Myślę, że żeby to było wiarygodne, to Freddy powinien być silną, męską, poważną postacią, a nie takim, jak się okazuje, absolutnym przeciwieństwem. Jestem rozczarowana zakończeniem. Wstrętny, zadufany macho-snob zawsze musi być górą.

ocenił(a) film na 10
Medea_2

W oryginalnej sztuce "Pigmalion" Bernarda Shawa Eliza wychodzi za Freda i wiodą dość szary żywot, któremu jedynie Higgins dodaje trochę smaku, bo wciąż budzi w Elizie mieszane uczucia :)

Zakończenie brzmi tak: "Galatea nigdy nie kocha Pigmaliona bez zastrzeżeń. Jego stosunek do niej jest zbyt bogopodobny, aby mógł być całkowicie przyjemny"

capri

Ogólnie końcówka filmu mogłaby być troszeczkę bardziej dopracowana chociaż wiadomo, film i tak jest dosyć długi. Bardziej skłonny jestem jednak ku zakończeniu wersji książkowej tej sztuki /której sam niestety nie przeczytałem/. Happy end oczywiście jest bardzo miły akcentem lecz nie wydaje się on aż tak oczywistym rozwiązaniem, czy Eliza pozostaje już na zawsze na usługach swojego 'stwórcy' przynosząc mu te kapcie? Brakuje mi chociażby jasno określonego motywu odkupienia błędów Higginsa, które podkreślane czy też nie przewijają się przez prawie cały seans a na koniec odchodzą w niepamięć.

ocenił(a) film na 9
Medea_2

Hmmm tak, ale przeciez Higgins śpiewając w swojej finałowej piosence mięknie, uświadamia sobie, że zakochał się w Elizie.

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

Ale jednak w ostatniej scenie mówi Elizie, by przyniosła mu jego kapcie. To chyba sugeruje, jaka rola jest przewidziana Elizie przy boku Higginsa (a ona w dodatku się uśmiecha).
Poza tym wątpię czy Freddy był tak biedny, żeby miał w przyszłości mieszkać w małym mieszkaniu nad sklepem. Jego rodzina wydaje się dość bogata, pewnie miała jakieś zabezpieczenia, akcje.

anardil

rodzina freddy'ego byla biedna i co do tego jestem przekonana i choc nie pokazal tego film, to bylo to bardzo jasno podkreslone w ksiazce

ocenił(a) film na 7
anardil

Owszem mówi jej by podała mu kapcie, lecz nie jest to rozkaz! uśmiecha się przy tym i zgodnie z zakończeniem filmu można spodziewac sie, ze w przyszłości hasło "podaj papcie" będzie znaczyło dla tej pary cos wiecej niż proste słowa, będzie to ich prywatny żart zrozumiały tylko dla nich i przywołujacy wspomnienia niezwykłej historii jak się poznali. Wiem, ze moje rozwazania trącą tęczą i jednorożcem lecz gdy znienia się zakończenie książki i kręci się filmy kostiumowe w hollywood takie zazwyczaj są intencje twórców.

elfimera

Mnie też się wydało, że to taki dowcip Higginsa.

ocenił(a) film na 8
elfimera

Też tak to odebrałam, więc nie tylko Twoje rozważania "trącą tęczą i jednorożcem" :)

ocenił(a) film na 9
elfimera

Dokładnie

użytkownik usunięty
Medea_2

dokładnie, zakończenie banalne. prosta dziewka i mizogin. i on na pewno zmieni się dla niej. czy nie jest to promowanie głupiego wzorca? przecież już istnieją kobiety wierzące, że po ślubie będzie tylko lepiej, że akurat dla nich się odmieni. pieprz.

Medea_2

Mnie też końcówka wkurzyła. Higgins to według mnie straszny egoista, a ten tekst z kapciami na końcu to porażka. Zamiast ją powitać jak należy on dalej swoje...

nora1992

Również się zawiodłam, a szkoda, bo film poza tym mi się podobał, miał potencjał. Niestety zakończenie bardzo psuje ogólne wrażenie.

ocenił(a) film na 7
parapluie89

Też spodziewałam się innego zakończenia.... ale ogółem film dobry o oryginalnej fabule. No i świetna gra Hepburn:)

ocenił(a) film na 8
parapluie89

A mi się właśnie zakończenie bardzo spodobało. Nie był to sztampowy happy end w stylu: buzi-buzi i żyli długo i szczęśliwie. Wręcz przeciwnie; zakończenie jest otwarte i to my sami widzowie musimy zdecydować co dalej z tą dwójką. Cieszę się, że scenarzyści nie przerobili w ciągu 5 sekund pana Higginsa - gruboskórnego gbura w księcia z bajki. W końcu Elizie przemiana zajęła pół roku a była młodsza i znacznie bardziej pojęta do profesora ;)

ocenił(a) film na 10
dzikakulka

Absolutnie się z tym zgadzam. Do Higginsa nie pasowałaby nagła zmiana zachowania.
Zresztą końcówkę z tymi kapciami można również interpretować jako żart, albo swojego rodzaju "cieszę się, że wróciłaś, ale w życiu się do tego nie przyznam." Przynajmniej ja tak to odebrałam :)

ocenił(a) film na 8
martina6

Mi też się wydaje, że on sobie na sam koniec zdał sprawę że ją stracił i że ją kocha, a jak Eliza wróciła to na jego twarzy jest ulga, szczęście i łzy. Hasło o kapciach i zakrycie łez/twarzy czapką to tylko dla niepoznaki, że niby jest twardy maczo koleś i go to nie rusza ale widzowie i Eliza wiedzą lepiej.

ocenił(a) film na 8
nora1992

A może to chodzi że sam prosi o karę od Elizy (rzut kapciem), na co może wskazywać to że zasłania twarz kapeluszem. Ja to tak zrozumiałem.

wojtekrot

Owszem, właśnie tak sobie również i ja pomyślałem. Za pierwszym razem, jak obejrzałem ten film, to wkurzyło mnie takie, a nie inne zakończenie filmu. W końcu nie było ono wierne książce. Jak i również żal mi było Freddy'ego. Chociaż jednak Freddy był w gruncie rzeczy człowiekiem miłym, ale jednak leniwym. Stać go było na wielkie słowa, ale jednak nie umiał się wziąć do działania. Sama Eliza mówi, że kiedy za niego wyjdzie to będzie go utrzymywać. To mówi samo za siebie, jak wartościowym mężczyzną jest Freddy. Ale jednak teraz podoba mi się bardzo końcówka musicalu - bo Higgins w swoim własnym stylu długo nie chce się przyznać do tego, że brakuje mu Elizy, ale jednak widać, że cierpi mocno z powodu jej braku. Wchodzi do domu, włącza swoją maszynę, by posłuchać głosu Elizy. A ona nagle wchodzi i daje mu do zrozumienia, że go kocha, więc przyszła do niego. A ten cieszy się na jej widok - widać to. wyraźnie po jego minie. Mimo wszystko jego stylem jest nie przyznawanie się za nic do błędów. Nawet kiedy wie, że robi źle, on się do tego nie przyzna. Woli się zgrywać i rozbawiać w ten sposób wszystkich wokół (głównie jednak widzów oglądających film). I ten tekst "Gdzie moje kapcie?" mówi nie w formie rozkazu, ale żartu. Takiego żartu, który tylko on i Eliza doskonale rozumieją. Będzie tak jak właśnie było wcześniej napisane w jednym z komentarzy - taki ich słodki żarcik tylko między nimi zrozumiały. Jak i również takie zachowanie pasowało do Higginsa - nie mógł on nagle zmienić swojego zachowania. Jego słowa oznaczały "Cieszę się, że jesteś. Tęskniłem za tobą, bo nie umiem już bez ciebie żyć. Kocham cię. Ale nie licz, że ci to powiem" :) Zresztą sam wesoły ton, w którym każe sobie podać kapcie, rozbawia Elizę, która rozumie go już bez słów :) Zdecydowanie zakończenie piękniejsze niż w książce.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
mariouszek

nieprawda, on tylko zmienił płeć i nie wszystko poszło tak jak planowano

ocenił(a) film na 10
mariouszek

tylko pedał mógł napisać coś takiego.

casic

ja? ja jestem homofobem i jestem z tego dumny!

ocenił(a) film na 10
mariouszek

najgłośniej krzyczą ci co sami coś ukrywają !!!! bardziej czytelnie ???? tylko pedał piętnuje pedałów ze strachu, że go zdemaskują !!! psycholog powie ci to samo.

casic

no tak, to wtedy czemu pedały tak piętnują homofobów?

ocenił(a) film na 10
mariouszek

nie piętnuj, nie będziesz piętnowany.
szkoda czasu na dyskusję z ograniczonymi umysłowo.
rozumu nie da się nabyć w hipermarkecie.

casic

takie tam pierdoły, nietolerancja wobec nietolerancji jest przerażająca;p

ocenił(a) film na 8
Medea_2

niestety musze się z toba zgodzić . Zakończenie jest do bani .

Medea_2

prawdopodobnie dlatego że w ksiązce zakończenie jest inne, inteligentne, takie jakie powinno być.
Przeczytaj, to tylko 100str a warto zapoznać się i z tą wersją

Medea_2

Ja także jestem oburzona zakończeniem, ponieważ niby on się w niej zakochał, a nie potrafi się przemóc by traktować ją z szacunkiem. Przecież jak się kocha to się nie krzywdzi. Poza tym narzekał w jednej piosence jakie to nie są kobiety i sam na każdym kroku podkreślał swoim zachowaniem, że on taki jest, a w rozmowie z dziewczyną, że ma takie a nie inne zachowanie do wszystkich bez wyjątku. Ale nigdy nie stara się zrozumieć uczuć tej kobiety tylko stawia na swoim zmuszając do dostosowania się do niego. Jak w filmie podkreślono ona nie miała dokąd pójść i płakała co z nią będzie po wszystkim. On natomiast dziwił się, że ona była na niego wściekła, bo jej nie bił i ma same dobre życie w luksusie. Więc niezależnie od tego jaki on jest, musiała do niego wrócić. Nie mogła wrócić na swoją ulicę ponieważ zorientowała się, gdy przyjechała tam taksówką podążając za śladami wspomnień, że ze swoim zachowaniem i ubiorem już tam nie pasuje. Nie miała domu, własny ojciec ją zostawił, a sama była tylko biedną i prostą młodą kobietą, która na tamte czasy, jak podkreślił ten egoista, mogłaby jedynie za pieniądze wyjść za mąż. Może jej się on podobał, albo bardziej czuła się wdzięczna za to, że tyle trudu włożył by zrobić z niej damę, w każdym razie po uzyskaniu klasę w zachowaniu widać jak ona sama się dowartościowała broniąc siebie, więc daje nadzieję, że tym razem ona jego wychowa, ale to już tylko teoria o słabych fundamentach ze względu na to, że on nie zmienił się w ciągu całego filmu.

ocenił(a) film na 7
Magnolia1993

Moim zdaniem ten cały Higgins to osoba przynajmniej mocno egoistyczna albo wręcz narcystyczna, czyli skrajnie egoistyczna. Polecam zapoznać się z tematem narycyzmu jest to psychologicznie dobrze opisane. Ludzie strzeżcie się narcyzów, nie twórzcie z nimi związków. A jeśli już w takim związku jesteście to wyznaczajcie granice narcyzom i nie pozwalajcie sobie wejść na głowę.

Lista 30 zachowań charakterystycznych dla perwersyjnych narcyzów, według Isabelle Nazare-Aga psycholog:

Sprawia, że inni czują się winni, powołując się na miłość, przyjaźń, rodzinę i zawodową odpowiedzialność.
Wymaga ze strony innych doskonałości, wszechwiedzy, całkowitej dyspozycyjności, niezwłocznej odpowiedzi na wszystkie pytania, nie daje możliwości zmiany zdania.
Wykorzystuje moralne uczucia innych (obowiązek, hojność, uprzejmość, humanizm…) dla zaspokojenia własnych potrzeb.
Kwestionuje kompetencje, osobowość i zalety innych: krytykuje i poniża, aby wprowadzić zamieszanie, a potem osądza.
Zazdrości wszystkim (w tym swojej rodzinie).
Używa pochlebstw, prezentów i przysług, aby być dobrze postrzeganym.
Zawsze przedstawia się jako ofiara.
Nigdy nie czuje się za nic odpowiedzialny, co sprawia, że inni są odpowiedzialni za wszystko.
Nie określa jasno swoich uczuć, opinii, potrzeb ani żądań.
Zawsze odpowiada wymijająco.
Podczas rozmowy nagle zmienia temat.
Unika – lub wychodzi w trakcie ze spotkań i rozmów.
Do przekazywania swoich wiadomości używa pośrednictwa – innych ludzi, automatycznych sekretarek, pisemnych notatek.
Wymyśla logiczne uzasadnienie swoich żądań dotyczących pierwszeństwa.
Zniekształca i wypacza fakty lub kłamie, aby ukryć (lub odkryć) prawdę.
Odrzuca krytykę i zaprzecza faktom.
Czasami ucieka się do szantażu i zawoalowanych gróźb.
Tworzy konflikty, aby manipulować otoczeniem.
Zachowuje się różnie i modyfikuje swoje opinie w zależności od osób i sytuacji.
Kłamie (lub nie mówi całej prawdy).
Wykorzystuje niewiedzę rozmówców i próbuje skłonić ich do przyznania, że jest od nich lepszy.
Jest egocentrykiem.
To, co mówi, nie zgadza się z tym, co robi.
Powołuje się na stan wyższej konieczności, aby osiągnąć własne korzyści.
Neguje uczucia, pragnienia, potrzeby i prawa innych.
Odrzuca prośby, udając, że się nimi zajmuje.
Generuje poczucie niepokoju, bezradności i/lub braku wolności.
Udaje mu się sprawić, by inni wykonywali niepożądane działania.
Osiąga swoje cele ze szkodą dla innych.
Wywołuje częste i powtarzające się dyskusje.

ocenił(a) film na 7
Magnolia1993

Moim zdaniem ten cały Higgins to osoba przynajmniej mocno egoistyczna albo wręcz narcystyczna, czyli skrajnie egoistyczna. Polecam zapoznać się z tematem narycyzmu jest to psychologicznie dobrze opisane. Ludzie strzeżcie się narcyzów, nie twórzcie z nimi związków. A jeśli już w takim związku jesteście to wyznaczajcie granice narcyzom i nie pozwalajcie sobie wejść na głowę

PrawySzlachcic

Bardzo dobrze wiem, czym jest osoba narcystyczna. Nie ma co z nimi wyznaczać granice, tylko stać od nich z daleka, nie pakować się z nimi w żaden związek. Oni nie są zdolni do odczuwania miłości ani współczucia.

Magnolia1993

*Współczucia

ocenił(a) film na 7
Magnolia1993

Czasami nie da się zupełnie zerwać kontaktu, gdy narcyzem jest np. rodzic, babcia czy dziadek lub rodzeństwo. Kontakt taki należy w miarę możliwości ograniczyć, stawiać wyraźnie granice dotyczące tego jak taki narcyz ma prawo się do nas zwracać, o czym może decydować a o czym nie, ile czasu możemy mu poświęcić i na co konkretnie.

PrawySzlachcic

A to fakt i prawda. Coś wiem na ten temat.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones