Wszystko pięknie tylko jak dla mnie sztuczna i drewniana gra aktorska, aktorka w roli Mary drażniła mnie cały film...
zgadzam się w 100 %. Film w porządku, ale aktorka cały film miała ten sam wyraz twarzy! To było irytujące, ale za to Józef nadrabiał :P
Józef niczym zbytnio nie nadrabiał, on też nie sypał dowcipami jak z rękawa, bo film był o podniosłych sprawach i taka rola aktorów. Mnie uderzyło co innego, mianowicie twarz aktorki grającej Maryję. Jakoś ona mi nie pasowała do odtwarzanej roli. Na świętych obrazach, np. na tym
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/48/Sassoferrato_-_Jungfrun_i_b% C3%B6n.jpg
Matka Boża ma twarz "ustandaryzowaną", wygładzoną, z delikatnymi ustami i rękami, w dodatku twarz nie semicką, ale europejską i taką kojarzę Matkę Boską. Natomiast filmowa Maryja miała tutaj twarz wyrazistą, konkretną, z którą dopiero po jakimś czasie seansu się pogodziłem. Poza tym film był dobrze zrobiony, a przed chwilą go obejrzałem i polecam każdemu.
I jeszcze jedna rzecz. "Maryja" miała w uszach dziurki po kolczykach, a nie wydaje mi się, aby ubogie kobiety tamtych czasów pozwalały sobie na takie ozdoby. Widocznie twórcom filmu zabrakło pudru, aby to zatuszować:-)