PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=577622}

Na skraju jutra

Edge of Tomorrow
7,4 178 365
ocen
7,4 10 1 178365
7,0 23
oceny krytyków
Na skraju jutra
powrót do forum filmu Na skraju jutra

Dobro ostatecznie triumfuje. Dlaczego? Ponieważ nie ma już żadnych kosmitów! W jednej chwili rozgrywa się tylko jedna linia czasowa, a według ostatniej wersji przedstawionej w filmie stworki z kosmosu zniknęły po dziwnym wybuchu energii w Paryżu, a konkretnie w Luwrze, bowiem to stamtąd wyparowała władająca ogromną energią istota - Omega.

Czemu Tom Cruise przeżył, pytacie się? Cóż, mam na to swoją teorię. Kiedy umiera Alfa lub Omega, to tak jak w grach komputerowych, do których film wybornie nawiązuje, mają one kilkusekundowy cooldown. To znaczy: kilka sekund zabiera im ponowne wejście do życia, może oglądają swoisty "death cam" z własnej śmierci, kto wie :D A może cała ich fizyczna postać musi spocząć w bezruchu...?
W każdym razie, Tom został dwukrotnie "dotknięty" krwią obcych, raz na niego pokapała, raz wsiąkła w jego ciało razem z wodą. Zarówno najpierw Alfa, jak i na końcu Omega, nie miały szans się zrespić, ponieważ ich esencja i moc przeszły na Cruise'a. Ich fizyczność nie zdążyła spocząć w bezruchu, bo wcześniej dotknęła żywej istoty. Dlatego też pierwsza Alfa nie pojawiała się więcej w filmie (bo jej moc zabrał Tom), a koniec filmu nie jest machiavellicznym planem Omegi, żeby sfingować własną śmierć, a potem zaatakować, jak już wszyscy alianci będą w Europie, ponieważ ona również straciła moc na rzecz Toma. Tom w sumie odebrał dwie moce, z czego jedna przepadła podczas wymiany krwi, a drugą miał w sobie, gdy rozpoczęły się napisy końcowe.

Jak to się stało, że Tom Cruise obudził się w helikopterze, w którym leciał przed pierwszą rozmową z generałem na początku filmu? Ponieważ jest to:
a) ostatni moment, w którym jego miejsce pobytu jest uzasadnione
b) ostatnie zyskanie świadomości (po śnie, po ranie itp.), w którym jego miejsce pobytu byłoby uzasadnione

Zastanówmy się, kiedy miałby ponownie "wejść do życia", jak nie w helikopterze? Następną szansę miał w swoim standardowym początku, tj. w bazie, skuty kajdankami, bo tak właśnie wygląda jego następne odzyskanie świadomości. Ale w tej bazie znalazł się dlatego, że sprzeciwił się rozkazowi generała, który kazał mu iść i walczyć na pierwszej linii z obcymi. Skoro jednak obcy zostali zniszczeni, bo Matka-Omega zginęła, to generał nie miał już powodu, by wysyłać tam Toma. Zatem Tom nie sprzeciwiłby mu się, zatem nie zostałby porażony prądem, zatem nie straciłby przytomności, zatem nie obudziłby się w kajdankach. Używam trybu przypuszczającego, ale powinienem oznajmującego, bo w ostatecznej linii czasowej właśnie tak to będzie wyglądało. Dlatego też Tom w randze majora może się przejść do swojej ukochanej. Bo niebezpieczeństwo minęło, on nie stracił tytułu, ale zachował pamięć. Wyrwie ją na bank.

Dlaczego w ogóle następuje time loop, skoro Omega ginie? Jak już wspomniałem, jej krew znalazła nowego nosiciela - Toma. Krew jak pasożyt, walczy, by utrzymać przy życiu swego żywiciela. Więc w ostatniej chwili przeniosła Toma w przeszłość. Dlaczego akurat tę przeszłość? To wyjaśniłem powyżej.

To wszystko są tylko moje dywagacje. Jak znajdziecie jakieś dziury, dajcie znać, uwielbiam takie czasowe dyskusje :D

ocenił(a) film na 9
MiszoZawodowiec

Proste i sensowne wyjaśnieni. :)
Gratuluje! :D

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

Wszystko super, ale... Alfa pojawia sie jeszcze dwukrotnie. Pierwszy raz w bunkrach, zeby zablokowac gwiezdzie dostep do Omegi, a drugi - pod koniec filmu by podziwiac jak Tom wypuszcza z reki zawleczki od granatow. Nie potrafie tego jakos sensownie rozwinac. Bylem pewien, ze skoro Tom zabil Alfe i ma w sobie jej krew to z automatu Alfa bedzie on sam - Omega nie miala oczu wiec bylo jej wszystko jedno, wazne ze wyczuwala krew Alfy. A tu niespodziewanie Alfa wkradla sie na ekran ponownie.... Kolejny punkt to smierc Omegi. W Toma wchlonelo sie swiecace cos, co spowodowalo, ze obudzil sie tam gdzie zaczynal. Tym samym myslalem, ze posiadl moc Omegi - wygladalo to tak, ze jako nowa Omega sam cofnal sie w czasie zeby wyrwac Metalowa Pania, ale byc jednoczesnie Alfa i Omega to nawet jak na Toma Cruise'a to za duzo. :) To co piszesz ma sens wiec jak mi wyjasnisz jeszcze te dwa przypadki to bede wdzieczny. Film sam w sobie podobal mi sie, ale te niedomowienia nie daja mi spokoju. Wybacz brak polskich znakow, ale to wina klawiatury - niemiecka. :)

ocenił(a) film na 9
loogin89

Hahah, dobra, postaram się!

Nie ma tylko jednej Alfy - jest ich kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt... W filmie nie podają dokładnie, ile, ale pada stosunek ilości zwykłych obcych do Alf, i jest on ogromny (coś w stylu: parę milionów "normalnych" na jedną Alfę). Tom, posiadłszy moc Alfy z linii frontu, jakby... wykluczył ją z gry. Ale jej kumpele-siostry wciąż gdzieś tam sobie biegają :)

Drugi punkt: Tom traci swoją "alfowatość" wraz z transfuzją krwi. W chwili ataku na Luwr ma, że tak powiem, tylko jedno życie. Nie może liczyć na restart w razie porażki. Dlatego czas nie cofa się, gdy Tom zostaje przebity przez Alfę i powolutku umiera. Zdobywa jednakże zdolność do ponownego startu po tym, jak krew Omegi wsiąka w niego wraz z wodą. Wtedy to właśnie, jako "nowa Omega", jak to zgrabnie ujęłaś, cofa się do ostatniego sensownego punktu w przeszłości.

Ta-daa! Oto moja próba interpretacji.

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

No i super. Gdzies mi umknal ten motyw, ze Alf jest kilka. Co nie zmienia faktu, ze sama transfuzja nie bylaby w stanie pozbawic go alfowatosci. Musieliby wypuscic z niego cala krew i dac mu calkiem nowa... Ale co ja tam wiem... To przeciez Tom Cruise - dla niego mogli zrobic wyjatek i wypompowac z niego co sie da... :) Zreszta najwieksza zaleta tego filmu jest to, ze ginie tam milion razy :) Mysle, ze Twoja interpretacja mi wystarczy. Bede szukal kolejnych pod innymi filmami, gdyby znow Tom i jego time loop probowali mnie zwiesc... Takze badz czujny!:) Nikt tak nie ogarnia czasoprzestrzeni jak Ty :) A - jeszcze jedno - ja bylbym bardziej usatysfakcjonowany gdyby Tomek zginal na koncu - nie wynika to z zadnej niecheci - po prostu nie pasowalo mi zakonczenie. A jak uwazasz Ty?

ocenił(a) film na 9
loogin89

Jeśli chodzi o transfuzję, to po prostu w świecie przedstawionym jest tak, że jak straci się dużo krwi, to "moc" znika. Tak samo było z Emily Blunt, kiedy jeszcze mogła cofać czas. I też w wyniku transfuzji krwi straciła ten skill. Cóż, c'est la vie.

Ja też uważam, że to zakończenie jest bardzo amerykańskie, i żeby nie mieć nieprzyjemnego uczucia, że jest całkowicie bajkowe, to wytworzyłem sobie taką, a nie inną interpretację :D Dzięki wielkie za miłe słowa, heh. Tematyka czasoprzestrzeni i wynikających z niej paradoksów jest tak pełna różnych możliwości, że uwielbiam się w nie zgłębiać :)

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

Akurat moje interpretacje czasoprzestrzeni sa troche przyziemne. Staram sie to brac logicznie, co za tym idzie rozkladam na czesci pierwsze wszystkie okolicznosci (np. transfuzja). Pamietam jak klocilem sie ze znajomym o Hiro Nakamure i jego time loop... Ehh - to byly czasy :)

loogin89

hihiihi Hiro :) A Herosi wracają i we IMDb Hiro takżę XD

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

A ja się zastanawiam skąd Emily wiedziała że straciła moc? Bo jeśli zginęła i się nie przebudziła to przecież była by tylko pozbawionym świadomości truchłem, niezdolnym wysunąć powyższe wnioski.

ocenił(a) film na 9
bloody7

Nie mam bladego pojęcia! Też na to zwróciłem uwagę. Ale główny bohater chyba mówił, że "czuje", iż już nie ma mocy. Może ona też to po prostu czuła?

ocenił(a) film na 9
bloody7

Ej, wszystko się zgadza. Przyjmujecie BŁĘDNE ZAŁOŻENIE, że koniec "dnia świstaka" nastaje po transfuzji. Koniec pętli czasowej nastaje wraz z przeżyciem całego dnia, bo po to została stworzona żeby ratować Alfy. Stracił tę moc nie bezpośrednio z powodu transfuzji, ale dla tego że jego życie zostało uratowane, a na dworze było już ciemno. Tak samo było w przypadku Emily, obudziła się w szpitalu kolejnego dnia, więc mogła się skapnąć że to nie ten sam dzień xD. (chyba że coś mi umknęło co to podważa)
...
Zresztą co za różnica :D, film taki był że zostawiał dużo domysłów, ale w prost sugerował że wojna się skończyła. Natomiast poziom spójności faktów jest i tak na bardzo wysokim poziomie...

użytkownik usunięty
loogin89

oglądałem ten film w 3-4 częściach i jakoś mi nie umknął wątek że osobników alfa jest kilku, zresztą nawet bez przedstawiania ich liczebności wydawało mi się oczywiste że nie było go tylko jednego, w grach też często są podstawowe potwory i ich przywódcy czyli silniejsze wyrośnięte wersje.

MiszoZawodowiec

Dokładny stosunek Alf do normalnych obcych, to 1 do 6 000 000, jeśli dobrze zrozumiałem.

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

Jeśli lubisz takie rzeczy, zobacz (o ile nie widziałeś) film "Primer", a także przeczytaj (o ile już nie przeczytałeś) "Grom" pana Deana Koontza.
Pozdro.

ocenił(a) film na 9
_guchy_

Okej, dzięki wielkie! :)

ocenił(a) film na 6
_guchy_

Kod niesmiertelnosci tez ma podobny motyw z umieraniem w petli czasu. Jak sie jarasz to sprawdz. Juz nie pamietam czy byl spoko ale specjalnie dla Ciebie teraz poszukalem bo nie pamietalem tytulu.

P.s. odp chociaz :D

ocenił(a) film na 8
biernas192_2

Ja jeszcze Kodu nie widziałem, oprócz faktu, że to "jakieś s-f" to więcej nie wiedziałem, ale kilka razy juz mi go polecano. Z drugiej strony jest to blockbuster sprzed kilku lat, więc Miszo pewno to już widział, skoro się tą tematyką jara. Z kolei "Primer", o którym ja wspominałem to taki film indie, gdzie jest zero efektów specjalnych, wszystko się opiera na dialogach głównie.

ocenił(a) film na 10
MiszoZawodowiec

Temat z dawna ale tak sobie dywagując:
Co będzie dalej? Tom stał się nieśmiertelny na swój sposób? Ciekawe co ze śmiercią naturalną? Boom i budzi się dzień/tydzień/ miesiąc wcześniej? Troszkę głupio było by mieć 90 lat i cofać się miesiąc przed śmiercią ;) A może kilka lat wcześniej?
Jedyną ucieczką była by transfuzja :D

ocenił(a) film na 5
dziachanello

Ciekawe pytanie. A robi się jeszcze ciekawiej, gdyby jego pamięć na starość szwankowała. Prawdopodobnie budziłby się codziennie i nie pamiętał, że w tym dniu zginie.

kacperpl

Haha to by było zabawne. :D

ocenił(a) film na 9
dziachanello

Wg mnie to nie cofnie się o miesiąc, rok czy dziesięć ale do tego momentu gdy spał w helikopterze. Jak w filmie ukazano główny bohater nie panuje nad miejscem i czasem swojego przebudzenia. Niezależnie jak długo będzie żył i w jaki sposób, po jego śmierci dokona restartu w tamtym przełomowym momencie. Taką "umiejętność" otrzymał po przypadkowym połączeniu z omegą.

ocenił(a) film na 8
dziachanello

kurcze też mi to do głowy przyszło ale prosta transfuzja pomoże . Fakt faktem zapętlona wiele rozwiązań i tak to miało pozostać jak już ktoś pisał jest vol 2 tego anime " zgaduje że obcy pozostawili sobie furtką a on jako bohater trafi do najwyższych głów i pozna sekrety obrony kraju tudzież ziemi "

ocenił(a) film na 8
MiszoZawodowiec

Jako urodzony pesymista, nie mogę się zgodzić z twoją interpretacją wydarzeń. :)
Zdaję sobie sprawę, że 99% widowni oczekuje happy endu, ale nie ma niczego nudniejszego. Film jest bardzo dobry; kocham takie klimaty, bo Warhammer40K jest mi bardzo bliski. A zakończenie filmu jest najlepsze - pozwala smuć różne teorie i żadna z nich nie jest pewna.
A moja, pisana kilka chwil po obejrzeniu filmu, jest taka: Cage jest pionkiem, nikim więcej. Wydaje mu się, że może w pojedynkę pokonać armię obcych (lub kosmiczny super-organizm jak kto woli), bo przez przypadek jakiś tam "alfa" ochlapał go krwią? Czyżby na innych planetach atakowanych przez naszego "obcego" również były takie problemy? Mało prawdopodobne. Bo kto tak naprawdę manipuluje czasem? Cage, czy "obcy"?
Tylko z pozoru wydaje się, że Cage ma wpływ na przyszłość. Owszem, niby posuwa się "do przodu", robi jakieś drobne postępy z każdym kolejnym "zmartwychwstaniem", ale to żaden problem dla "obcego", bo inwazja jest w toku.
I tu nadchodzi decydujący moment - Cage dociera do "Omegi" i ją zabija. Czyż chłodna logika nie nakazywałaby, aby w tym momencie zakończył się cały ciąg zdarzeń? W końcu ginie "źródło mocy" i żadna krew nie powinna już mieć jakichś specjalnych właściwości (coś jakby zniszczenie wampira-stworzyciela).
Jednak, wbrew logice, Cage wraca. No trudno, widać chłop ma przechlapane na całego. Może scenarzysta się na niego uwziął?
Nie, to nie wina scenarzysty. To cud ewolucji obcego - cofa Cage'a do momentu, kiedy ten może podjąć inne decyzje - takie, które wkońcu doprowadzą do jego porażki. Okrutne? Zależy z czyjego punktu widzenia - człowieka, czy obcego.
To prawda, że ludzie kochają superbohaterów, ale to takie banalne, takie przewidywalne, takie nudne, kiedy zwyciężają. To nie zwycięstwa, a właśnie paradoksalnie porażki czynią nas silniejszymi, to one nas uczą czegoś nowego!
Czego nas uczy przykład Cage'a? Ktoś wielki, kiedyś, dawno temu powiedział "Nie ma większej miłości, niż oddać życie za przyjaciół" - Cage to zrobił setki razy. I chwała mu za to!

ocenił(a) film na 9
pro_fan

Aaah, Twoja wersja jest taka niesamowita! :D

Jeśli podany przez Ciebie scenariusz jest prawdziwy, to aż chce się zapłakać nad losem Toma, który jeszcze nic nie wie, jak nie przybliżając - Jon Snow.

Ale z drugiej strony... Tom cofnął się w przeszłość, ale nastąpiła zmiana, i to zmiana zasadnicza, w historii świata - obcy ZNIKNĘLI. Czyli byli, ale już ich nie ma. Tom nie musi podejmować w momencie końca filmu żadnej decyzji, bo kosmiczna zaraza 'tajemniczo' zniknęła. Co z tym?

ocenił(a) film na 5
pro_fan

Tak długie analizy tego filmu są bezsensowne. Film ma prosty przekaz, a wszystko jest podane na tacy. Czego wy się tu doszukujecie?

ocenił(a) film na 9
kacperpl

Co by nie dywagował zasady w filmie są proste - Alfa resetuje dzień, Omega włada nad czasem.
Spryskany krwią Alfy powracał codziennie do tego samego punktu i powielał go aż do perfekcji.
Spryskany krwią Omegi zyskał kontrolę na czasem, nie tylko nad resetem, ale nad całym czasem od momentu zaistnienia problemu.
To, że wrócił akurat do helikoptera to pewnie zbieg okoliczności i dla niego oczywista oczywistość, bo gdzie indziej lub kiedy indziej znalazłby się znowu u źródła problemu . . . ?

Pytania: "dlaczego" są po prostu głupie!
Lepsze jest pytanie "co dalej?"
Rozmawiał inaczej z generałem czy może postanowi wykorzystać swą wiedzę i współdziałał z Ritą?
Skuteczniej niż do tej pory :D

ocenił(a) film na 6
kacperpl

No i nareszcie ktoś o to zapytał. Dla mnie to też jest dziwne, że blockbuster, który jest jasny i wytłumaczony przez postaci w filmie jest dodatkowo interpretowany, jakby gdzieś jeszcze zostawia pole do interpretacji - tylko, że nie ma tutaj czego interpretować. Jedyne, co filmwebowcy tutaj robią, to zagłębiają się w szczegóły i niuanse, które i tak do żadnych niespodziewanych wniosków nie prowadzą :) Jak dla mnie to łechtanie się po ego.

ocenił(a) film na 8
pro_fan

a ja powiem tak Obama znienawidził toma cruiza za to że my wyrwał laske a pózniej jeszcze dziecko adoptował wybecalował reżyserowi kase by go zajebał a on to zrobił po sto kroć i tyle

MiszoZawodowiec

Jak by tego nie rozkminiać to i tak wszystkiego nie da się wytłumaczyć, dlatego film jest dobry. Cage zresetował się do początku dnia, więc nie pojedzie na plażę i wszyscy zginą i będzie po ptakach-czyli to plan Omegi? Co będzie jak za 30 lat Cage umrze-też się cofnie do tego poranka? kto lub co spowodowało wybuch poprzedniego dnia w Luwrze-skoro dopiero tego dnia mieli w ogóle na to wpaść?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones