Film ten mnie bardzo zdenerwował. Nie polecam nikomu. Przez cały film czekałem jak się spotkają. Nie mogłem się doczekać tej chwili, a tu nagle film się skończył. Twórcy chyba po to go zrobili. Ode mnie 3/10 za zakończenie, a w zasadzie jego brak.
Przecież się spotkają, bo ona będzie u niego mieszkała... To otwarte zakończenie dla kogoś, kto nie lubi narzucanych interpretacji. Jak się zachowają, kiedy dowiedzą się o sobie wszystkiego co chcą oboje wiedzieć...? To powoduje, że zaczynamy się zastanawiać nad tym co sami byśmy zrobili, nad sobą - a na tym polega według mnie wielkie kino. Ode mnie 9/10.
ps. Enigmatycznie, żeby tylko osoby po seansie wiedziały, o co chodzi. Nie uprawiam spoilerowania.
No rzeczywiście ona zamieszka u tego profesorka, ale czy on jej opłaci studia? Czy ta młoda dziewczyna wogóla dowiedziała się o śmierci matki? Ja tego nie wiem.A jednak fajnie by było wiedzieć.Dlatego też myślę że zakończenie jest za mocne.
Nie wszystko musi być podane na tacy. Wielu rzeczy można się po prostu domyśleć. Ja wolę właśnie takie otwarte zakończenia.
Jeżeli ona zamieszka u niego no to raczej dowie się i śmierci matki! Myślę, że w końcu dowiedziałby się, że to właśnie ona jest tą dziewczyną której szuka:)
nie do końca jest powiedziane ze sie dowiedzą ze to byla ona i on. przecież używała zmienionego nazwiska, więc nie jest to oczywiste ze sie zorientuja i mogloby byc to ukazane dla rozwiania watpliwosci.
Do nie jednego filmu trzeba dorosnąć. Zakończenie tworzy fenomen filmu. dla mnie film 9/10. Koniec filmu powoduje, że po wyjściu z kina, czy po seansie dvd wciąż o nim myślimy. a namysł nad dziełem kinematografii, to to, co coraz rzadziej zdaża się po obejrzeniu filmu.
"Do nie jednego filmu trzeba dorosnąć."
Trafiłeś w sedno. Gdyby bohaterowie sie spotkali, od razu zleciałoby sie tu mnóstwo dzieciaków, które przypadkiem trafiły na seans w TV i zaczęłoby sie gremialne narzekanie na przewidywlanosc filmu i przechwałki jak to oni od poczaku wiedzieli jak sie skonczy. Ludziom nie dogodzisz. ;)
Dlatego film, ma taki tytuł a nie inny, bohaterowie przez cały czas są o włos od szczęścia. I to, że nie mogą się spotkać, bo tak akurat wychodzi, prowadzi w końcu do tragicznego zakończenia. A na samym końcu, nie wiemy nawet czy ojciec wróci z ryb, a może popłynął się utopić ... a syn był o włos od tego, żeby pojednać się z ojcem? Nic dodać nic ująć - na krawędzi nieba ... to nie film dla ludzi lubiących oczywistość.
zdecydowanie jeden z lepszych filmów jakie widziałam w ciągu ostatnich 6 miesięcy...i znów się nie zawiodłam na tym reżyserze. co do zakończenia było najlepszym z możliwych, świetnie ktoś powiedział że tytuł mówi wiele, a końcówka jest tylko natchnieniem i ten widok morza i nieba i ich styku na krawędzi, ... no rewelacja..
piekna jest ta piosenka, ktora leci kiedy Nejat jedzie spotkac ojca, Ben seni sevdugumi....ta piosenka przez dlugi czas nie dawala mi spokoju, umialam sluchac ja kilkanascie razy pod rzad :)
Tyle, że tytuł jest inny: "Auf der anderen Seite" znaczy "Po drugiej stronie", ale poza tym się zgadzam.
No szczerze to ja też sądziłam, że się spotkają, że będą razem. Ale film bardzo mi się podobał. dla mnie rewelacja.
Według mnie w tym filmie w ogóle nie było istotne, czy się spotkają, czy nie. To nie jest komedia romantyczna na takie dywagacje, główny sens filmu zupełnie nie na tym się opiera.
Jakoś do mnie ten film nie przemówił, sama nie wiem, jakiś taki za spokojny, zimny...no a zakończenie faktycznie każdy sobie może dopowiedzieć, co nie znaczy, że u każdego faktycznie dojdzie do spotkania...
Masz rację, też czekałem aż się spotkają i zaczną uprawiać sex ale się nie doczekałem.
czemu żądasz aby każdy film który oglądasz był prosty do bólu że aż głupi? Jeśli możesz to odpisz, to dla mnie ważne.
A czy ja napisałem gdzieś, ze film mi się nie podoba bo jest zbyt skomplikowany? Napisałem, ze nie ma zakończenia i to właśnie mi się w nim nie podoba. Oglądałem masę filmów dużo bardziej skomplikowanych, dających dużo do myślenia. Ten taki nie jest. Po jego obejrzeniu miałem wrażenie, ze to była strata czasu. Jeśli Ciebie ten film jakoś szczególnie natchnął, czy poruszył, to może pokusisz się o jakiś dłuższy wpis na jego temat, a może zmienię decyzje. Ja bynajmniej nic odkrywczego i wartego mojego zainteresowania w nim nie znalazłem.
znasz matematyczne znaki logiczne ?
nie prosty =! skomplikowany
prosty to taki, w którym np. zakończenie podane jest na tacy i nie wymaga od widza nic. Żądasz by film był do bólu prosty. Ja za to nigdzie nie napisałem, że film jest dla Ciebie zbyt skomplikowany. Jeszcze raz
nie prosty =! skomplikowany
już rozumiesz?
Wracając do poprzedniego pytania, stosując uproszczenie, skoro skróty myślowe do Ciebie nie dochodzą. Czemu wymagasz od oglądanych przez Ciebie filmów, aby zakończenie nie pozostawiało żadnych wątpliwości i nie wymagało na widzu nawet chwili przemyślenia? Jeśli możesz to odpisz, to dla mnie ważne.
Nie wiem o co Ci chodzi z tymi znakami logicznymi. Gdzie ja napisałem o tym, że film nie jest prosty, albo, że jest zbyt skomplikowany? Ktoś tu chyba ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
Film przedstawia według mnie osobne historie kilku bohaterów, które się przeplatają między sobą, a z których nic nie wynika. Każda z osób ma soje problemy swoją własną historię. Jedynie co je łączy to przypadkowe spotkania owych osób z których nic nie wynika.
Co do Twojego pytania to odpowiem tak. Każdy wymaga od filmu czegoś innego. Dla mnie film bez zakończenia jest jak życie bez celu, więc bez sensu i tak właśnie wygląda według mnie życie poszczególnych bohaterów.
to że nie napisałeś czegoś dosłownie nie znaczy że tego nie zasugerowałeś - może nawet nieświadomie czyli nie masz tego świadomości. Chcąc pewnego rozwiązania, które opisujesz, którego nie było - NIE PISZESZ DOSŁOWNIE O BANALE, ALE PODŚWIADOMIE OCZEKUJESZ BANAŁU
Ktoś tu ma chyba problemy z konsekwentnym myśleniem, co nie?
Film miał zakończenie, ty go nie rozumiesz i oczekujesz banału, choć wstydzisz się tego powiedzieć wprost.
Oczywiście, że miał zakończenie, a to zakończenie polegało na tym, że w pewnym momencie się skończył. Według mnie nie wtedy kiedy powinien, bo nic się nie wyjaśniło i przez to wyszedł z niego zlepek różnych historii nawet ze sobą w ogóle nie powiązanych, nie mających ze sobą nic wspólnego. Ja pisze cały czas o tym, że wadą tego filmu jest to, że nie ma według mnie porządnego zakończenia. Takie jest moje zdanie. Zarzucasz mi, iż sądzę, że ten film jest banalny, chociaż nigdzie tego nie napisałem. Nie uważam tak. Według mnie ten film jest bez sensu, a przynajmniej ja w nim żadnego sensu nie dostrzegam. Być może to moja wina. Może to ja jestem za głupi by to "arcydzieło" zrozumieć. Jednak jak na razie żadnej sensownej interpretacji tego filmu, a przede wszystkim zakończenia nikt tutaj nie podał. Wszyscy tylko go wychwalają (oczywiście mają do tego prawo, każdy ma inny gust), ale ja nie wiem dlaczego, co w nim jest takiego wspaniałego.
Ale Ty ciężko łapiesz.
Ja Ci próbuję cały czas wytłumaczyć, że film miał całkiem sprawne i całkiem oczywiste z punktu widzenia tego KONKRETNIE filmu zakończenie, a ty wciąż swoje "że wiesz że film się skończył" że "wmawiam że oczekujesz banału"
Dobra, odejdź w przeświadczeniu, że nie oczekujesz w filmach banałów.
Fakty są takie, że film kończy się w sposób oczywisty, ujęciem brzegu morza, bez żadnych ckliwych banałów i oczywistości a tobie to nie pasuje.
Rozum ten fakt jak chcesz.
PS. Nikt tu nie będzie poświęcał czasu, żeby wytłumaczyć Ci cały film i interpretować poszczególne sceny. ZAPOMNIJ.
Zobaczy tylko na mnie, ile czasu tracę żeby wyjaśnić ci twoje oczekiwania co do zakończenia. Wyobraź sobie teraz ile czasu straciłby biedny śmiertelnik, żeby wyłożyć ci cały film, skoro dla ciebie to zbitek nieznacZących scen.
Wieczność - przypuszczam.
Ależ ma wspaniałe zakończenie! Wszystko sie układa tak ja ma być. Zakończenie jest szczęśliwe, każdy z bohaterów osiąga to, co jest dla niego w sumie najlepsze. Widzowie tylko dlatego spodziewają się innego zakończenia, bo takie zasugerowali na początku, ona ma znaleźć ją, ona ma studiować i takie tam. Ale to mijanie sie nawzjaem bohaterów jest najlepsze. Kto zwrócił by na niego uwagę, gdyby kończył się schematycznie i ze spodziewanym happy endem?
Dla mnie rewelka!