Nie oceniam samej historii, bo historie napisało życie. Oceniam film. I pytam się po co
powstał ten film? Ja rozumiem, że twórcy tej produkcji chcieli ukazać pragnienie
macierzyństwa, walkę....Osobiście, wcale mnie ten film nie wzruszył, a wręcz irytował - np.
muzyka fatalna.
Produkcja mogła zostać po prostu wyemitowana w tv, a nie trafiać do kin.
Choćby po to byś poszedł do szpitala krew oddać , pomyśl że ty też możesz mieć kiedyś raka .
Pojęcie dobra filmu może mieć różne wymiary . Dlatego zgadzam się że film miał warsztatowe braki i artystycznie nie był doskonały . Ale przekaz jaki niósł idzie w kierunku zrównoważenia tych braków technicznych dzięki wartościom emocjonalnym . A tu wchodzimy na pole indywidualnego odbioru , dlatego zgadzam się że jeśli kogoś nie wzruszył to ma prawo wyraźniej widzieć jego wady .
Masz racje film jest bardzo przeciętny ale czasem warto podnieść ocenę dla wartości jaka ze sobą niesie
Moim zdaniem muzyka była świetna. Poza tym film powstał po to, by pokazać ludziom, że trzeba pomagać innym. I że zawsze należy walczyć... do końca
Czytać wyżej - twórcy tej produkcji chcieli ukazać pragnienie macierzyństwa, walkę....
Kwojtowicz, i naprawdę sądzisz, że własnie po tym filmie ludzie pobiegli do szpitala oddać krew? Tandetne, kiczowate i telewizyjne wykonanie z prostym scenariuszem, montażem (i można tak dalej wymieniać) miało mieć właśnie taki cel tudzież miało mnie do tego przekonać, uzmysłowić?
Nie, nie miało. Ciebie do oddania krwi nie przekonałby pewnie nawet oddział pełen chorych dzieci..., ale niektórym wystarczy iskra żeby się "zatrzymać" i zastanowić, zmienić coś, choćby zarejestrować się w banku dawców szpiku czy oddać krew. Nie trzeba do tego superprodukcji rodem z Ameryki wyreżyserowanej przez gościa z 10 Oscarami na koncie. Czasami wystarczy "tandetne, kiczowate i telewizyjne wykonanie z prostym scenariuszem" jak to ująłeś/ujęłaś, historia, która wydarzyła się naprawdę, którą większość z nas pamięta, przez co jest jeszcze bardziej realna i może więcej niż porozwieszane po ulicy choćby najbardziej drastyczne plakaty.
Chciano ukazać pragnienie macierzyństwa, walkę- masz rację, ale to wszystko działo się z wieloletnią walką z białaczką w tle. Agata walczyła do końca, pozostawiła po sobie córeczkę, za którą oddała życie- ten film pokazuje, że białaczka nie jest końcem świata, że można spełnić swoje marzenia, zostać matką, przeżyć miłość- nie można się tylko poddać.
Moim zdaniem ta historia chorych może przekonać do walki, a zdrowych do oddawania krwi. Film jest tu tylko iskierką jak napisałam, głównym bodźcem do działań jest historia Agaty.
Dlaczego gdy ktoś krytykuje i zadaje konkretne pytanie co do filmu, zwolennik w tym przypadku Lili89 oraz Kwojtowicz od razu musi ingerować w moją prywatność. Właśnie, że oddaje krew od kilku dobrych lat.
Flashback_ przybijmy sobie piątkę.
Nokto, Ty krytykujesz innych i kwestionujesz ich zdanie, inni odpłacają Ci się tym samym. Każdy ma prawo mięć własne zdanie na temat filmu i jego przesłania oraz fabuły.
Popieram autora, film nie ma racji bytu. Jeśli ktoś chce oddawać krew to i tak ją oddaje, a jak ktoś nie ma zamiaru to raczej nie zmieni zdania przez film. Poza tym jest kiepsko wykonany, a takie banalne przesłania jak "nie poddawaj się" są w co drugim filmie. Ode mnie zasłużone 1.
Jakie szczęście, że trafiłam na ten wątek. Już myślałam, że coś ze mną nie tak. Bo uważam, że film to porażka. Historię Agaty Mróz każdy zna, więc powinno być to pokazane na wyższym poziomie. Owszem, łza poleciała, ale dlatego, że z góry wiedziałam jak się skończy i nakręcałam się bo "nie wypada" nie uronić łzy.
Popieram! Choć ja łzy nie uroniłam. Oprócz czysto technicznych i wymienionych już niedoróbek, muszę stwierdzić, że przede wszystkim dawno nie widziałam tak antypatycznej pary głównych bohaterów - papierowych i bez emocji, wręcz odpychających. Narracja poprowadzona naprawdę koszmarnie. Zgadzam się z opinią, że to film stricte telewizyjny i takim powinien pozostać.
film wzruszający , nie ma się czego czepiac i nie chodzi nawet , że na faktach naprawde całkiem dobre kino
Też uważam że film jako film nie jest najlepszy. Oczywiście idea słuszna, historia wzruszająca i przyznam, że nieźle poryczałam się na końcu, ale od kina wymagam nieco więcej. I chyba w tym wątku nie chodzi o to aby oceniać, czy ktoś ma lub nie ma serca, tylko, żeby ocenić artystyczne doznania. Dłużyzny, błędy, niespójności trochę odebrały wyrazu całej historii.
W tym wypadku ważne jest, żeby rozdzielić pokazaną historię od warsztatu filmowego. Film bardzo nieudolny, spokojnie mógłby być odcinkiem jakiegoś polskiego serialu, natomiast sama historia to już inna sprawa, nie wymaga komentowania.
Spełniły się moje wszystkie najgorsze oczekiwania co do tego filmu. Banalny, sentymentalny i do bólu schematyczny. Naprawdę zdaję sobie całkowicie sprawę z powagi tematu i wiem, że niektórzy odbierają ten film bardzo emocjonalnie. Ale oceniamy film, a nie historię. I niestety nie jest on udany. Aktorzy nie podołali, scenariusz fatalny, muzyka nachalna. Jeśli miałabym go obejrzeć w TVNie po Faktach to ok, ale od produkcji kinowej wymaga się czegoś więcej.
I jeszcze na marginesie. Samo ujęcie tematu tak tendencyjne, że aż boli. Pokazana tylko jedna słuszna racja, oczywiście w duchu pro life. Myślę sobie, że ten film powstał przede wszystkim za wcześnie. Każda krytyka niesie za sobą piętno nieczułości i braku wrażliwości, bo Agatę Mróz wszyscy pamiętają z telewizji, wszyscy przeżywali jej odejście. Tylko po co robić taki film tak szybko? Chyba tylko po to, żeby na nim zarobić. Wiadomo, dramat zawsze się sprzeda. Innego powodu niestety nie widzę.
Gdyby nie byl na faktach, zupełnie by się nie obronił. Tanie granie na emocjach, słaby scenariusz, słabe dialogi, takie sobie aktorstwo.
Nie chcę w ogóle oceniać postawy pani Mróz, to prawdziwi ludzie, ich decyzje. Zycie ojca i dziecka, tak bardzo obciążone od początku. Nie mam żadnych praw do oceny tej historii. Ale słabą ekranizację mogę. Jest tania i żerująca. Łatwym sposobem wyciska łzy (choć nie moje), aktorsko moim zdaniem broni się tylko Bołądź a i to nie są wyżyny.
Filmu jeszcze nie oglądałem, ale z chęcią odpowiem skąd taka wysoka ocena: Z DUPY! Zadajesz idiotyczne pytania i ja Ci idiotycznie odpowiadam. Widać wielu osobom się film podobał i postanowili go wysoko ocenić, a jeśli Tobie się nie podobał, to nie powód do zadawania takich pytań. Jednym się podoba, innym nie - cała filozofia! Dziękuję za możność wypowiedzi.
Potwierdzam możliwość, jaką raczył przedstawić użytkownik Wolfgang_Amadeusz_Mozart, co do zadanego pytania przez założyciela tematu. Filmu nie oglądałem, ale bardzo wnikliwie rozpatrzyłem odpowiedź i skłonny jestem rzec, że faktycznie - jeśli podążać tokiem rozumowania Nokto - to ocena wzięła się z (zacenzuruję) D*PY, D*PY, D*PY. Trzykrotnie powtórzyłem, by wątpliwości nie pozostawić. Mam nadzieję, że pomogłem.
Dziękuję za możność wypowiedzi.
"Filmu jeszcze nie oglądałem (...)" - no więc zamilcz/nie pisz.
I absolutnie nie rozumiem bulwersów z waszej strony. Nie potraficie rozmawiać ( a do chole... jesteśmy na portalu filmowym, gdzie się rozmawia, dyskutuje, krytykuje, chwali filmy...etc.) Skupiliście się na połowie wpisu ( ba, nawet nie dając racjonalnych argumentów ).
To, że ktoś zadaje pytania ot co retoryczne i ma inny pogląd od razu jest trollem, PiSowcem, faszystą.
Damian. No właśnie, każdy ma inny gust i tok myślenia. Więc ten "żal" jest zbędny.
Masz już takie kompleksy, że trzeba się podpisać jak genialny kompozytor? Zgłosiłem te wypociny aby oszczędzić ludziom myślącym tracenie zycia na przedzieranie się przez nie.
Żal mi takich ludzi jak Ty. Każdy ma inny gust i tok myślenia, ja akurat dzięki temu fimowi zrozumiałem, że warto pójść i oddać krew, bo może to wielu chorym osobom pomóc.
Koronny argument z gimnazjum – „nie podoba się, to po co oglądasz”, „nie podoba się, to zrób lepiej”. Tylko przyklasnąć głupocie.
Amen człowieku jak zobaczyłem średnią po obejrzeniu filmu, nasunęło mi się jedno pytanie: co jest k...a grane?! Film na 8,9 i 10 oceniały chyba zdesperowane kury domowe i nastolatki płci żeńskiej, i zawyżyły średnią która powinna wynosić gdzieś 4,3 tak mniej więcej.
ludzie, którzy to oceniali pewnie bardzo się wzruszyli. A dlaczego? Bo widzieli w tym PRAWDZIWĄ historię, która się wydarzyła. I żaden z tych ludzie nie patrzył na to jak film został zrobiony, tylko na przekazywane emocje. Myślę, że w filmie o to chodziło, by dotrzeć do widza, wzbudzić w nim empatie chociażby dla bliskich agaty... I jeżeli chodzi o mnie, to udało im się. A gra aktorów bardzo mi się podobała. no z muzyką rzeczywiście było trochę gorzej ;)
Panie Zajcew, widać jak jest Pan ograniczony umysłowo, duchowo i intelektualnie. To, że Pan woli japońskie gówno w stylu Godzilla, czy inny chłam (pewnie jakiś Bollywood, gdzie tancerki dupskiem kręcą, a Panu staje już przy napisach wstępnych), to nie powód, by obrażać osoby, na których film zrobił piorunujące wrażenie. Cudowna historia, świetnie zagrana. Jeśli Pan taki wielki krytyk filmowy, to proszę podać dane, chętnie sprawdzę dla jakiej gazety, tudzież telewizji Pan krytykuje. Znalazł się pan i władca kina i całej kinematografii. Z resztą już po Pana nicku widać, co Pan sobą reprezentuje. Zajcew... Współczuję Panu niedorozwoju umysłowego i pozdrawiam z całego serca.
Godzilla Bollywood dobre:) Ja natomiast współczuje schizofrenii. Nie każdy może być Mozartem za jakiego się uważasz panie chory psychicznie schizofreniku. Druga sprawa jeżeli uważasz że ten film zasługuje na notę większą niż choćby 4 to znaczy że Twoja znajomość kina jest bardzo słaba tudzież masz fatalny gust filmowy.
Obraża Pan schizofreników i mnie. To raz, a dwa mój nick to hołd temu człowiekowi, a nie przypisywanie sobie jego tożsamości. O gustach się nie rozmawia, każdy ma swój własny gust. Osobiście uważam, że to Pan nie zna się ani trochę na kinie. Poza tym, nie przypominam sobie, byśmy byli na "Ty", więc Pański brak kultury sprawia, iż wygrywam to starcie na argumenty. Pańska znajomość kina, jak widzę jest tak kolosalna, że zna Pan filmy wszystkie oraz te, które będą w przyszłości. No proszę... Taki hipokryta ukrył się na filmwebie i w Państwie Polskim, które powinno być wolne od takich osób, jak Pan. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
A ja nie mam zamiaru bawić się w konwenanse i będę pisał w 2 osobie liczby pojedynczej a co mi tam. Ty za to znasz się znakomicie na filmie skoro mówisz że ten film jest cokolwiek warty. Jeżeli ja jestem ograniczony umysłowo to ty jesteś schizofrenikiem, nie mamy dowodów więc możemy sobie tak domniemać, proponuję otrząsnąć się i uwierzyć że nie jesteś naprawdę W.A. Mozartem. Jaką notę przyznałeś temu "arcydziełu" na forum jakiego raczysz się wypowiadać?
Film dostał 10/10. Proponuję wziąć parę lekcji z biologii, tudzież psychiatrii, ewentualnie skorzystać z encyklopedii (której zapewne Pan nie posiada, bo jest Pan głąbem) i poczytać sobie o schizofrenii. Nie jestem Mozartem. Widać należy się również parę lekcji z polskiego, by nauczył się Pan czytania ze zrozumieniem. Napisałem, że mój nick to hołd temu arcymistrzowi muzyki, a Pan dalej swoje. Co raz bardziej utwierdzam się w przekonaniu o Pańskim niedorozwoju.
Tak sobie czytam i czytam, bowiem ktoś polecił mi ów temat i jestem skłonny skomentować tę wypowiedź. Pisze się "coraz" - łącznie.
He-he.
Myślę, że faktycznie wysoka ocena spowodowana jest emocjami, jakie wzbudziła prawdziwa i trudna historia młodej dziewczyny.
Jeżeli chodzi o mój odbiór, film co najwyżej średni, ponadto odtwórczyni głównej roli moim zdaniem zupełnie "nie pasowała" do odgrywanej postaci.
Najgorsze w tym filmie jest to, że od razu można poznać TVNowski styl. Oglądałam trochę seriali z tej stacji i mi to nie przeszkadzało, ale jak oglądając pełnometrażową produkcję oczekuję czegoś więcej. Tutaj czułam sie jakbym oglądała dłuższy odcinek telenoweli, zero klimatu filmowego a szkoda. Sama historia bardzo poruszająca, pomimo znanego zakończenia czekało się na dalszy rozwój akcji. Na plus aktorzy, spisali się świetnie. Pod koniec nawet uroniłam łezkę, nie przypuszczałam, że tak mnie on wzruszy :).
zgodzę się. fatalnie to zmontowali - mistrzostwa i sesja zdjęciowa - coś strasznego. bardzo nie chciałam się rozczarować tym filmem, ale już na wejściu takie kleksy. na + żebrowski i stenka, to chyba tyle z pozytywów.
Pomijając przesłanie filmu - jest on niestety baaardzo słaby. Myślę, że gdyby nie była to historia Agaty Mróz z pewnością słów krytyki byłoby znacznie więcej. Oglądało się go ciężko przez montaż, muzykę, ogólny brak klimatu , podsumowując - bardzo mizerna ekranizacja tej historii.