No bo chyba on już odpracował swoje winy w 'więznieniu'. Mogło mi coś umknąć, bo oglądałam wersję bez polskiego lektora czy napisów.
Należy przeczytać książkę.A odnośnie pytania:ścigali go,bo ukradł pieniądze temu małemu chłopakowi po tym jak został "wykupiony"przez księdza.
jakiemu chłopakowi ukradł pieniądze? czy to było w filmie?
(nie czytałam książki :D warto ja przeczytać?)
Oczywiście, że warto. Pomijając, że jest klasyką literatury, to żadna adaptacja nie odda dokładnie wszystkich wątków i psychologii postaci stworzonych przez Hugo.
dzięki, może przeczytam sobie w wakacje :)
a czy możesz mi powiedzieć co z tym chłopakiem, o którym wspomniał użytkownik wazka16 ?
Był to chłopiec, którego przez przypadek de facto spotkał Jean. Dość poruszający według mnie moment. Przeczytaj książkę, bo jest jedną z najlepszych jakie czytałam. Oczywiście co kto lubi ;) Filmy nigdy nie oddają wszystkiego (klimatu,fabuły...) co jest zawarte w książce, dlatego powinieneś /powinnaś przeczytać :)
Szczerze ? W tą książkę musisz się wciągnąć, ja na przykład pomijałam opisy historyczne (nie wszystkie, ale pominęłam większość). Jest jeden tom który prawie w całości jest opisem historycznym. Jednak pomijając te nużące momenty, jest to książka niezwykle interesująca i zachwycająca fabułą dlatego s e r i o przeczytaj ją .
PS. Nie wiem czy ten moment był w filmie, bo (jeszcze) nie obejrzałam, ale w książce na pewno.
wczoraj zaczęłam!!! i jestem na maksa wciągnięta!!!! super się czyta, może poza tymi opisami historycznymi..... teraz widzę, że żadna ekranizacja nie odda nigdy głębi książki :) ale mimo to film bardzo dobry, i nie zmieniam mojej oceny.
ale to chyba nieprawda że Javert go ścigał bo ukradł Gerwazkowi pieniążek ;) tak, tego nie było w filmie.
hmmm... w sumie to chyba faktycznie wychodzi na to, że ścigali go za kradzież (oczywiście w książce). ale w filmie nic nie było powiedziane. chyba.
Jean Valjean (moim zdaniem jeden z najlepszych portretów psychologicznych w literaturze w ogóle- obok Klaudiusza Frollo i Piotra Gringoire'a z "Katedry Marii Panny w Paryżu", poruszająca historia człowieka), Javert (również mistrzowski profil psychologiczny, archetyp tępawego służbisty), Thenardierowie (szczególnie monsieur- kanalia jakich mało ;)), Eponina (po prostu dzielna babka, złote serce, charakterna- w przeciwieństwie do mdłej Kozety" :)), Gavroche, Grantaire, L'aigle i Mariusz (ale jako świetnie "zrobiony" bohater dynamiczny, śmieszy mnie i rozczula jego "pierdołowatość", gdy zakochuje się w Kozecie i mistrzowska przemiana postaci- szlachetny, ale ciapowaty student zmienia się niemal na oczach czytelnika w prawdziwego mężczyznę, a także zmiana poglądów politycznych z Kozetą zaś jest nie do przyjęcia)
Według niektórych historyków Javert to połączenie w jedną osobę dwóch historycznych postaci doby napoleońskiej : Foucha i Vidocqua.
A w biografii samego Vidocqua (choć to dość tajemnicza postać) można też znaleźć rzeczy które mogły inspirować Hugo gdy tworzył postać Valjeana.
No cóż...teorie...teorie... ;-):-)
też właśnie coś na ten temat słyszałam, a może raczej przeczytałam- w jakimś starym wydaniu "Nędzników" :P
Interesuję się trochę epoką napoleońską i czytałem sporo o obu tych postaciach.
Teza wydaje mi się bardzo prawdopodobna .
Choć tu by trzeba mistrza Victora zapytać. ;-)
Parę ciekawych informacji na temat dwóch arcygliniarzy Napoleona można znaleźć na przykład w "Empirowym Pasjansie" Waldemara Łysiaka.
Napisz jak uda Ci się dopaść książkę.
Weź poprawkę na fakt , że Łysiak jest Bonapartystą ortodoksyjnym wręcz....
Jak Cię temat interesuje to mogę podrzucić Ci jeszcze sporo pozycji (niemało mam na półkach) wartych przeczytania.
Niestety z powodu tępoty językowej korzystam tylko z polskich , niemieckich i brytyjskich źródeł .
Język francuski jest poza zasięgiem mojej percepcji ;-)
Ta, wiecznie pijany Grantaire i durch niezdecydowany Mariusz.
Mnie tam jest zawsze zal Fantyny (naprawde tragiczna postac), ale obiektywnie rzecz biorac Javert tez nie jest czarnym charakterem tylko sluzbista.
To jest na początku powieści. Chłopiec nazywa się Gerwazek, Jan ukradł mu pieniądze ot tak, dla zabawy.
Nie do konca dla zabawy, ale dla zysku, bo sam byl bez grosza i rozmyslal co zrobic, a to byly 2 franki - dla biedaka kupa forsy. A nie zdecydowal jeszcze co zrobi ze skradzionym, a potem podarowanym srebrem.
Ale chwile po swoim uczynku sie zreflektowal i szukal malego Sabaudczyka (tak sie w ksiazce nazywa tych sluzebnych chlopaczkow), Gerwazka, ale nie udalo mu sie go znalezc.
Potem jest wspomniane, ze zawsze gdy jakis Sabaudczyk przybywal do Monterieull to pan mer wypytywal go o Gerwazka.
Taki drobiazg :)
Nie widziałem jeszcze tego filmu, ale w ekranizacji z Gérard Depardieu jest kominiarczyk, któremu zabiera pieniądze (jak w książce)
Warto przeczytać powieść. Właśnie ją "odświeżam" - i muzę powiedzieć, że kilka wątków wypadło z ekranizacji. A niektóre wątki są potraktowane "po maczoszemu". Gawroche, drugie aresztowanie Jana, początek filmu ... A więc "justine034" życzę miłej lektury. Warto
Zgadzam się w stu procentach. Żadna z filmowych adaptacji "Nędzników" mnie nie satysfakcjonuje ;) Wiadomo, że trudno jest zrobić taką ekranizację ;) Trudno jest nawet opowiedzieć komuś treść. Po prostu trzeba przeczytać, ale trzeba także lubić czytać, bo inaczej można nie przebrnąć.
Pieniazek ukradl niechcacy. Postawil stope na monecie, ktora potoczyla mu sie pod nogi i zamyslony nie zauwazyl tego.Gdy chlopiec zaczal prosic, by mu oddal pieniadz, Jean Valjean groznie chlopca przegonil. Dopiero po jakims czasie, ruszaja w droge, zauwazyl monete.Uswiadomil sobie, ze okradl malego chlopca.Ale nie to bylo najwazniejszym powodem scigania Jeana przez Javerta: zwolniony z wiezienia galernik z zoltym paszportem musial sie meldowac na policji w nowym miejscu pobytu.Valjean przybywajac do miasteczka, gdzie potem byl merem,uratowal ludzkie zycie i potem, gdy w zamieszaniu nikt go nie pytal o dokumenty, podal falszywe nazwisko.Wydalo sie to po latach (zreszta, sam sie wtedy ujawnil, ratujac przed wiezieniem innego czlowieka), potraktowany zostal wiec jako zbiegly galernik - osadzony ponownie na galerach uciekl i stad byl przez reszte zycia scigany przez Javerta.
Ja bym powiedziała że jednak trochę chcący :P Chłopiec prosił go o zwrócenie tej monety, a on go wtedy postraszył, moim zdaniem zrobił to z premedytacją, jakby ostatnie podrygi jego dawnej natury człowieka zwyczajnie złego, a widząc monetę dopiero uświadomił sobie swój grzech.
Ja to tak odebrałam. No ale mniejsza o to ;)
Tak, Valjean złamał prawo zmieniając nazwisko i ukrywając swoją tożsamość. Nie meldował się o miejscu pobytu (jak to You_has pisze o żółtym paszporcie, nic więcej nie muszę na ten temat pisać)
Dodam tylko, że kradzież pieniążka jeszcze go obciążała, Hugo pisze o tym przy okazji pojmania Champmathieu. Tak jak nawet bardzo drobna kradzież w przypadku chłopca byłaby "przewinieniem", a dla mężczyzny "wykroczeniem" - tak dla byłego galernika byłaby traktowana jak poważna zbrodnia. Pokazałoby to że galernik nadal pozostał "zbrodniarzem", nadal jest niebezpieczny, no i każdy występek po wyjściu z galer już praktycznie groził dożywociem. Nawet głupia kradzież jabłek.
ścigali go, bo miał się meldować co miesiąc, czy ileś tam na posterunku, a on zmienił nazwisko i zniknął ;)
Film (każda jedna ekranizacja) w porównaniu do książki jest płytka jak woda w kałuży. Książka super (4 tomy ok 2000 stron a czyta się jak Cobena albo Cooka :)). Jean był ścigany pomimo odpokutowania kary, ponieważ nie stawił się na posterunku i zmienił nazwisko.